Moje mieszkanie jest piękne i ogromne, ale nie zadziwia mnie to zbyt mocno. Jako Królewna Śnieżka, podczas wywiadów i audycji dla najmłodszych Kapitolińczyków, przebywałam w najwspanialszych salach i spałam w najśliczniejszych pokojach, jakie mogłam sobie wtedy wyobrazić, więc już dawno zdążyłam się temu wszystkiemu nadziwić.
Pierwsze, co zrobiłam, to weszłam pod prysznic. Korzystałam z takiego samego urządzenia drugi raz w życiu - w domu oczywiście nie mam żadnego prysznica, a podczas nagrań miałam do dyspozycji nieco gorsze, które oczywiście i tak były piękne, błyszczące i wielofunkcyjne.
Jako że jest to mój drugi raz, całkiem szybko sobie poradziłam, i to bez pomyłek w wybieraniu funkcji.
Pod działaniem wody o idealnej temperaturze i ciśnieniu, zapachu olejków i mydła oraz gąbek musujących, odprężam się i na chwilę zapominam o rzeczywistości.
Wszystko wraca do mnie podczas suszenia i automatycznego rozplątywania włosów.
Przypominam sobie, że zostałam wplątana w straszną, krwawą grę, a na domiar złego - wciągnęłam w to też Prince'a.Mój chłopak - który formalnie jest moim mężem, ale nie lubię tak o nim myśleć - ma oddzielny pokój, tuż za ścianą.
Może chcą nas wszystkich delikatnie zacząć rozdzielać, przyzwyczajać do tego, że niedługo będziemy musieli się rozstać na zawsze.
Niby mogą wygrać dwie osoby z tej samej bajki, ale wątpię, by tak się stało.
Ubrałam się, najadłam i chwilę poleżałam na łóżku, aż do drzwi zapukała Xenia i zawołała mnie na kolację. Co prawda, byłam już najedzona, ale pomyślałam, że aż szkoda odmawiać sobie choć uszczknąć kawałeczek tych pyszności.
Poza tym wiedziałam, że podczas kolacji na pewno znajdzie się czas na obmyślanie strategii.
***
Rano znowu weszłam pod ów wspaniały prysznic, ułożyłam fryzurę (a raczej - fryzura sama mi się ułożyła), ubrałam się i poszłam na śniadanie.W jadalni nie było jeszcze nikogo, oprócz awoksy stojącej w kącie ze spuszczoną głową.
Spotkałam już kilka awoks w życiu. Zawsze było mi ich bardzo żal.
Dziewczyna podniosła wzrok i skłoniła się lekko. Uśmiechnęłam się do niej i skinęłam głową.
Była taka piękna, że przez chwilę aż jej pozazdrościłam, choć zwykle nie przejmuję się zbytnio swoim wyglądem - w Dwunastym Dystrykcie nie ma na to czasu. Jednak po chwili pomyślałam, że wolałabym być brzydka i wolna, niż piękna i niema, zniewolona przez Kapitol.
Ledwo zaczęłam jeść, do jadalni wszedł Prince.
- Witaj, moja księżniczko. Jak ci się spało?
- To łóżko jest tak cholernie wygodne, że ledwo z niego wstałam - odpowiedziałam.
- Miałem identycznie. Ale później, pod prysznicem, trochę się zamotałem i chlusnęła na mnie tak lodowata woda, że od razu odechciało mi się spania.
Uśmiechnęłam się i powróciłam do jedzenia.
Po kilku minutach weszła Rapunzel w puchatym szlafroku i rozpuszczonych włosach.
- Dzień dobry wszystkim - powiedziała.
- Przepraszam, że pytam, ale... - Spojrzałam na nią. - Jak radziłaś sobie na igrzyskach z takimi niewygodnymi, długimi włosami?
- Uczesałam je w warkocz, poza tym jestem przyzwyczajona - odpowiedziała szybko nasza mentorka, siadając do stołu. - Teraz opowiedzcie mi o swoich umiejętnościach.
Spojrzeliśmy na siebie.
- Jeśli chodzi o umiejętności, które otrzymałam dzięki Kapitolowi - mruknęłam - to jest to jedynie... ehm... rozmawianie ze zwierzętami, co raczej mi się nie przyda.
- Może i by się przydało - zauważyła Rapunzel - gdyby na Arenie były prawdziwe zwierzęta, a nie zmiechy sterowane przez Kapitol. Ale bądźmy szczerzy, musisz mieć jakąś wrodzoną lub nabytą umiejętność.
- Całkiem dobrze idzie jej rozpoznawanie jadalnych roślin - powiedział Prince.
- Całkiem...? - Rapunzel uśmiechnęła się półgębkiem. - To robi dużą różnicę.
- Myślę, że sobie poradzę - westchnęłam. - Jeśli chodzi o posługiwanie się bronią, może być trochę gorzej. Prince potrafi walczyć mieczem i strzelać z łuku, no i w walce wręcz też jest dobry...
Mój chłopak machnął pobłażliwie ręką.
- Ale ja - kontynuowałam - nie mam pojęcia o walce. Zanim zostałam Śnieżką, polowałam jedynie zastawiając sidła.
- To też jest coś - powiedział Prince. - Zastawianie sideł.
- To prawda. Ale może warto byłoby cię szybko podszkolić w obsługiwaniu jakiejś broni - stwierdziła Rapunzel. - Jak dla mnie, bardzo dobry jest łuk.
- O, tak, ja sam zrobię wszystko, żeby zgarnąć z Rogu Obfitości łuk i strzały. - Prince ugryzł ostatni kawałek bułki i odsunął od siebie talerz. - Snow White. Nauczymy cię strzelać.
- Przez dwa dni? - mruknęłam pesymistycznie.
- Okay, nauczymy cię chociaż trzymać to niepojęte urządzenie i wypuszczać strzały. To lepiej niż nic. Ewentualnie parę razy popróbujesz wymachiwać jako tako mieczem albo chociaż strzelać celnie z procy. - Rapunzel otarła usta z mlecznych wąsów. - Miałaś kiedyś w ręku siekierę?
- Miałam - powiedziałam powoli - ale nawet rąbanie drewna mi nie idzie. Poza tym, do czego miałaby mi się przydać siekiera? Chyba nie do...
Wzięłam głęboki oddech.
- Jeśli mam kogoś zabić, to już lepiej z łuku. Z daleka. Na pewno nie siekierą.
- Właśnie dlatego skupimy się na łuku. Po intensywnym treningu nie będziesz mistrzem, ale przynajmniej będziesz miała jakieś pojęcie i wyczucie. Taką mam nadzieję. - Rapunzel wstała. - Nie jestem szczególnie głodna, jeśli chcecie, to jedzcie sobie jeszcze spokojnie. Za dwie godziny Xenia zabierze was na szkolenie, więc nie pałętajcie się w tym czasie nie wiadomo gdzie.
Pokiwaliśmy głowami.
Gdy Rapunzel wyszła, Prince odezwał się do mnie:
- Wiesz, co właśnie sobie uświadomiłem? Pierwszy raz od tylu lat trybuci z Pierwszego, Drugiego i Czwartego Dystryktu nie są Zawodowcami.
Rzeczywiście. Dla nas wszystkich to losowanie było szokiem. Niby normalnie braliśmy udział w Dożynkach, niby nasze nazwiska do ukończenia osiemnastego roku życia leżały w kuli, ale żadne z nas raczej nie bało się zbytnio. Jeden los, bez żadnych dopisek, nawet corocznych.
Na ochotników nie przyjmowali postaci z bajek.
Nikt nie był przygotowany na pomysł szanownego prezydenta Snowa z okazji Czwartego Ćwierćwiecza Poskromienia.
CZYTASZ
Dawno temu w Kapitolu
FanfictionIgrzyska Głodowe z udziałem alter ego postaci z filmów Disneya. Czwarte Ćwierćwiecze Poskromienia, o jakim jeszcze nie czytałeś, opowiedziane z perspektywy Snow White - Królewny Śnieżki. Nieszablonowa opowieść o niezwykłych igrzyskach, chorej miłośc...