Rozdział 2

14.8K 1.3K 982
                                    

DANNY

Parłem do przodu, starając się nie nawrzeszczeć na żadnego dzieciaka.

"Idę na miasto z Ethanem."

I ten wzrok nowego.

Ten wzrok mówił więcej, niż ktokolwiek mógłby wykrzyczeć.

 Nie chodzi nawet o to, że byłem zazdrosny o Caina, bo naprawdę nie byłem, ale nie rozumiałem, jak Ethan mógł w tak arogancki sposób spojrzeć na mojego przyjaciela. A najlepsze było to, że Cain tego w ogóle nie zauważał, nie widział, że Ethan już go sobie przywłaszczył. Albo właśnie próbował.

Nie po to znosiłem przez kilka lat zirytowane spojrzenia Caina, nie po to biegałem za nim jak głupi, próbując zacząć rozmowę, by teraz przybłąkał się jakiś Australijczyk i po prostu zabrał mi przyjaciela.

Kurwa. Jednak byłem zazdrosny

Dotarłem do schodów i nieco już spokojniejszy zbiegłem na dół. Pozdrowiłem skinieniem głowy jakąś wgapiającą się we mnie dziewczynę i poszedłem do szatni. 

W każdej szkole było takie miejsce, gdzie działo się najwięcej. U nas była to właśnie szatnia. Przekraczając jej próg ujrzałem kilku swoich znajomych, więc zrzuciłem z ramienia plecak i podszedłem do nich, mając nadzieję, że poprawią mi humor. 

- Stary, to niemożliwe- Eddy, niski, rudowłosy chłopak wpatrywał się z rozbawieniem w Matta.

- Sądzisz, że jestem głupi?- wydarł się Matt, wyższy od Eddy'ego przynajmniej o połowę. Przyłożył wielką łapę do czoła i otarł je rękawem.- Mówię ci, że tak było. 

- Nie sądzę, Matt- wtrącił się Greg.- To się bardzo rzadko zdarza. Serio. 

- O czym wy mówicie?- zapytałem zaskoczony wyciągając ręce z kieszeni.- Przegapiłem coś ważnego?

Koledzy zwrócili się w moją stronę, dopiero teraz mnie zauważając. Eddy, nie zadając sobie trudu, żeby się ze mną przywitać,  natychmiast wziął się za tłumaczenie. 

- Bo widzisz, Matt obudził się dzisiaj w nocy i poszedł do kibla- chłopak mówił poważnym i nieco mrocznym tonem, ale w jego oczach widziałem już iskierki rozbawienia. Greg westchnął teatralnie i rozłożył ręce w geście rezygnacji.- No i przeszedł obok pokoju swojej młodszej siostry. Idzie, idzie...- zrobił pełną napięcia pauzę- I nagle ŁUP! 

- Coś wybuchło?- zapytałem, siląc się na powagę. 

- Chciałbyś- Matt smętnie pokręcił głową.- Ona przemówiła. 

Jezu. 

- Kto przemówił?
- Świnka morska. 

Przez chwilę stałem jak wryty. Spojrzałem niepewnie na Matta, ale strach na jego twarzy był jak najbardziej prawdziwy. Powiodłem wzrokiem po pozostałej dwójce, mając nadzieję, że ktoś z nich się roześmieje, ale trzymali się dzielnie. Gregowi wprawdzie szło nieco lepiej, bo Eddy oddychał szybko i zakrywał usta dłonią, ale w jego przypadku i tak było nieźle. 

- Wiesz, Matt- zacząłem, nieco niepewnie.- Może tylko ci się wydawało. Albo to Nora coś powiedziała... Pomyślałeś o tym? 

Wielkolud spojrzał na mnie spode łba.

- Oczywiście, że nad tym myślałem- wyznał.- Ale Nora jest na wymianie w Hiszpanii. 
- Och- takiej odpowiedzi się nie spodziewałem.- A ta świnka...- urwałem, zdając sobie sprawę, jak idiotycznie brzmię- Co powiedziała?

Mattem wstrząsnął dreszcz. 

- Powiedziała...- zniżył głos do szeptu.- Powiedziała, żebym opuścił deskę w toalecie. 

Stay away, assholeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz