Co sądzicie o całej Dramie z Justin'em?
Minęły dwa miesiące, a moje relacje z Justin'em były jeszcze lepsze niż kiedyś. Nie byliśmy parą, ale On w końcu zauważył, że nie może mną pomiatać. Znajduje dla mnie czas, uczyliśmy się wspólnie co sprawiło, że z d a ł a m egzaminy bardzo dobrze co zafundowało mi pewne miejsce na uczelni Bristol!! Co jakiś czas z nim imprezowałam, niestety na niekorzyść mojej mamy z którą oraz częściej miałam napiętku.
-Mamo, bo znalazłam miejsce w akademiku. -Usiadłam na blacie w kuchni, trzymając w ręku tablet z ofertą pokoju.
-Czy musimy o tym teraz rozmawiać? -Zapytała, przygotowując obiad.
-A kiedy mamo? Przecież wyjeżdżam i nie będę miała kiedy się zakwaterować. -Sapnęłam.
-Nie podoba mi się to, ze wyjeżdżasz na całe wakacje z Justin'em. -Odwróciła się w moją stronę wycierając ręce o fartuszek.
-Przecież nie miałaś nic przeciwko. -Zmarszczyłam czoło. -Jedziemy do jego mamy, nie będziemy sami. -Skłamałam po raz kolejny, tak jak kiedyś nie robiłam tego w ogóle.
-Pokaż mi ten pokój. -Pokręciła głową biorąc ode mnie tablet.
***
Pod wieczór Justin przyjechał pod mój dom, zabrał walizki i ze wszystkimi się pożegnaliśmy. Całą drogę nie mogłam spać. Słuchaliśmy muzyki, Justin śpiewał, a ja chyba po prostu stresowałam się dwu miesięczną przerwą od domu. Ostatecznie parę godzin później wylądowaliśmy na Florydzie. Zatrzymaliśmy się w małym domku letniskowym niedaleko plaży. Mieszkanko składało się z parteru i poddasza, na którym była tylko sypialnia. Do środka prowadziły trzy małe schodki. Wchodziło się na korytarz którego jedno wejście było do łazienki, a drugie- szeroki łuk do salonu i kuchni. Mimo, ze dom był mały, jednakże ładnie urządzony bałam się pytać ile kosztuje w nim pobyt na tak długi okres. Mieszkaliśmy w dzielnicy, gdzie w co drugim budynku był klub, pub lub bar tak aby Justin nie miał daleko do "pracy".
-Podoba Ci się? -Usłyszałam głos Justina zza siebie. Byłam w trakcie oglądania wschodu słońca z okna w salonie.
-Wciąż nie wierze, że jestem na Florydzie. -Zaśmiałam się, odwracając się w jego stronę.
-Czas uwierzyć. -Uśmiechnął się szeroko idąc w moją stronę.
-Dziękuję, że mnie wziąłeś ze sobą. -Wydęłam usta.
Po chwili Justin objął mnie w pasie i zapytał: Kochasz mnie teraz bardziej? Nie wiedziałam co odpowiedzieć. W sumie nie musiałam dużo myśleć nad odpowiedzią, bo Justin złączył nasze wargi. Oddałam pocałunek z przyjemnością, dopóki jego ręce nie zjechały na moją pupe. Odsunęłam się momentalnie.
-Coś nie tak? -Zapytał zdziwiony.
-Nie przyjechałam tu, żeby być twoją seks-zabawką. -Zacisnęłam szczęka, przypominając sobie bal.
-Woah. -Złapał się za głowę, wypuszczając powietrze przez usta. -Przyjechałaś tu, żebym miał z kim rozmawiać. Co ci przyszło do głowy? -Zapytał.
-To co zrobiłeś nie było rozmową. -Pokręciłam głową z zakłopotaniem. Justin uśmiechnął się słysząc moje słowa.
-Zapomniałam, że jak mówi się do takiej damy trzeba używać odpowiednich słów. -Ukłonił się z parsknięciem.
-Co? -Zadałam pytanie nie wiedząc o co mogło mu chodzić.
-Co chcesz na śniadanie? -Zmienił temat idąc do kuchni.
-Wiesz, pójdę się rozpakować i chyba się prześpię. -Odpowiedziałam niepewnie idąc tyłem w stronę krętych schodów.
Przytaknął nic nie mówiąc.
CZYTASZ
U don't care, so [J.B ff]
FanfictionPotraktuj mnie jak kolejną ze swoich zabawek. Przecież wiem, że niczego nie mówisz poważnie. Wspólnie plany i marzenia - nie do spełnienia. A wiesz dlaczego? Bo robisz wszystko pod publikę, pod swoich głupich kumpli? Kim byś był bez nich? Może wtedy...