Wbiegam szybko do znienawidzonego dla mnie miejsca,kieruję się do mojego pokoju.Zabieram wszystko, co znajduję się, w moich szafach.Do wielkiej torby podróżnej,wsadziłem najbardziej potrzebne rzeczy.Nałożyłem na siebie bluzę,z kapturem.Wybiegłem tylnymi drzwiami,już nigdy nie wrócę do tego miejsca,nigdy.Chodziłem uliczkami,kopałem kamyki.Nie wiedziałem gdzie mam, się podziać,do Melanie nie pójdę.Za wielkie ryzyko.Ściemniało się,nie wiedziałem nawet która jest godzina.Zaczęło na dodatek padać,nałożyłem na głowę kaptur.Zacząłem biec przed siebie,nie ułatwiała mi tego moja torba,czułem się, jakbym ciągnął za sobą ciężar.Przed moimi oczami, pojawiła się wielka szopa.Bez namysłu wszedłem do środka, przez wielkie stare okno,znajdowała się tam wielka furgonetka.Usłyszałem wielkie grzmoty,zdążyłem przed wielką ulewą.Wsiadłem do samochodu,rozkładając swoje nogi na siedzenia.
Pierwsze szturchnięcie,drugie szturchnięcie i trzecie.Komu się nudzi?Zabić tego kogoś,tego chce?Przetarłem swoje zaspane oczy,przed swoimi oczami zobaczyłem wielką strzelbę.Podskoczyłem,przesuwając się bliżej siedzenia.Właścicielem strzelby był starszy pan,z lekką brodą i wąsem.Musiał mieć swoje lata,wydał go kolor włosów.
-Wyglądasz na takiego, co dużo przeszedł-miał strasznie ochrypły głos,odsunął swoją broń ode mnie.Lecz nie na tyle,żebym czuł się bezpieczniej.Nadal ją trzymał w swojej ręce,blisko przy sobie.Najchętniej bym uciekł,ale umysł mi podpowiadał 'zostań'.Przytaknąłem lekko głową,nie miałem odwagi mu odpowiedzieć.Może to być śmieszne,wielki Niall Horan się boi.Tak, boje się,ale tylko dlatego że w tym staruszku coś było.Coś niepokojącego w samym wyglądzie.I mówi to człowiek, z tatuażami i kolczykiem.
-Możesz tu zostać,ale śpisz w szopie.-odłożył swoją broń,położył na blacie roboczym.Podał mi swoją dłoń,przedstawiając się.Miał na imię Bob.Podziękowałem mu,to wiele dla mnie znaczy że mogę tu zostać.Gdyby nie on,dalej bym się kręcił po okolicy,Nie znając swojego celu.Wyszedłem z furgonetki,bolały mnie strasznie plecy,jak i szyja.Nie powiem,furgonetka to nie jest dobre miejsce do spania.Wolałem już to,niż zimna ławka w parku.
-Doskonale wiem kim jesteś,znałem Twojego ojca.Każdy go znał.Wiem że ryzykuję,lecz wiem że jesteś inny.Będziesz naprawiać samochody,trochę zarobisz sobie.A wtedy się wyniesiesz,zgoda?-przystanął przy drzwiach,sądzę że do jakiegoś pokoju.Mogłem zauważyć wcześniej,że szopa była połączona z budynkiem.Bardzo pomysłowe.
-Dlaczego pan mi zaufał?-to była moja pierwsza,dłuższa wypowiedź w jego stronę.Bob się wahał nad odpowiedzą,podniósł rękę, ale zaraz ją opuścił.Tak jakby miał odpowiedzieć,lecz mu coś nie pozwoliło.Wymruczał coś pod nosem,nie mogłem go zrozumieć.Wolałem już to zignorować.Cieszyłem się że miałem schronienie,teraz tylko mogę się już martwić o Melanie.Byłem w głębi duszy,strasznie ciekawy czy sobie poradziła.Znałem odpowiedź że tak,to jest dzielna dziewczyna.Na pewno była bezpieczna u Amelii,u niej nic jej nie grozi.Tylko ja i Harry znamy jej adres,a Harry to nasz dobry przyjaciel.Nie wydałby mojej księżniczki.
Nie wierzę, że kolejny rozdział dodaje, na następny dzień:) Jestem z siebie dumna!
Jeśli rozdział się podobał to zostaw po sobie ocenę i komentarz!
To daje wielką motywację do dalszego pisania!
CZYTASZ
The Heart Wants What It Wants || n.h
Fanfiction✨ Na podstawie filmu ' Dla Ciebie wszystko ' ✨ ✔️ Melanie to dziewczyna, z cudownym życiem. Piękna, mądra i na dodatek utalentowana artystycznie. ✔️ Niall to chłopak z problemami. Narkotyki, seks. Ojciec który, nim się nie interesuje. Co jeśli te...