7 - Pamiętaj o śmierci

538 74 33
                                    

Czerwiec przyszedł szybko, niespodziewanie przynosząc ze sobą gorące dni i ciężkie, burzowe powietrze. Natura momentalnie odpowiedziała na wezwanie, zdobiąc drzewa i krzewy koronami liści, a rabaty malując barwnymi kwiatami.

Sobota była wyjątkowo upalna. Ciemnobłękitne niebo było czyste, pozbawione nawet najmniejszego obłoczku, wskutek czego cała Anglia była brutalnie nagrzewana promieniami słonecznymi.

Ellen Hamilton nie lubiła takiej pogody. Nawet w zimę było jej za ciepło, a lato bywało dla zimnolubnej kobiety istną katorgą. Każdego roku, gdy tylko przychodziły gorące dni, miała ochotę spędzić kilka miesięcy na kanapie, z wentylatorem przytkniętym do twarzy i miską lodów na kolanach.

Myślała, że przez nadpobudliwe usposobienie Jamiego odpoczynek będzie niemożliwy, lecz wysoka temperatura działała na mężczyznę jak spryskanie wodą na kota. Mężczyzna siedział w nienaturalnej pozycji, ze swoimi zbyt długimi nogami narzuconymi na stolik do kawy i tyłkiem powoli, choć bezustannie ześlizgującym się z tapczanu. Ramię Jamiego okazało się być całkiem wygodną podpórką dla pleców, czego Ellen nie wahała się wykorzystać.

- Jamie... - marudziła, niezbyt wiedząc, czym się zająć lub na czym zawiesić wzrok – Jest gorąco, otwórz okno.

- Wszystkie już otwarte, mamy przeciąg. Wiatraki też chodzą – mruknął, nawet nie odrywając wzroku od zbioru krzyżówek na swoich kolanach.

Mężczyzna od kilku dni pozostawał okropnie przygnębiony. Z całą pewnością było to spowodowane natarczywymi wizjami (jak sam je nazywał), które potrafiły momentalnie popsuć jego nawet najlepszy humor. Po krótkiej namowie zdradził jej, że są one najprawdopodobniej sprawką niejakiego Siohsy, silnego demona, który za karę zesłał go do świata ludzi. Ellen próbowała dopytać się o szczegóły, lecz zielonooki nie był skory do rozmowy.

Kobieta próbowała go pocieszyć i radziła, by nie zwracał uwagi na iluzje. Jamie przytakiwał wtedy energicznie, a kobietę bolało serce na widok jego wymuszonego uśmiechu.

Była do niczego, jeśli chodziło o takie sprawy. Jakim cudem mogła dawać mu porady? Ona, człowiek, chciała mówić demonowi, jak uporać się z... tym czymś. Tą dziwną, diabelską apatią.

Musiała go czymś zająć, odpędzić smętne myśli. Jaka szkoda, że mordercza pogoda nie sprzyjała żadnej aktywności.

- Nudzi mi się – jęknęła i zjechała ciałem tak, że leżała wzdłuż tapczanu z nogami zwisającymi bezwładnie z oparcia oraz Jamiem przy głowie.

- Możemy pograć w jakąś planszówkę... - Kątem oka wyłapała przekorny uśmiech mężczyzny.

- Nie ma mowy. Ograsz mnie, jak zwykle.

Kobieta westchnęła przeciągle, zdaje się, że po raz setny tego dnia. Wpatrując się w meble wypełniające wnętrze salonu miała wrażenie, że topiły się pod wpływem gorąca. Może to przegrzany umysł płatał jej figle, a może faktycznie upał zamieniał świat w półpłynną masę roztopionych przedmiotów. Szatynka oblizała usta, czując na języku słony smak potu. Zbyt gorąco. Zdecydowanie zbyt gorąco.

Podobno nie zwraca się uwagi na gorąco aż tak mocno, gdy jest się czymś zajętym. Ellen usilnie próbowała sobie przypomnieć metody jej rodziców na upalne dni. Kąpiele w starej metalowej balii wypełnionej lodowatą wodą lub zabawa zepsutym wężem ogrodowym nie wchodziła w rachubę, biorąc pod uwagę ich obecne miejsce zamieszkania – ewidentny brak podwórka znacznie utrudniał zabawę dużą ilością wody. Jej mama lubiła robić bezalkoholowe mojito, które smakowało bardziej jak lemoniada, lecz w tak gorący dzień siedzenie w kuchni było ostatnią rzeczą, na którą Ellen miała ochotę.

Oswajanie demona - podręczny przewodnik [korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz