Budziła się kilka razy.
Zawsze z krzykiem lub paniką w głosie, kiedy cicho wymawiała jego imię.
Ale on był przy niej, czuwając cały czas. Za każdym razem obejmował drżące ciało Vivienne, uspokajając szeptem i dotykiem. Zlewał się z ciemnością nocy, obserwując, jak śpi i budzi się z krzykiem ściskającym jej gardło.
Przyczyna zawsze była taka sama: przeszłość.
Kylo westchnął cicho, przyklękając przy wezgłowiu łóżka. Vien nawet nie poruszyła się, zbyt zmęczona zmaganiami ze swoim umysłem. Rycerz musnął jej czoło palcami, nie kontrolując delikatnego uśmiechu.
- Wracam za chwilę - szepnął.
Powoli i spokojnie zbliżył swe wargi do jej na wpół uchylonych ust. Wraz z delikatnym pocałunkiem, pozwolił wszystkim uczuciom przepłynąć z jego pękniętego serca przez ich wspólną nić.
Ponieważ Kylo Ren myślał długo i intensywnie, podczas gdy wojowniczka wciąż walczyła o własnego umysłu.
I doszedł do pewnych - bardzo ważnych - wniosków.
Wstał cicho i wyszedł przez rozsunięte drzwi z hełmem pod ramieniem. Nie trudził się nawet włączaniem droida, bo i po co? Tylko by marudził i narzekał na to, co mogłoby się jego pacjentce stać. Swój czarny hełm założył już w drodze na komendę, gdzie go wzywano.
Tam panowało ciche, pełne napięcia poruszenie. Co chwila rozbrzmiewał nerwowy głos jakiegoś żołnierza, pracującego przy jednym z paneli.
- Sir! - Szturmowiec z odznaczeniem plutonowego na ramieniu zasalutował na widok Kylo.
Rycerz nie zwrócił na niego uwagi, wsłuchując się w atmosferę panującej na komendzie.
- Raport - warknął.
Żołnierz w mundurze oderwał się od swojego zajęcia i przełknął ślinę.
- Ich broń, sir - jego głos zadrżał. - Są gotowi do strzału.
- A generał Hux? - przekształcona barwa głosu Rena nie zdradzała wcale, jak bardzo ta wiadomość wyprowadziła go z równowagi.
- Nie mamy z nim kontaktu, sir.
- Sir! - jakiś mężczyzna, również w mundurze z czapką porucznika na głowie, zakrzyknął głośno. - Wystrzelili promień w naszą stronę.
Cisza.
Cholernie cicha cisza, w której słychać można było tylko szaleńcze bicie wielu serc.
Kylo nie poruszył się.
Jego postać w czarnych szatach z hełmem o srebrnych zdobieniach stała przed wejściem, a na nią patrzyli wszyscy, oczekując rozkazów.
Mężczyzna pod maską przełknął ślinę, na chwilę przymykając oczy...i odwrócił się na pięcie, kierując stanowcze kroki z powrotem do małego, ciemnego pokoju w oddziale medycznym. Odprowadzony został przerażonymi spojrzeniami ludzi, którzy liczyli na jakąś wskazówkę.
Ale on nie był generałem Huxem.
~ Vien ~ szepnął cicho, niezwykle spokojny.
Wcale nie zauważał przebiegających obok żołnierzy, kierujących się do hangaru z nadzieją na ratunek.
Białowłosa nie odpowiedziała, jeszcze pewnie pogrążona w głębokim śnie. Co on chciał z nią zrobić? Najpierw wydostać się ze strefy śmiertelnego zagrożenia. Potem...kto to mógł wiedzieć?
Pokój zastał pusty.
☸
CZYTASZ
Nowy Mistrz » Kylo Ren [korekta]
FanficKylo Ren jest starszy i groźniejszy, doświadczony o kolejne dziesięć lat z ukończonym szkoleniem. Na swojej drodze napotyka Vivienne Fray - niebezpieczną i doświadczoną mistrzynię, opiekującą się młodzikami, które wkrótce staną się członkami Zakonu...