Nieprzyjemna, bucząca cisza, która ciążyła na powietrzu między nimi powoli doprowadzała Ellen do szału. Błagalne spojrzenie jasnoniebieskich oczu Taylora w niczym nie pomagało.
- Proszę, Ellen! - jęczał mężczyzna, składając ręce niczym do modlitwy – Użerałem się z nimi przez cały tydzień i mam dość... Tylko jeden dzień, tylko sobota!
- Cóż, to by wyjaśniało, dlaczego czasem zwalniałeś się z pracy o tak zastanawiających godzinach – westchnęła szatynka, celowo unikając wzroku przyjaciela. Była coraz bardziej sfrustrowana.
To prawda, miała predyspozycje, a taka okazja zdarzała się rzadko. W dodatku była to doskonała sytuacja, aby zdobyć nieco doświadczenia, które z pewnością przyda jej się w pracy i dalszym życiu...
- Zastanowię się – powiedziała, wydymając wargi.
- Błagam, Ellie...
- Powiedziałam, że się zastanowię, Taylor.
Samantha wyłoniła się z magazynku z kartonem kawy w dłoniach i westchnęła głęboko.
- Zostawcie swoje dąsy na później, dobrze? Przerwa się już skończyła i wracamy do pracy.
Kelnerka i barista pokiwali zgodnie głowami, jedno bardziej energicznie od drugiego.
Ellen wiedziała, że czeka ją ciężki dzień pełen szczenięcych spojrzeń skierowanych w jej stronę.
***
Nie była do końca pewna, jakim cudem dała się przekonać, ale urok osobisty Taylora musiał mieć z tym coś wspólnego. Jak wszyscy Austinowie, mężczyzna miał w sobie jakąś wewnętrzną moc, która sprawiała, że nie dało się mu odmówić.
I właśnie dlatego stała przy wejściu do parku, oczekując na spotkanie z przyjacielem. I trzęsła się z zimna, bo przed wyjściem z domu stwierdziła, że sweter wcale nie będzie jej potrzebny w ten wrześniowy poranek.
Jako pierwszą ujrzała chudą ośmiolatkę z burzą ciemnobrązowych loków na głowie, która biegła w jej stronę z niewyobrażalną prędkością.
- Ellie, Ellie! - krzyczała dziewczynka, zostawiając w tyle goniącego ją bliźniaka. Ellen przesunęła się nieco, akurat tak, aby ośmiolatka wpadła na nią, a szatynka mogła podnieść ją do góry. Z zaskoczeniem odkryła, że dziecko było jeszcze lżejsze, niż kilka miesięcy temu.
- Co z ciebie taka chudzinka, Max? - zaśmiała się i odstawiła dziewczynkę na ziemię.
- Dużo biegam! - Pieguska wyszczerzyła się, ukazując dwa piękne ubytki po mlecznych zębach.
- Nie sposób nie zauważyć. Czółko, Shawn! - dwudziestolatka przybiła piątkę chłopcu, który dotarł do nich kilka sekund wcześniej. Był zauważalnie mniej energiczny niż siostra, a jego rozmarzone spojrzenie wciąż wędrowało z jednego miejsca w drugie. Jako bliźnięta byli do siebie podobni jedynie z zewnątrz.
- Widzę, że z dzieciakami już się przywitałaś – westchnął wesoło Taylor, podchodząc do gromadki – Jeszcze raz przepraszam, Ellen, ale ja też potrzebuję trochę odpoczynku. Poprztykaliśmy się trochę z Sam i przez tydzień musiałem radzić sobie bez jej pomocy. Rodzice wybrali sobie wspaniały termin na urlop, nieprawdaż?...
- Daj spokój, wiesz, że cię nie winię. – Kobieta machnęła ręką – Poza tym, dzieciaki to fajna sprawa.
- Życie mi ratujesz! Chodź na miśka.
- Od kiedy z ciebie taka przylepa? - zaśmiała się, obejmując przyjaciela.
- Ja też chcę się przytulić do Ellen! - Max pociągnęła dwudziestolatkę za rękę i nie puściła, aż w końcu dostała to, co chciała – I Shawn też chce, tylko się wstydzi powiedzieć.
CZYTASZ
Oswajanie demona - podręczny przewodnik [korekta]
General FictionTrwa korekta, czyli zamienianie wszystkich szatynów i brunetów miejscami. Dziękujemy za cierpliwość. [13/27] Czy wiesz, jak oswaja się demona? Cóż, Ellen Hamilton też nie. #3 w General Fiction - 15.05.2017 - Dziękuję! --- Opowieść do czytania z przy...