DZIĘKUJE ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE I GWIZDKI! KOCHANI JESTEŚCIE!!
Tydzień minął bardzo szybko. Zdecydowanie się rozleniwiłam. W moim pokoju ani razu nie miałam książki w ręce, jedynie jak uczyłam się z Justin'em. Miałam małą sprzeczkę z mamą. Może to głupio zabrzmi, ale wolałam jak nie widziała mnie wracającej późnym wieczorem. Kontrolowała mnie na każdym miejscu. W Środę byłam z Danem na kawie i to był mój strzał w dziesiątkę.
Leżałam na łóżku kiedy w moim pokoju rozbrzmiał dzwonek z dołu. Po chwili schodami przywlekły się moje przyjaciółki. Al trzymała ich sukienki, a Eliza walizki z kosmetykami i sprzętem do włosów. Wydęłam usta patrząc na ich podekscytowane miny.
-O ile mi się wydaję to tylko Bal, a nie nasze śluby. -Zaśmiałam się leniwie wstając z materaca.
-Teraz widząc twój pokój stwierdzam, że miałaś rację by szykować się u Al. -Syknęła czerwonowłosa przecierając twarz. Posłałam jej uśmiech typu "a nie mówiłam" po czym otworzyłam balkon.Dziewczyny rozwaliły się na łóżku, toaletce i podłodze. Ledwo dało się przejść. Jako, że Eliza chcę mieć kiedyś swój własny salon kosmetyczny obiecała nam, że dzisiaj się nami zajmie. Ufałam jej, bo to nie pierwszy raz kiedy będzie mnie malować czy czesać.
-Co sobie panienka życzy? -Zapytała z uśmiechem czesząc moje włosy.
-Zrób mnie na bóstwo. -Zaśmiałam się z zamkniętymi oczami.
Po godzinie chodziłam ubrana już w swoją kreację. Byłam zachwycona z efektu, który uzyskała moja przyjaciółka. Moje włosy wyglądały jak lekkie fale, delikatnie uniesione. Moja twarz była naturalnie wymodelowana, usta powiększone dzięki bordowej konturówce, a jasny cień do powiek, przechodzący w coraz ciemniejszy z minimalną kreską eyelinera sprawiały wrażenie bardziej żywych oczu. Moje paznokcie pomalowane na matowy czarny powoli schły. Eliza robiła ostatnie poprawki w swoim makijażu, po czym ubrała długą do kostek czarną sukienkę z rozcięciem przy prawej nodze. Wyglądała cudownie. Ashly wyglądała jak księżniczka w różowej rozkloszowanej, krótkiej sukienki. Jej blond włosy były perfekcyjnie wyprostowane.
Denerwowałam się spotkaniem z Danem, jednak kiedy dziewczyny puściły stare hity rozluźniłam się, śpiewając razem z nimi.
-Natalia! Karota przyjechała! -Usłyszałam z dołu śmiech mamy. Wyłączyłam muzykę biorąc głęboki wdech.-Posprzątam później. -Machnęłam ręką na bałagan w całym pokoju.
Schodziłam zaraz za dziewczynami. Słyszałam, że mój partner rozmawia z moim bratem o "przyzwoitym meczu, na którym niestety go nie było" przewróciłam oczami słysząc jak to potwornie Jackson był chory.
-Hej Dan. -Zawołałam kiwając ręką w stronę Mulata. Na jego twarzy pokazał się rządek śnieżno białych zębów.-Cześć. -Odpowiedział, kiedy stałam już obok niego. -Wyglądasz pięknie. -Zaśmiał się okręcając mnie wokół swojego palca. Czułam jak robię się czerwona, jednak miałam nadzieje, że mój makijaż to maskuje.
Pożegnałam się z mamą i wyszłam przepuszczona jako pierwsza w drzwiach.
-Czy wy jesteście normalni? -Wybuchnęłam widząc czarną limuzynę przed moim domem. Omal nie popłakałam się ze śmiechu. dziewczyny tłumaczyły się tym, że ich partnerzy też jadą z nami, a nikt nie ma tak dużego samochodu, żeby nas wszystkich pomieścić.
W samochodzie bawiłam się świetnie. Wypiłam dwie lampki szampana, jak każdy z naszej szóstki. Budynek, w którym odbywał się prom był rozświetlony lampkami. Nie byliśmy jedyni którzy przybyli na miejsce w tak gwiazdorski sposób. No bo nie mogę zaprzeczyć, czułam się jak gwiazda mająca najlepszą ekipę na świecie.
CZYTASZ
U don't care, so [J.B ff]
Fiksi PenggemarPotraktuj mnie jak kolejną ze swoich zabawek. Przecież wiem, że niczego nie mówisz poważnie. Wspólnie plany i marzenia - nie do spełnienia. A wiesz dlaczego? Bo robisz wszystko pod publikę, pod swoich głupich kumpli? Kim byś był bez nich? Może wtedy...