Pod rozdziałem informacja, zajrzyjcie proszę
DANNY
Siedzę na kozetce i obserwuję krzątającą się wokół mnie pielęgniarkę. Trzykrotnie zmierzyła mi już temperaturę, zabandażowała dłonie, które obtarłem upadając na beton i właśnie zakładała rękawiczki i kucała przy mojej nodze. Nie jest młoda, raczej w średnim wieku, ale cierpliwie znosi wszystkie moje skargi.
- Boli cię? - pyta, delikatnie uciskając kostkę, a ja zaczerpuję głęboko oddechu i krzywię się. Czuję nieprzyjemny uścisk w klatce piersiowej, jakby nagle stała się niewystarczająco duża dla moich płuc. Kiwam głową.
- Boli - przytakuję i tęsknie spoglądam na drzwi. Wiem, że czekają za nimi moi rodzice i jak najszybciej chciałem im wytłumaczyć wszystko, co powinni wiedzieć. Nie rozmawiałem z nimi, bo lekarze nalegali na jak najszybsze badania, ale mama zdążyła przeczesać moje włosy dłonią, jeszcze zanim mnie zabrali.
I Cain. On też tam był.
Rozpaczliwie potrzebuję ich ciepła i obecności. W tej chwili oddałbym rok życia, by pozwolono mi po prostu wrócić do domu i położyć się do łóżka. Wzdycham ciężko, kiedy słyszę skrzypienie drzwi i do sali wchodzi kolejna osoba. Tym razem jest to lekarz, tragicznie rozczochrany, z ogromnymi worami pod oczami.
- Co się dzieje? - pyta nieprzytomnie i również kuca przy moich stopach. Czuję na kostce chłodne palce i już po chwili słyszymy diagnozę - Skręcona. I to dosyć paskudnie - marszczy nos i niezadowolony podchodzi do jednej z białych szafek - To na ciebie upadł ten chłopak? Samobójca? Chyba ma na imię Ethan - pociąga nosem i wraca do mnie z czarnym stabilizatorem - Właśnie od niego wracam. Znałeś go?
- To mój przyjaciel - odpowiadam po chwili zastanowienia - Wszystko z nim w porządku? - czekając na odpowiedź obserwuję, jak mężczyzna smaruje moją stopę jakąś podejrzanie wyglądającą maścią - Proszę mi powiedzieć.
- Jest w znacznie lepszym stanie niż ty - przyznaje w końcu lekarz - Zero skręceń i złamań, ale podali mu leki uspokajające i aktualnie śpi. Strasznie histeryzował, ale to normalne, przecież prawie skoczył z dachu - wzrusza ramionami, jakby na co dzień miał do czynienia z takimi sytuacjami, wkłada mi skarpetkę i wprawnie wiąże stabilizator - Martw się teraz o siebie. Boli cię coś jeszcze?
- Żebro - przyznaję i natychmiast tego żałuję.
- Ściągaj koszulkę - nakazuje pielęgniarka - Natychmiast.
- Jest tylko obite - zapewniam, ale na nic mi się to nie zdaje. Lekarz piorunuje mnie wzrokiem i niechętnie się rozbieram. Każe mi oddychać, a sam bada każde żebro, z przerażającą niemal dokładnością. Gdy dociera do najbardziej obolałego przygryzam wargę.
- Jest stłuczone - oświadcza - Masz w domu maści przeciwbólowe? Na jakie leki reagujesz najlepiej? - odsuwa się i szybko wkładam koszulkę. Zaczynało mi się już robić zimno - Przepiszę ci coś.
Wzruszam ramionami. Nigdy nie potrzebowałem silnych leków przeciwbólowych dlatego teraz nie wiedziałem, co mu odpowiedzieć. Mężczyzna wzdycha ciężko i bazgrze coś na recepcie, po czym przybija pieczątkę i wręcza mi świstek.
- Możesz iść - oświadcza - Ten chłopak pod drzwiami całkiem zwariuje, jeśli zaraz cię nie wypuszczę. Zachowuje się gorzej, niż twoja matka!
Uśmiecham się, zdając sobie sprawę, że mówi o Cainie i schodzę z kozetki, ostrożnie stawiając prawą nogę na ziemi. Zawiązuję buty i z pomocą pielęgniarki kuśtykam w stronę drzwi. Ból kostki nie jest mi obcy. Bywała już podkręcana, raz nawet naderwałem sobie ścięgno. Uroki siatkówki.
CZYTASZ
Stay away, asshole
RomanceNajgorsze, co może się przytrafić dwójce przyjaciół, to miłość. Szczególnie, jeśli jeden zakocha się w drugim. Dla Caina i Danny'ego druga liceum nie zapowiadała się interesująco. Miał to być jedynie kolejny rok, kolejne kilkaset nudnych, spokojnyc...