Szłam przez niezbyt ciekawą dzielnicę. Teraz już nie dziwił mnie fakt, że kierowca taksówki pytał, czy mam przy sobie gaz pieprzowy. Gdzieś w zaułku bawiły się dzieci, a obok nich siedziało kilku pijaków popijających tanie wino. Ten widok był kilkanaście razy straszniejszy, niż moje spotkanie z okropnymi facetami, wtedy, gdy poznałam również Jungkooka. W końcu stanęłam przed wskazanym adresem. Budynek był bardzo stary, odpadał od niego tynk. Zaczęło mnie zastanawiać, co sprawiło, że ludzie musieli mieszkać w takim miejscu. Wzięłam głęboki wdech i zapukałam do drzwi. Po chwili ujrzałam znajomą dziewczynę.
-Cześć - powiedziałam uśmiechnięta, a ona odwzajemniła uśmiech i zaprosiła mnie do środka.
To co tam zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Ściany były brudne i pojawiał się na nich grzyb, u dołu była tylko cegła, bez tynku czy farby.
-Dlatego nie chciałam zapraszać do siebie - powiedziała, odwracając wzrok na podłogę.
-Nie przejmuj się, to nie twoja wina. To ja nalegałam. - odpowiedziałam. - Masz swój pokój? - zapytałam, a ona nieśmiało pokiwała głową. Zaprosiła mnie do siebie. Ten pokój był zupełnie inny. Na pewno czystszy.
Ściany pokryte były wyblakłym pomarańczem. Stare, zniszczone książki stały na regale, który sprawiał wrażenie, jakby zaraz miał się przewrócić pod ich ciężarem. Reszta mebli również nie wyglądała na solidną. Biurko, łóżko, szafa... To wszystko mogło się rozpaść w każdej chwili.
Przez chwilę czułam dziwne uczucie. Jakby było mi głupio, że ja żyję w luksusach, a osoba obok może mieszkać w ruinie.
Dziewczyna wskazała krzesło przy biurku i poprosiła, bym zajęła tamto miejsce. Po chwili podała mi również dwa plakaty. Jeden był z początków mojej 'kariery', a drugi sprzed może dwóch, ewentualnie trzech, tygodni.
-Dobrze - sięgnęłam po marker. - Specjalnie dla... - zaczęłam, a potem z lekkim zakłopotaniem spojrzałam na nią. No tak, w natłoku tego wszystkiego nie poznałam jej imienia!
-Kim MinJun - powiedziała, a ja posłałam jej przepraszający uśmiech.
-Dla MinJun, Jessica - drugi podpisałam podobnie, a następnie patrzyłam, jak Jun za starannością składa plakaty i odkłada je na miejsce. Wtedy na prawdę zrobiło mi się szkoda tej dziewczyny. - Ubieraj się! - poleciłam, a dziewczyna spojrzała na mnie ze zdziwieniem i ze strachem w oczach.
-Ale gdzie? - zapytała, a ja poprawiłam swoją bluzkę.
-Pójdziemy na zakupy i coś zjeść - zaproponowałam, a Min wyraźnie się zmieszała.
-Ale ja... - zaczęła, jednak ja nie pozwoliłam jej dokończyć.
-Masz plany? - spytałam, a gdy pokręciła przecząco głową i otworzyła usta, żeby prawdopodobnie dokończyć, to co zaczęła wcześniej, jednak ja wzięłam torebkę na ramię.-To postanowione! Idziemy! - MinJun nie miała już nic do gadania. Po piętnastu minutach przyjechała taksówka i pojechałyśmy do centrum handlowego znajdującego się na obrzeżach miasta.
W czasie naszego spotkania, kazałam brunetce przymierzyć odgroma ubrań, a gdy zauważyłam, że jeden komplet podoba się jej szczególnie, postanowiłam, że kupię go dla niej. Nie, żeby odezwało się we mnie jakieś niewyobrażalne dobro, chciałam po prostu, żeby dziewczyna miała po spotkaniu ze mną jakąś pamiątkę.
W końcu poszłyśmy coś zjeść. Wybrałam restaurację sushi, bo już od jakiegoś czasu miałam na nie ochotę. Gdy już siedziałyśmy przy stoliku, zauważyłam, jak MinJun otworzyła się, a ta nieśmiałość gdzieś zniknęła. Opowiadała ciekawe rzeczy i wydawała się bardzo inteligenta. Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy, tak jak na przykład ten dzień. Wyszłyśmy z centrum handlowego, zaproponowałam dziewczynie, że zamówię dla niej taksówkę, jednak ostatecznie Min stwierdziła, że już dość dla niej zrobiłam i nie ma zamiaru przyjmować więcej.
Drugiego dnia obudził mnie telefon. Po omacku znalazłam urządzenie i odebrałam je.
-Halo? Jess? - usłyszałam melodyjny głos Kooka.
-Tak, Kooki? - zapytałam ochrypniętym głosem.
-Spałaś?! - przyknął mi do ucha, a ja westchnęłam i przetarłam powieki.
-Tak - mruknęłam.
-Jest już jedenasta... - miałam wrażenie, że chłopak po drugiej stronie słuchawki załamuje ręce.
-Nie pamiętasz, jak u mnie spałeś? Nie wstawaliśmy zbyt wcześnie...
-Dobra, nieważne! Co robiłaś wczoraj? - Jungkook sprawnie zmienił temat.
-A co za różnica? - zapytałam
-Bo portale plotkarskie huczą, że byłaś z jakąś biedną dziewczyną w centrum handlowym, czy coś... Ale nie jest to potwierdzona informacja, bo jest tylko kilka rozmazanych zdjęć...
Kurcze... Musiałam, że jak zdecyduje się na jakąś mniej uczęszczaną galerię, to nikt mnie zbyt bardzo nie rozpozna, a tu jak zwykle... Cholerne hieny czają się wszędzie, żeby wrzucić zdjęcie na pudelka, ratlerka czy Bóg jeden wie co.
-Wierzysz im? - zapytałam zupełnie spokojnie.
-Trudno powiedzieć... - usłyszałam po drugiej stronie.
-Spotkamy się dzisiaj? - zaproponowałam, żeby wyjść z niezgodnego tematu.-Oczywiście. Kiedy będzie Ci odpowiadać? - zapytał chłopak, a na moje usta wpadł uśmiech. Zawsze myśli o innych przed sobą...
-Przecież to ty pracujesz, a nie ja. Dopasuje się do ciebie.
-Głupio tak, dopasować spotkanie do faceta...
-W takim razie u mnie w domu po twojej pracy - powiedziałam i po chwili usłyszałam westchnienie.
-Jesteś kochana. Niestety musze kończyć.
Po odłożenie telefonu stwierdziłam, że nie ma sensu dalej leżeć w łóżku. Wstałam i w zasadzie przez pół dnia krzątałam się po domu. Zajęłam się trochę psami, ogarnęłam pokoje z 'bałaganu', obejrzałam film i wypiłam lampkę wina, czyli w zasadzie dzień lenia. Po siedemnastej wróciła matka, okazało się, że ten dzień dał jej w kość i po prostu pada. Jako dobra córka zaproponowałam jej herbatę i położyć się spać. Oczywiście miałam w tym swój malutki, ukryty cel. Jeżeli matka zaśnie, ja i Jungkook będziemy mieli do dyspozycji cały dom, bez uczucia, że rodzicielka nas obserwuje.
Koło dwudziestej do drzwi zapukał Jungkook. Pociągnęłam go ze rękę i wbiegliśmy do mojego pokoju. Zaczęliśmy skromnie od lampki wina, siedząc bardzo blisko siebie na skraju mojego łóżka. Kolejna lapmka, a ja poczułam, jak zaczyna mi delikatnie szumieć w głowie. Widocznie trafiliśmy na jakąś mocniejszą butelkę. Przysunęłam się do niego i po chwili zaczęłam całować jego wargi. Oddawał każdy pocałunek i nawet go pogłębiał. W każdej sekundzie, która miała w tym czasie, moje szczęście wzrastało. Nagle Jungkook przestał, jednak nadal trzymał mnie blisko siebie.
-A twojej mamy nie ma? - szepnął, a ja pokazałam cały rząd białych zębów.
-Spokojnie, śpi - powiedziałam i wróciłam do całowania obiektu moich westchnień.
To, że wtedy zwątpiłam w nasze uczucie, to była najgorsza decyzja mojego życia.
Kończę rozdział 6, co myślicie? Chcecie więcej szczegółów z wieczoru Jessi i Kooka?
A teraz info:
Jak widzicie, jestem mniej aktywna na Wattpadzie i niestety na razie to się nie zmieni. Do końca roku pozostało mało czasu, a w mojej szkole zaczęliśmy pisanie próbnych matur, z których będą oceny, więc proszę o wyrozumiałość ^^
Oczywiście, będę starała się pisać dalej rozdziały!
![](https://img.wattpad.com/cover/63782947-288-k645444.jpg)
CZYTASZ
Życie To Żądza II //BTS ☑
FanficDruga część ff 'Życie To Żądza' Co teraz stanie się w życiu Jessici? Czy w końcu będzie stała uczuciowo? Czy będzie z Jinem, czy może jednak jej uczucia znów się zmienią?