Wróciłam do siebie fizycznie, ale psychicznie już nigdy nie będę tą samą osobą.
Po tych wszystkich strasznych uroczystościach i wywiadach wróciłam do Dwunastego Dystryktu, do Wioski Zwycięzców. Pozwolili mi zamieszkać z dawną rodziną i używać imienia Caroline, ale oficjalnie pozostałam Snow White.
Nie mogłabym być już zwykłą postacią z bajki, więc znaleziono do tej roli inną dziewczynę. Bladą, czarnowłosą trzynastolatkę, której kazali poślubić nieznajomego chłopaka.
Moja rodzina starała się mnie wspierać, ale nie potrafiłam odbudować siebie na nowo. Co noc widziałam pod powiekami Prince'a, Kidę, Herkulesa, Tarzana i wszystkich inni Trybutów. Śniły mi się planety i gwiazdy.
Jeden chłopak, który przed latami chodził ze mną do klasy - Hubert - wyznał, że od zawsze mu się podobałam i bardzo chciałby mi pomóc. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Nie był podobny ani do Prince'a, ani do Herkulesa, więc przynajmniej nie bolało mnie, gdy na niego patrzyłam. Był przystojny i kochany.
Wzięliśmy ślub. Całował mnie często i kochaliśmy się w pięknym, wygodnym łóżku, ale w tym wszystkim nie było miłości. Przynajmniej nie z mojej strony, ponieważ we mnie nie było już miłości do nikogo, nawet do rodziców.
Urodziłam trójkę dzieci, których także nie potrafiłam pokochać, aczkolwiek wszystkie były moimi małymi skarbami, którymi opiekowałam się najlepiej, jak mogłam.
Dożyłam sześćdziesięciu dwóch lat w bardzo dobrych warunkach jak na Dwunasty Dystrykt. Hubert umarł trzy lata wcześniej. Zasnęłam przy moich dzieciach, trzymających mnie za ręce.
Wcześniej co roku oglądaliśmy Igrzyska Głodowe.
Żadne z moich dzieci nie zostało wylosowane.
Umarłam w spokoju i melancholii.
Taka jest moja historia.
CZYTASZ
Dawno temu w Kapitolu
FanfictionIgrzyska Głodowe z udziałem alter ego postaci z filmów Disneya. Czwarte Ćwierćwiecze Poskromienia, o jakim jeszcze nie czytałeś, opowiedziane z perspektywy Snow White - Królewny Śnieżki. Nieszablonowa opowieść o niezwykłych igrzyskach, chorej miłośc...