4 - Uwierz w niecodzienne historie

632 91 25
                                    

Mieszkanie było takie puste bez Ellen wewnątrz.

Oczywiście, jej część wciąż tu była. Meble i ubrania były skąpane w jej zapachu, który był doskonale wyczuwalny przez wrażliwy nos Jamiego. Jednak samej Ellen, niskiej szatynki o zmęczonym spojrzeniu nie było w tamtej chwili w domu. Kobieta znajdowała się gdzieś w centrum miasta, w niewielkiej kawiarni i zajmowała się zanoszeniem zamówionych napojów i ciast do klientów. Nazywała to swoją pracą.

Jamie też chciał znaleźć dla siebie jakąś pracę, lecz Ellen powiedziała mu, że na razie nie jest to najlepszy moment.

W związku z byciem krótkotrwale opuszczonym przez swoją opiekunkę, mężczyzna spędzał wczesne popołudnie rozłożony w karykaturalnej pozycji na tapczanie, z nogami zarzuconymi na tylne oparcie i rękami praktycznie dotykającymi ziemi. Wbrew temu, co wielu mogło sądzić, właśnie tak było mu wygodnie. Niełatwo było pomieścić długie kończyny na przymałym siedzeniu.

Włączył telewizję, tak jak poradziła mu Ellen. Niestety, nie znał się zbytnio na obsłudze pilota i był zmuszony w kółko oglądać te same reklamy puszczane na jednym z programów średnio co około pięć minut. Odetchnął z ulgą, gdy blok został wreszcie przerwany prognozą pogody.

- Nad północno-zachodnią Anglią pojawi się dziś niż atmosferyczny – trajkotała prezenterka, wskazując obszar na mapie – Przewidywane są silne wiatry i deszcze, szczególnie w okolicy Manchesteru i Liverpoolu. Amatorom spacerów polecamy wyposażyć się w parasole...

Na tym etapie nudzenia się słuchanie o nadchodzących opadach niewiele pomagało. Jamie postanowił zrobić coś produktywnego i udał się do sypialni, by ponownie ułożyć zniszczoną przez siebie wieżę z książek.

W sypialni Ellen zawsze panował przyjemny nastrój. Znajdowało się tam niewielkie okno, niemal całkowicie zasłonięte ciemną roletą i tym samym nieprzepuszczające wiele światła. W rogu stała staroświecka, obdrapana szafa, którą otaczały sterty książek pachnących starością. Sporą przestrzeń zajmowało także nowiuteńkie łóżko w stylu klasycznym, przywiezione tamtego ranka przez sympatycznych dostawców mebli. Jamie nie miał jeszcze okazji go wypróbować, ale wyglądało wyjątkowo miękko i przytulnie pod przykryciem pikowanej narzuty.

Przyklęknął obok rozsypanych książek, z których wiele było pootwieranych na losowych stronach. Kierując się logiką zaczął układać je, kładąc najmasywniejsze i największe na samym dole, aby mogły podpierać te mniejsze i cieńsze. Co jakiś czas wertował niektóre tomy, gdyż wyjątkowo ciekawił go gust właścicielki mieszkania. Jak szybko się okazało, Ellen faworyzowała kryminały, beletrystykę, powieści o dystopijnych rzeczywistościach i niekiedy biografie.

Jego uwagę ponownie przykuł samotny podręcznik od biologii rzucony gdzieś w kąt przez niego samego niecały dzień wcześniej. Mężczyzna podniósł go, otrzepał z kurzu (w który sypialnia była naprawdę obfita) i otworzył na losowej stronie.

Budowa i funkcjonowanie organizmu roślinnego na przykładzie rośliny okrytozalążkowej.

Był zmęczony i nic nie rozumiał.

Delikatnie odłożył książkę na sam szczyt całkiem stabilnej teraz wieży, uważając, by nie zachwiać jej perfekcyjnie wyważonej równowagi. Przeniósł wzrok na łóżko, które kusiło bijącym od niego ciepłem i wrażeniem miękkości.

Pani Ellen zabroniła mi skakać po meblach, ale chyba nie zaszkodzi, jeśli po prostu się na nim położę... Poza tym, nie ma jej tu teraz.

Opadł na miękki materac i momentalnie utonął w niebiańsko delikatnej pościeli. Ellen uprała wcześniej narzutę i prześcieradło, więc teraz całe łóżko pachniało świeżością połączoną z nutą zapachu samej szatynki. Był subtelny, ledwo wyczuwalny, lecz tak przyjemny, że powieki mężczyzny samoistnie opadały w przygotowaniu do drzemki.

Oswajanie demona - podręczny przewodnik [korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz