Epilog

994 107 53
                                    

Włączcie nutkę z mediów.

"Każda historia ma swój koniec i początek."

– Leo! Leondre! Zrobisz sobie ze mną zdjęcie? - krzyczała jakaś nastolatka, biegając za mężczyzną po galerii handlowej. Brunet trzymał na rękach trzyletnią Charlotte i szybkim krokiem przechodził kolejne piętro budynku, w poszukiwaniu super marketu. – Błagam!
– Jasne – odstawił córkę na ziemię i zapozował do zdjęcia z weschnieniem. Dziewczyna ledwo co stała ma nogach.
– Wrócisz jeszcze kiedyś do rapowania? – zapytała już spokojniejsza.
– Być może... Przepraszam, muszę iść. Charlotte! Idziemy... Gdzie jesteś? – zmartwił się, gdy nie zobaczył brunetki na horyzoncie. Przebiegł kawałek i spostrzegł wysokiego, postawnego mężczyznę, który kucał przy młodej. Szybkim, dziarskim krokiem przemaszerował do nich.
– Charlie... – westchnął, uspakajając się. Chwycił młodą za rękę i już miał odchodzić, gdy dziewczynka pisnęła.
– Tatku, czy to nie jest ten wujek Charls, którego zdjęcia są w czarnym albumie? – uśmiechnęła się perliście. Leondre spojrzał na oddalającego się mężczyznę.
– Wydawało Ci się złotko – pogłaskał ją po głowie. – Chodźmy.

***
– Tato! Wróciłeś! – wrzasnęła uradowana Oliv.
– Tak, dziewczynki, pobawcie się na dole, muszę odpocząć – rzucił od niechcenia Lenehan i skierował się do swojej sypialni. Tam zdjął swój T-shirt i spodnie, a następnie położył się na łóżku.
– Spotkałem Leosia... – szepnął do siebie. W tej chwili do pokoju wparowała rozwścieczona Dominica, rzucając w narzeczonego gazetą.
– Co to ma do cholery być?! – Charlie wziął do ręki pismo, na którego okładce był on, oddalający się od Devriesów. – Dalej się z nim spotykasz, co? Myślałeś, że mnie omamisz na pieniądze? Nie, nie, nie! Z nami koniec, ślubu nie będzie!
– Ale...
– Nie ma żadnego "ale"! Nie sprostujesz tego! Nie kochałam cię nigdy! - serce Lenehana pękło na milion kawałków.
– Dobrze...
– I jeszcze... Zaraz, co?
– Wypierdalaj z tego domu i zostaw mnie i dziewczynki w spokoju. – warknął. Wyglądał na wkurzonego, ale był oazą spokoju.
– Proszę bardzo – trzasnęła drzwiami.

I nikt więcej jej nie spotkał.

***
– Tak, słucham? Z tej strony Leondre Devries.
– Leo, wiem, że zjebałem, to było cztery lata temu. Tak bardzo chciałbym naprawić to wszystko. Poczuć smak Twoich warg, ciepło Twojego ciała. Wczoraj w galerii... To byłem ja. Masz bardzo ładną córeczkę. Skubana, poznała mnie. Dominica mnie zostawiła. Sądziła, że dalej się z Tobą spotykam. Leoś, popełniłem największy błąd swojego życia, zostawiając Cię. Kocham Cię.
– Charlie... Nie wiem co mam powiedzieć, ja... – urwał w połowie zdania i rozłączył się.
Po chwili do blondyna przyszedł SMS.
Leo: Mógłbym nawet nie spać całą noc*, byle by być z Tobą. Kocham Cię.
Charlie: Ja Ciebie też, Leo... Ja Ciebie też.

Nawiązanie do tytułu książki*

Up All Night [Chardre Lenevries}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz