Przepraszam, że długo nie dodawałam, ale na koniec wakacji dorwała mnie Angina:)))
Dochodziła czwarta nad ranem. Od paru godzin siedziałam na łóżku w sypialni rozmawiając z El i Cody'im na skype. Szykowali się na imprezę. Nie mam pojęcia, który była u nich godzina.
-Mogę iść w tym? -Zapytała pokazując do kamery czarną sukienkę z wyciętymi plecami.
-Odważnie. -Zaśmiałam się, ziewając.
-Która jest u Ciebie godzina? -Zapytała widząc moje małe oczka od zmęczenia, mimo tego że odespałam podróż. Byłam osobą, która kochała spać i była wiecznie zmęczona.
-Za osiemnaście czwarta. -odpowiedziałam.
-Dziecino idź spać. -Wtrącił się Cody. -Gdzie jest Justin?
-Jeszcze go nie ma. -Rzuciłam, zerkając przez okno na drogę. Uwielbiałam w tym domku, że okno było tuż przy łóżku. -Ale chyba masz racje. -Dodałam. -Dobranoc Miśki, miłej zabawy. -Powiedziałam z uśmiechem wysyłając buziaki. -Opiekujcie się Elizą na moją nieobecność. -Dodałam, po czym zamknęłam laptopa. Odłożyłam go pod łóżku. Przykryłam się pościelą, wygodnie układając się na miękkim materacu. Byłam na pół w śnie, kiedy w pokoju rozbrzmiał dźwięk mojego telefonu. Sięgnęłam pod poduszkę wyciągając Iphona.
Od: Bieber 3:58
Wszystko ze mną w porządku jakbyś się martwiła czy coś. Kocham, dobranoc.
Odłożyłam telefon. Odwróciłam się na drugi bok.
Ze snu wybudził mnie dźwięk kroków na parterze. Zeszłam po schodach w dół widząc jak Justin szwenda się po domu. Przetarłam oczy kiedy wszedł z powrotem do salonu.
-Czemu nie śpisz? -Zapytał, zdejmując z siebie czarną koszulkę. Wzruszyłam ramionami, przeciągając się.
-Która jest godzina? -Zapytałam stojąc na ostatnim schodku krętych schodów.
-Piąta nad ranem. -Rzucił układając poduszki na kanapie.
-Co ty robisz? -Zadałam pytanie widząc jak układa sobie posłanie w salonie.
-Szykuje się do spania. -Odpowiedział szybko, ścieląc tapczan.
-Przecież łóżko na górze jest duże. -Odpowiedziałam marszcząc brwi. Usiadłam dwa schodki wyżej.
-Wiem. -Parsknął idąc w stronę kuchni. Poszłam za nim.
-Czemu nie chcesz spać ze mną? -Oparłam się o blat.
-Nie chcę być osądzany o molestowanie czy coś. -Syknął lejąc wodę do szklanki, po czym wypił ją duszkiem.
-O co Ci chodzi?
-Mi? O nic.
-Więc chodź spać do mnie. -Podniosłam ton.
-Tu mi wygodnie. -Odpowiedział znów idąc do salonu.
-Masz iść! -Krzyknęłam ciągnąc go za rękę z całej siły, jednak wszystko było na nic. Justin siedział patrząc się na mnie jak na wariatkę. -Dobra, jak wolisz. -Rzuciłam ruszając na górę.
Po chwili zeszłam rzucając moją pościel na kanapę.
-Co ty robisz?!
-Ty nie chciałeś spać u mnie, więc wpraszam się do Ciebie. -Powiedziałam łagodnie, układając swoją poduszkę na ciasnej sofie.
Justin jedynie westchnął robiąc dla mnie miejsce. Ułożyłam się wygodnie czując jak silne ramiona mnie otulają.
-Mała wariatka. -Szepnął całując mnie w głowę. Prawdopodobnie zasnęłam z uśmiechem na ustach.
CZYTASZ
U don't care, so [J.B ff]
FanfictionPotraktuj mnie jak kolejną ze swoich zabawek. Przecież wiem, że niczego nie mówisz poważnie. Wspólnie plany i marzenia - nie do spełnienia. A wiesz dlaczego? Bo robisz wszystko pod publikę, pod swoich głupich kumpli? Kim byś był bez nich? Może wtedy...