III

2.5K 185 5
                                    

Planeta Mohaki była białą pustynią, niekiedy przecinaną niewysokimi górami - często z lodu - czy głębokimi kotlinami. Lecz warstwa zamarzniętego śniegu, która znajdywała się pod powierzchnią tego świeżego, była nie do przebicia przez żadne z urządzeń skanujących. I to właśnie wykorzystano przy budowie Ośrodka Szkoleniowego.

Cała baza rozciągała się na setki kilometrów, z większymi i mniejszymi komorami, naturalnymi jaskiniami i pokojami, a to wszystko połączono wąskimi korytarzami.

- Daleko jeszcze?!

Męski głos jakimś cudem przebił się przez wycie wiatru.

- Nie wiem! - odpowiedział mu drugi, o zdecydowanie gwałtowniejszym i poirytowanym tonie.

Wicher podrywał w górę ogromne połacie śniegu, które jeszcze nie zdążyły przymarznąć do stałej powierzchni. To zdecydowanie utrudniało widoczność i uprzykrzało podróż. Odkąd Vivienne udało się skontaktować z bazą, minęło kilka godzin. Dostała rozkaz natychmiastowego stawienia się w Ośrodku z młodzikami, bez żadnych wyjaśnień, choć domyślała się w czym tkwił problem. Lub w kim. Wyczuła obecność Snoke'a już wczoraj pod wieczór, co tylko ponagliło jej decyzję o powrocie.

Pod swoją opieką miała trójkę młodych dzieciaków. Dorxana i Rheę - rodzeństwo oraz Mikkela, najmłodszego z nich wszystkich. Czasem jednak miała wrażenie, że jest on najbardziej dojrzałą i odpowiedzialną osobą w ich gronie.

Cichy pomruk gdzieś nad ich głowami sprawił, że natychmiast się zatrzymała.

- Padnij! - zakomenderowała przez ramię.

Ich stroje idealnie kamuflowały ludzkie sylwetki wśród śnieżnych zasp, a wiatr unosił ponad nimi zasłonę z lodowych płatków. Vivienne jednak obawiała się, że nadlatujący statek może mieć czujniki termiczne.

To nie była maszyna Najwyższego Porządku, poznała to po odgłosie jego silników. Również szum wiatru zderzającego się z jego skrzydłami był zdecydowanie inny.

To był...X-Wing, należący do Ruchu Oporu.

Kiedy ten przemknął ponad ich głowami, chwilę później do ich uszu dobiegł ogromny huk, gdy coś wybuchło. Odgłosy strzałów zaczęły przecinać powietrze.

Rhea podczołgała się do swej mentorki.

- To co teraz? - spytała, a jej głos był przytłumiony przez kawałek materiału, którym zakryła usta.

Vivienne westchnęła i spojrzała przez ramię na dwóch pozostałych uczniów.

- To może być dla was okazja.

Widok zmarszczonych brwi podopiecznych uświadomił jej, że jeszcze o niczym nie wiedzą. A była pewna, że im to mówiła!

- No tak, zapomniałam - mruknęła i obróciła się na plecy, odsuwając kawałek materiału przesłaniający jej połowę twarzy. - Do bazy, wczoraj, przyleciał Naczelny Wódz Snoke.

Na chwilę zapadła cisza, przerywana jedynie odległymi odgłosami ostrzałów.

- To jego obecność...! - sapnął głośno Mikkel.

Vivienne skinęła głową. Spodziewała się, że któreś z nich może go jeszcze wyczuć, choć ich umiejętności w Mocy wymagały jeszcze wielu ćwiczeń.

- Przybył, żeby nas zobaczyć? - Dorxan uklęknął na jedno kolano.

Ich mentorka znów skinęła głową.

- To na co czekamy? - Rhea popatrzyła po ich twarzach z małym uśmieszkiem.

Kolejne X-Wingi przeleciały nad ich głowami. Vivienne nie zaskoczył wcale zapał młodej dziewczyny. Przecież po to właśnie ich szkoliła w zabijaniu: żeby raz na zawsze zniszczyć Ruch Oporu i wszystkich jego działaczy.

- Ruszajmy więc - powiedziała z błyskiem w oku.


Nowy Mistrz » Kylo Ren [korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz