Rozdział Trzydziesty Drugi

1.8K 145 50
                                    

Edit: Jak się podoba okładka z mediów? Wieczorem wstawię jeszcze jedną ;)

Napiszę to na górze, bo mogę. Rozdziały będą teraz rzadziej, bo wystawiają propozycje i wgl się tak staram XD Trochę też nie miałam weny, ale to nieważne...
Poza tym miałam taki fangirl, bo już 5.4K!!! Dzięki wszystkim! Nie przedłużam, zapraszam do czytania!

Charlie

- Coś ty narobił?! Jakaś napalona na Ciebie nastolatka za chwilę doprowadzi do rozwiązania zespołu! - wrzasnąłem szatynowi w twarz. Jego oczy natychmiast zaszły łzami.

- Mam tego wszystkiego kurwa dosyć! Robimy lajw! Tak, teraz! Oficjalnie rozwiążemy zespół i koniec! Wyjeżdżam! - krzyczał, a ja stałem jak głupi. Koniec zespołu? Leo wyjeżdża? Nie rozumiem...

- Co?! - zdezorientowanie malowało się na mojej twarzy.

- No tak, nie mam zamiaru być obiektem ciągłych drwin, kłótni, plotek i dram! - pociągnął nosem. - Chciałbym założyć rodzinę, normalnie. Nie chcę być gejem mimo... - odwrócił się i oparł o blat kuchenny. - Mimo, że Cię kocham. - mruknął niewyraźnie. Chwyciłem szklankę i cisnąłem nią o ścianę. Szkło rozprysnęło się po całym pokoju. Chłopak zwrócił się w moją stronę. Jego oczy były całe czerwone, a dolna warga niebezpiecznie drżała. - Nie chciałeś tego usłyszeć? - szepnął. Czy chciałem? Pewnie, że tak! Kocham tego chłopca jak nikogo, ale nie możemy tak wszystkiego ciągnąć. Mruknąłem coś niewyraźnie, sam do końca nie wiedziałem co.

- Ta głupia dziewucha namieszała nam w życiu. Ja... Chciałbym z Tobą wiązać przyszłość, ale wiemy obaj, że to nie możliwe. Chyba musimy się rozejść... Wiesz, każdy w swoją stronę... Ale mimo wszystko... Kocham Cię głupku. - stanąłem z nim twarzą w twarz. Nasze spojrzenia skrzyżowały się. Wzrok szatyna zbiegł na moje usta, a ja po prostu je złączyłem.

- Kocham Cię. - mruknął szatyn w moje usta.

Up All Night [Chardre Lenevries}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz