- Na pewno wszystko ze sobą wzięliśmy?
- Err, chyba. Sprawdź, czy wsadziłam tam w końcu ręczniki.
- Są.
- Super. Austinowie pewnie by nam pożyczyli, ale, wiesz, ja im nie ufam.
- Haha!
- No co?
- A jakaś bluza? I koc, w razie czego?
- Jamie, spokojnie. Będziemy nocować u nich dwa dni, a nie dwa miesiące.
Ellen Hamilton uśmiechnęła się przekornie i poklepała zaniepokojonego partnera po plecach.
Jamie zawsze martwił się wszystkim na zapas, szczególnie przy wyjazdach. Często mówiła mu, że powinien się rozluźnić, bo w końcu pęknie mu jakaś żyłka, ale rzadko kiedy się jej słuchał.
Brunetka rozejrzała się po wnętrzu domu, do którego wprowadzili się niedawno. Co prawda był jeszcze w stanie półsurowym (do pomalowania salonu obydwoje nie mogli się zabrać od jakiegoś miesiąca), ale był. Niewielki, co prawda. Ale własny!
Ellen oparła rękę na biodrze i wypuściła powietrze z ust, zadowolona.
- Wikipedia na pewno jest bezpieczna? - upewnił się Jamie, dopinając zamek w walizce.
- Jak nigdy - zaśmiała się - Znając życie wypoczywa u mamy na fotelu. Nie poznamy własnego kota, gdy wrócimy, tak ją spasie.
Teraz, gdy mieszkali w Garston, Ann Hamilton często pomagała im w takich sprawach. Co prawda Ellen niechętnie zwracała się do niej z prośbami - nie chciała nadwyrężać mamy - ale starsza kobieta i tak zwykle stawiała na swoim.
- W takim układzie myślę, że możemy ruszać - zakomunikował Jamie.
Ellen schyliła się, by podnieść swój bagaż, lecz szatyn był szybszy i zgarnął go jej sprzed nosa.
- Ja się tym zajmę - oznajmił z szarmanckim uśmiechem. Wyglądał śmiesznie, dźwigając trzy torby na raz - Nie powinnaś się przemęczać.
Kobieta przewróciła oczami.
- Daj spokój, to tylko jedna walizka. Przecież nie jestem niepełnosprawna.
- Ale i tak lepiej, żebyś nie tachała ciężarów. A skoro to tylko jedna walizka, to ja też dam radę ją zanieść, nie?
- W zamian to ja prowadzę. - Targowała się, rozbawiona.
- Niech ci będzie.
Po krótkiej sprzeczce na temat ułożenia toreb w bagażniku byli gotowi, by zapiąć pasy i wyruszyć w niedługą podróż do Liverpoolu.
- Pierwszy oficer Ellen Hamilton melduje gotowość statku. - Kobieta przekręciła klucze w stacyjce i wyjechała z garażu.
Pierwszy kwadrans drogi minął im we względnej ciszy, bo każde było skupione na swoim zadaniu - Ellen na kierowaniu, a Jamie na wpatrywaniu się w elementy krajobrazu przemykające za oknem. Nie wytrzymali tak zbyt długo; mieli wiele tematów do przegadania, więc niezwłocznie rozpoczęli dyskusję.
- Jedziemy do domu ich rodziców? - upewnił się Jamie - Taylor nadal tam mieszka?
- Nieee, już dawno się wyprowadził. Podobno wynajmuje mieszkanie z Charliem. - Kobieta puściła do niego oczko.
- Nic dziwnego, zawsze byli ze sobą blisko.
- Tak blisko? - zaśmiała się.
- Czy jest coś, o czym nie wiem? - Mężczyzna uraczył ją delikatnym szturchnięciem w ramię.
CZYTASZ
Oswajanie demona - podręczny przewodnik [korekta]
Ficción GeneralTrwa korekta, czyli zamienianie wszystkich szatynów i brunetów miejscami. Dziękujemy za cierpliwość. [13/27] Czy wiesz, jak oswaja się demona? Cóż, Ellen Hamilton też nie. #3 w General Fiction - 15.05.2017 - Dziękuję! --- Opowieść do czytania z przy...