25

432 30 4
                                    

Przepraszam, że długo nie dodawałam, ale na koniec wakacji dorwała mnie Angina:)))


Dochodziła czwarta nad ranem. Od paru godzin siedziałam na łóżku w sypialni rozmawiając z El i Cody'im na skype. Szykowali się na imprezę. Nie mam pojęcia, który była u nich godzina. 

-Mogę iść w tym? -Zapytała pokazując do kamery czarną sukienkę z wyciętymi plecami. 

-Odważnie. -Zaśmiałam się, ziewając. 

-Która jest u Ciebie godzina? -Zapytała widząc moje małe oczka od zmęczenia, mimo tego że odespałam podróż. Byłam osobą, która kochała spać i była wiecznie zmęczona. 

-Za osiemnaście czwarta. -odpowiedziałam. 

-Dziecino idź spać. -Wtrącił się Cody. -Gdzie jest Justin?

-Jeszcze go nie ma. -Rzuciłam, zerkając przez okno na drogę. Uwielbiałam w tym domku, że okno było tuż przy łóżku. -Ale chyba masz racje. -Dodałam. -Dobranoc Miśki, miłej zabawy. -Powiedziałam z uśmiechem wysyłając buziaki. -Opiekujcie się Elizą na moją nieobecność. -Dodałam, po czym zamknęłam laptopa. Odłożyłam go pod łóżku. Przykryłam się pościelą, wygodnie układając się na miękkim materacu. Byłam na pół w śnie, kiedy w pokoju rozbrzmiał dźwięk mojego telefonu. Sięgnęłam pod poduszkę wyciągając Iphona. 

Od: Bieber 3:58

Wszystko ze mną w porządku jakbyś się martwiła czy coś. Kocham, dobranoc.

Odłożyłam telefon. Odwróciłam się na drugi bok. 

Ze snu wybudził mnie dźwięk kroków na parterze. Zeszłam po schodach w dół widząc jak Justin szwenda się po domu. Przetarłam oczy kiedy wszedł z powrotem do salonu.

-Czemu nie śpisz? -Zapytał, zdejmując z siebie czarną koszulkę. Wzruszyłam ramionami, przeciągając się. 

-Która jest godzina? -Zapytałam stojąc na ostatnim schodku krętych schodów. 

-Piąta nad ranem. -Rzucił układając poduszki na kanapie. 

-Co ty robisz? -Zadałam pytanie widząc jak układa sobie posłanie w salonie.

-Szykuje się do spania. -Odpowiedział szybko, ścieląc tapczan. 

-Przecież łóżko na górze jest duże. -Odpowiedziałam marszcząc brwi. Usiadłam dwa schodki wyżej. 

-Wiem. -Parsknął idąc w stronę kuchni. Poszłam za nim. 

-Czemu nie chcesz spać ze mną? -Oparłam się o blat.

-Nie chcę być osądzany o molestowanie czy coś. -Syknął lejąc wodę do szklanki, po czym wypił ją duszkiem.

-O co Ci chodzi? 

-Mi? O nic.

-Więc chodź spać do mnie. -Podniosłam ton.

-Tu mi wygodnie. -Odpowiedział znów idąc do salonu.

-Masz iść! -Krzyknęłam ciągnąc go za rękę z całej siły, jednak wszystko było na nic. Justin siedział patrząc się na mnie jak na wariatkę. -Dobra, jak wolisz. -Rzuciłam ruszając na górę. 

Po chwili zeszłam rzucając moją pościel na kanapę. 

-Co ty robisz?!

-Ty nie chciałeś spać u  mnie, więc wpraszam się do Ciebie. -Powiedziałam łagodnie, układając swoją poduszkę na ciasnej sofie. 

Justin jedynie westchnął robiąc dla mnie miejsce. Ułożyłam się wygodnie czując jak silne ramiona mnie otulają. 

-Mała wariatka. -Szepnął całując mnie w głowę. Prawdopodobnie zasnęłam z uśmiechem na ustach. 

U don't care, so [J.B ff]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz