I

3.6K 208 4
                                    

Komenda Ośrodka Szkoleniowego na lodowym pustkowiu planety Mohaki była najwyżej położonym punktem kontroli. Jej niskie sklepienie, wąskie korytarze i schowane pod śniegiem włazy były nie do wykrycia dla żadnego przelatującego statku nad powierzchnią. Nowoczesne technologie oraz sprytne myślenie inżynierów pozwalały ukryć to, co najważniejsze.

Ośrodek Szkoleniowy Zakonu Rycerzy Ren.

Kylo poczuł przyjemny dreszcz, kiedy statek wylądował. Młodzieniec już dawno nie odwiedzał tego miejsca, gdzie szkolił swe umiejętności w posługiwaniu się Mocą. Snoke podniósł się ze swojego miejsca i skierował kroki ku tyłom maszyny, kiedy otwarto właz. Udało im się przycupnąć na skraju lodowego klifu, tuż przy jednym z ukrytych wejść.

- Wodzu! - męski głos przebił się przez lodowaty wiatr na widok Snoke'a.

Starzec zszedł powoli na przysypane śniegiem lądowisko. Jego czarne szaty szarpały się z wiatrem, nie chcąc za żadną cenę zostać oderwanymi od swego pana. Jego uczeń podążał za nim niczym cień; cichy, niemy i czujny wojownik Ren.

Ku nim naprzeciw wyszedł mężczyzna w średnim wieku, swym wzrostem dorównujący Kylo. Skłonił głowę przed nimi obydwoma i poprowadził ich do wejścia. Nie otworzył swych ust, dopóki brama nie zatrzasnęła się za nimi z ogromnym hukiem, tym samym odcinając ciepłe wnętrze od zimnego wiatru.

- Bracie Corne - cichy szept Snoke'a dobiegł spod czarnego kaptura, naciągniętego na twarz starego mistrza.

- Najwyższy Wodzu - mężczyzna jeszcze raz pochylił głowę. - To dla nas ogromny zaszczyt.

Oddział białych szturmowców pojawił się w korytarzu prowadzącym do dalszych części Ośrodka. Kylo zatrzymał na nich swój wzrok, a w jego myślach pojawiło się pytanie.

- Jak widzę, umocniliście Ośrodek według instrukcji - odezwał się Snoke, wyczuwając delikatne zaskoczenie swego ucznia.

- Tak, Wodzu - powiedział Corne, prowadząc swych gości do centrum dowodzenia w otoczeniu szturmowców. - Oddziały przybyły w umówionym terminie i w umówionej liczbie. Od tamtego czasu nie powtórzył się żaden z ataków.

Kylo szedł za nimi, przysłuchując się rozmowie. Ich miarowe kroki rozbrzmiewały echem w korytarzu, który przypominał rycerzowi wnętrze zniszczonej bazy Starkiller. Ze zdziwieniem stwierdził, że żołnierzy w białych kombinezonach było o wiele więcej, niż za jego czasów.

Ale po atakach Ruchu Oporu na tę bazę trzeba było wzmocnić ochronę. Sam Wódz nadzorował rozbudowę strażnic, pól siłowych i magnetycznych oraz podziemnych pomieszczeń.

Snoke zwolnił kroku i podniósł głowę.

- Nie wyczuwam ich obecności - szepnął.

Pomimo cichego tonu jego głosu, Corne usłyszał go doskonale.

- A, tak. Przechodzą teraz jeden z ostatnich etapów swojego intensywnego szkolenia.

- Wszyscy? - w głosie Najwyższego Wodza zabrzmiała delikatna nutka zdziwienia.

- Tak, Wodzu. Po ostatnich atakach ich trener podjął decyzję o przygotowywaniu wszystkich naraz.

Snoke skinął głową, lecz gdyby ktoś mu się w tamtym momencie przyglądnął bliżej, zauważyłby, jak mruży oczy.

Nowy Mistrz » Kylo Ren [korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz