XXV

1.3K 127 6
                                    

Przez korytarze przemykały dwa cienie. Cicho i niepostrzeżenie zlewały się z czarnymi ścianami, unikając światła lamp. Szturmowcy, przebiegający obok i kierujący się do pustej celi, nie zauważali ich, zbytnio przejęci wściekłym głosem dowódcy w swoich hełmach.

Kylo Ren przystanął przed rozsuniętymi drzwiami. W środku widział puste krzesło i czuł cichą, ulatującą obecność ich obu...Zacisnął palce w pięści i przekrzywił głowę, nasłuchując. W lewej dłoni trzymał owalny przedmiot - zabójczą broń każdego Jedi, którą znaleziono przy Rebeliancie. Na myśl o tym, jak ten bezczelny chłopak ją zdobył, przeszyła go złość. Znał tę srebrną rękojeść, pamiętał, jak często wpatrywał się w swego wuja, gdy ten mu pokazywał...

- Ren! - głos generała wyrwał go ze wspomnień.

Rycerz drgnął na dźwięk swojego imienia. Tylko nie on, pomyślał z westchnieniem i odwrócił się w stronę nadchodzącego.

- Tylko mi nie mów, że udało mu się uciec - syknął rudowłosy mężczyzna, stając twarzą w twarz z rycerzem.

Czarny wojownik spojrzał na niego przelotnie i odszedł w głąb korytarza, kierując się tam, gdzie wyczuwał Vivienne.

- Ren!

- Miałem nie mówić - odpowiedział Kylo, zaciskając palce na mieczu świetlnym Luke'a Skywalkera.

Hux westchnął ciężko, kręcąc głową.

- I jak my mamy zapanować nad imperium, gdy nie potrafimy przypilnować jednego więźnia?

Rycerz parsknął pod maską, zwalniając kroku. Wyczuwał drżenie gdzieś...

- Sir - szturmowiec odezwał się za ich plecami. - Czujniki termiczne wykryły ich w zachodnich częściach skrzydła.

- Chcą się dostać na komendę - szepnął Kylo, wyczuwając jej obecność i zamiary, których nie potrafiła ukryć.

Generał, słysząc to, odezwał się z nowymi rozkazami.

- Wyślijcie jednostki w tamtą stronę i uprzedźcie komendę. Niech się przygotują.

- Tak jest! - Żołnierz odwrócił się i biegiem popędził na drugą stronę korytarza.

- Oni?! - syknął ponownie Hux w stronę Kylo, kiedy biały szturmowiec zniknął za rogiem.

- Vivienne Fray pomogła mu uciec - odezwał się spokojnie czarny rycerz.

Generał przez chwilę nie potrafił wydobyć z siebie słowa. Zamrugał i przełknął ślinę.

- Ta najbardziej zaufana osoba Najwyższego Dowódcy? Ta kobieta, która wymordowała tylu głównych przywódców powstań i prowadziła-

- Tak, ta sama - przerwał mu ostro Kylo, znów ruszając przed siebie korytarzem.

- Ale dlaczego? - Hux deptał mu po piętach, domagając się odpowiedzi.

- Na widok brata wróciły wspomnienia i poczucie winy. Kiedy próbowała coś z niego wyciągnąć, pokazał jej obrazy i myśli. Zaczęła się wahać.

- Ren - generał chwycił go za ramię, odwracając w swoją stronę. Jego zielone oczy ciskały błyskawicami. - Ta kobieta była przez pewien czas uważana za lojalniejszą ode mnie. Zrobiła dla Najwyższego Porządku dużo więcej, niż ktokolwiek z nas obu.

- Wiem, generale - mroczny rycerz wyszarpnął się z uścisku rudego mężczyzny. - Snoke powierzył jej pieczę nad młodzikami, czyli była cenniejsza nawet ode mnie.

Nie był w stanie już nic dodać na jej temat. Generał zmrużył oczy, zaciskając szczękę. Jego oczy zabłysły.

- Ty mi czegoś nie mówisz... - szepnął. Szybki odwrót Kylo tylko potwierdził jego przypuszczenia. - Ren!

Hux był już w stanie za nim biec, porzucając resztki godności swojego stanowiska. Byle tylko dowiedzieć się, co on knuje za tą maską!

Głośny alarm rozległ się w korytarzach, sygnalizując jedno. Kylo zatrzymał się gwałtownie, nasłuchując. Krzyki i kroki żołnierzy rozbrzmiały echem w korytarzach.

- Dostali się na komendę - powiedział cicho Ren, odwracając się na pięcie.

Generał wpatrywał się w niego, próbując dojrzeć oczy, ukryte za czarnym wizjerem. Kylo wcisnął mu tylko miecz świetlny swego wuja do rąk i odszedł, pozostawiając Huxa z mętlikiem w głowie.

Na razie tylko tyle musiało starczyć rudowłosemu mu za odpowiedź.

Nowy Mistrz » Kylo Ren [korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz