Rozdział V

536 49 5
                                    

"Jestem przerażony,

bo jesteś na to twardo nastawiony,

możesz to zdobyć"

Louis' POV

Spytał, czy ze mną w porządku. "Hej, wszystko w porządku?" było wszystkim, co powiedział, ale to i tak mnie uderzyło. Zapytał się, zatroszczył się. Właściwie zastanawiał się, czy ze mną okej. Zapytał mnie.

Od kiedy tamto się wydarzyło, nikt mnie nie pytał, czy ze mną w porządku. Nikt. Żadna żywa dusza. Łatwo było stwierdzić, że nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Więc zrobiłem tylko to, co pierwsze mi przyszło do głowy - odszedłem.

To prawdopodobnie było głupie, ale czy możecie mnie winić? Nikt nigdy się o mnie nie troszczył. I wciąż nie rozumiem, dlaczego rozmawiałem z Harrym? Co było ze mną nie tak? Powinienem trzymać się od wszystkich z daleka i z nikim nie rozmawiać. Ale co dziwniejsze, dlaczego Harry ze mną rozmawiał? Dlaczego się w ogóle przejmował? Nie byłem tego wart. A on był jednym z przyjaciół Nialla, więc nie mogłem zostać jego przyjacielem. Nigdy nie chciałem nim być! Czy chciałem? Oczywiście, że nie! To były po prostu jego loki, w które chciałem wtopić palce i dźgnąć jego dołeczki, które pokazywały się, gdy się uśmiechał. I może przytulić się do jego długiego torsu, i może, może nawet poca... Nie! O czym ja myślałem? Czy robię się naprawdę niepoczytalny?

Nie mógłbym polubić Harry'ego. Nawet go nie znałem! Ale miał w sobie coś, co sprawiało, że czułem się bezpiecznie. A poczucie bezpieczeństwa było czymś obcym mi od długiego czasu. Ale nigdy, przenigdy nie byłem w nikim zakochany, więc nie mogłem wiedzieć, jakie to uczucie. Nie chciałem wiedzieć!

Bycie zakochanym sprawiało wrażenie skomplikowanym. Zwłaszcza, gdy zakochałeś się w osobie tej samej płci. Więc gdybym był zako- CZEKAJ! Przestań o tym myśleć! Co się dzieje? Czy ja rozważałem bycie zakochanym w Harrym?! To chore! Nawet go nie znałem.

Miłość od pierwszego wejrzenia. Przypomniałem sobie to powiedzenie i jęknąłem. Nie. W żadnym wypadku nie kochałem Harry'ego. W żadnym.

Nawet nie powinienem o tym myśleć, to było głupie. Byłem prawdopodobnie zmęczony, powinienem się przespać. Westchnąłem i umyłem zęby, po czym położyłem się w moim niewygodnym łóżku.

Jestem tu od około trzech lat, czy kiedykolwiek się stąd wydostanę? Byłbym w stanie zdobyć pracę, mieć swój dom i może założyć rodzinę? Prawdopodobnie nie. Pewnie, chodziłem tu do szkoły i byłem bystry, jeśli nie bystrzejszy od kogokolwiek w moim wieku. Mógłbym pójść do jakiegoś college'u i może potem zdobyć jakąś małą pracę. Może nauczyciela. Mógłbym uczyć aktorstwa, od małego uwielbiałem teatr i od czasu do czasu chodziłem z mamą na jakieś sztuki. Grałem drobną rolę w szkolnym przedstawieniu, ale nic poza tym. Nigdy nie będę wystarczająco dobry, by mieć taką pracę.

A żeby zdobyć pracę, najpierw musiałbym poczuć się lepiej, a na to się nie zapowiadało. Zamierzałem tu umrzeć, już próbowałem, ale wciąż mi się nie udało. Jednak już nie miałem myśli samobójczych. Po prostu nie byłem zainteresowany życiem.

Próbowałem zakończyć to tyle razy, ale zawsze ktoś lub coś mnie zatrzymywało. Personelowi zajęło dwa lata, by podjąć decyzję o zabraniu z mojego pokoju wszystkich maszynek do golenia. Więc od tamtego czasu, gdy chciałem się ogolić, czyli codziennie rano, musiałem zapytać kogoś z personelu, a raczej w moim przypadku patrzyć się na nich, dopóki zrozumieli, czego chcę, i czuć na sobie ich wzrok za każdym moim poruszeniem ręki podczas golenia. To było dość dziwne uczucie, nie wiedziałem czemu, ale było. Sprawiało, że czułem się niekomfortowo, tak, jakby ktoś się na mnie patrzył, gdy jem. Przynajmniej nie jestem dziewczyną i nie musiałem golić nóg albo pach, bo to by było naprawdę dziwne. 

Nazajutrz miał być czwartek, co oznaczało pobudkę, szkołę, spotkanie z panią Grimes, pójście do łóżka i jakiś posiłek pomiędzy. Westchnąłem i obróciłem się na łóżku, próbując znaleźć wygodną pozycję, co w końcu mi się udało. Zamknąłem oczy i czekałem, aż zasnę.

Stuck - Larry Stylinson (tłumaczenie fanfiction) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz