Usiedliśmy wygodnie na kanapie. Rapunzel włączyła transmisję z Dożynek.
- Tegoroczne Igrzyska będą całkiem ciekawe, przyznaję - mruknęła nasza mentorka. - Tylko nie wiem, jak te małe, słodziutkie i wrażliwe dzieci z Kapitolu będą mogły znieść, że tyle postaci z ich ukochanych bajek zginie.
Rapunzel miała specyficzny ton głosu. Jeszcze nie mogłam się połapać, kiedy mówi ironią. Teraz jednak byłam niemal pewna, że w jej wypowiedzi usłyszałam nutkę sarkazmu.
- Przecież załatwią im nowe postacie z bajek - wzruszyłam ramionami.
Ja sama z pewnością nie potrafiłam ukrywać zjadliwości.
- Prawda. No, ale zajmijmy się waszymi przeciwnikami. Oto Dystrykt Pierwszy. Aladdin i Jasmine. Cóż... Dziewczyna ma spojrzenie, jakby codziennie jadła na śniadanie główki małych dzieci. Nie będą mieć latającego dywanu ani czarodziejskiej lampy na Arenie, ale radziłabym na nich uważać.
Właściwie, to wylosowany został Aladdin, ale automatycznie skazał na śmierć lub dożywotnią traumę swoją dziewczynę. Nie wydawała się tym zachwycona, ale wchodząc do Pałacu Sprawiedliwości, przytulili się. Nie wyglądało to na wymuszony, sztuczny gest.
- Dystrykt Drugi. Shang i Mulan - Rapunzel zamyśliła się. - Cóż, oboje są świetni w walce. I to bez broni. Poza tym Mulan zachowuje się jak facet, pewnie jest wytrzymała i twarda... Nie twierdzę przez to, że wszyscy mężczyźni tacy są.
Wylosowana para wyglądała, jakby się cieszyła. Z uśmiechem podali sobie ręce i dumnie wkroczyli do Pałacu Sprawiedliwości.
- Dystrykt Trzeci. Milo i Kida... Na pewno są dobrzy w elektronice i tych sprawach. Poza tym Kida jest niezwykle zwinna, a Milo inteligentny. Nie wyglądają na pewnych zwycięzców, ale jak dla mnie ta para to czarny koń Igrzysk.
Wyglądali na zgranych ze sobą. Do kamer uśmiechali się na siłę, ale do siebie - szczerze.
- Dystrykt Czwarty. Eric i Ariel... - Rapunzel wzięła głęboki oddech. - Szczerze, nie wiele mi o nich wiadomo. Pewnie potrafią dobrze pływać.
Gdy Eric został wylosowany, Ariel pobiegła zaraz za nim. Widać było, że próbuje zachować spokój, ale kamera uchwyciła pioruny w jej oczach. Wydaje mi się, że kiedyś słyszałam o jej wybuchowym i ognistym temperamencie. Przed wejściem do Pałacu Sprawiedliwości rzuciła się Ericowi na szyję i namiętnie pocałowała.
Szczerze? Trochę mnie zdziwiło, ale nie chciałam w to wnikać.
- Dystrykt Piąty... - Rapunzel zamilkła.
Dokończyłam za nią.
-Hercules i Megara.
- No i po co cała szopka? I tak wiadomo, że Hercules wygra - odezwał się Prince. - Kto mógłby go zabić? Facet potrafi rozerwać konia w pół.
Aż się wzdrygnęłam.
- Prawda - skrzywiła się Rapunzel. - Sam jego widok mnie przeraża.
Nie ukrywam, Hercules był przystojny. Jak to heros.
Okay, udana kopia herosa.
Gdy został wylosowany, zebrany tłum z Piątego Dystryktu westchnął.
Nie doczekali się Zwycięzcy od jakichś dziesięciu lat. Czas to zmienić, prawda?
Hercules uścisnął dłoń Megarze. Jej wzrok był chyba jeszcze straszniejszy niż spojrzenie Jasmine.
Niemal odniosłam wrażenie, że we własnych tęczówkach stawia swego partnera w płomieniach.
- Dystrykt Szósty. Naveen i Tiana. Wiem o nich tyle, co o parze z Czwórki. Ale nie wyglądają na zbyt silnych czy sprytnych. Z drugiej strony, raczej są zgraną parą.
Trybuci wchodząc na scenę zerkali na siebie z niepewnością. Oczy Tiany błyszczały z podenerwowania. Wchodząc do Pałacu, chwycili się za ręce.
- Dystrykt Siódmy. Tarzan i Jane - Rapunzel westchnęła. - To się wam trafili przeciwnicy...
- O co chodzi? - spytałam niepewnie.
Nie wiedziałam, dlaczego, ale Tarzan wzbudził we mnie coś więcej niż niepokój. Strach. I to spory.
Jane płakała otwarcie. Ryczała jak małe dziecko. Coś rozczuliło mnie w tej scenie.
Bo dziewczyna rzeczywiście zachowywała się jak dziecko, przynajmniej z tego, co słyszałam. Była taka delikatna i czuła. Nie skrzywdziłaby nawet owada.
Tarzan przytulił ją z taką miłością, że gdyby nie dzielił nas ekran telewizora, pewnie sama bym ją poczuła.
- To dziki, silny i niebezpieczny szaleniec, ale kocha Jane ponad życie - powiedziała Rapunzel. - To jego jedyny słaby punkt. Ale jeśli ona zginie... Tarzan stanie się maszyną do zabijania.
- Myślisz, że poradziłby sobie z Herculesem? - spytał Prince.
- Gdyby był na niego wkurzony, to owszem - przytaknęła Rapunzel. - No dobrze, Dystrykt Ósmy. Charming i Cinderella.
Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Laluś i laleczka. Idealni Trybuci.
- Nie ciesz się tak, Snow White - ostrzegła mnie mentorka. - Mogą być nieprzewidywalni.
- Oczywiście - westchnęłam, obserwując parę wchodzącą wolnym krokiem do Pałacu Sprawiedliwości.
- Dystrykt Dziewiąty. Beast i Belle. Cóż, te zwierzę pewnie jest silne. Właściwie straszy samą swoją gębą. Ale chyba jest przywiązany do partnerki. Będzie jej bronił.
Już teraz, na scenie, opiekuńczo ją objął.
- Dystrykt Dziesiąty. Quasimodo i Esmeralda. - Rapunzel prychnęła. - Ta dziewucha to okropny człowiek. Miałam niemiłą okazję spotkania się z nią. Piękna na zewnątrz, zepsuta od środka. Może być niebezpieczna, chyba w ogóle nie ma sumienia. A ten garbusek? Z tego co pamiętam, jest bardzo agresywny. I ma pięści jak kamienie.
- Oni chyba się nienawidzą - powiedział Prince.
Mentorka przytaknęła.
Trybuci patrzyli na siebie wilkiem. Nawet nie podali sobie rąk.
Chyba zabiją się przy pierwszej lepszej okazji.
- Dystrykt Jedenasty. John i Pocahontas. Cóż, dziewczyna ma niezwykłą zwinność, wiedzę o roślinach i zwierzętach, wytrzymałość oraz instynkt przetrwania. Potrafi polować. A John? Wydaje mi się, że jest dość silny.
Rapunzel wstała z kanapy.
- Dobrze, to już koniec. Wybaczcie, jestem zmęczona. Idę się położyć.
Spojrzałam na milczącą Xenię. Nie wiem czemu, strasznie mnie irytowała. A Rapunzel?
Nie wiedziałam, co o niej sądzić. Szczerze, trochę mnie niepokoiła.
Poszłam do swojego przedziału. Przebrałam się w niezwykle miękką koszulę nocną i położyłam się na wielkim łóżku.
Czułam się dziwnie. Najpierw myślałam, że to wina innego otoczenia. Tego, że nie jestem we własnym domu.
Ale to nie było to.
To było uczucie pustki. Pustki w miejscu obok mnie, gdzie zawsze leżał Prince.
Po raz pierwszy od tak dawna poczułam, jak bardzo jestem do niego przywiązana i jak trudno byłoby mi teraz bez niego żyć.
CZYTASZ
Dawno temu w Kapitolu
FanfictionIgrzyska Głodowe z udziałem alter ego postaci z filmów Disneya. Czwarte Ćwierćwiecze Poskromienia, o jakim jeszcze nie czytałeś, opowiedziane z perspektywy Snow White - Królewny Śnieżki. Nieszablonowa opowieść o niezwykłych igrzyskach, chorej miłośc...