Następnego dnia, jak się obudziłem nie było obok mnie Tyśki. Zszedłem na dół, nawet się nie ubierając. Gdy wszedłem do kuchni, nawet nie zdając sobie sprawy przygryzłem wargę. Justyna stała w samej bieliźnie, na której miała moją koszulkę. Robiła kanapki i podrygiwała do piosenki 'Work' Rihianny. Nagle schyliła się do szafki na dole, przyczym koszulka podniosła się do góry i odsłoniła jej idealny tyłek. Nie mogłem się powstrzymać, szybko położyłem ręce na jej biodrach i przyległem do niej swoim ciałem.
Zacząłem składać delikatne pocałunki na jej szyi.
-Dzień dobry- powiedziałem, nie odsuwając się na krok.
Justynka się odwróciła i uśmiechnęła się szeroko. Zarzuciła mi ręce na szyje i lekko mnie pocałowała.
-Jesteś głodny? - zapytała, odsuwając się ode mnie. Poczułem taką pustkę.
-Ciebie?...Zawsze
Zaśmiała się cicho.
-Jedz, a ja się idę ubrać. - powiedziała, na co ja szybko odpowiedziałem.
-Nieee... w tym wyglądasz mega seksownie .
-Achaa.. dobra, mi pasuje. Wyjde tak na miasto, może wyrwę jakiegoś boya.. - udała zamyślnie.
-Niee... jestes tylko moja.. - odrzekłem i złożyłem pocałunek na czubku jej nosa.. - No dobraa.. idź się przebrać- powiedziałem trochę smutniej.
Justyna
Gdy się przebrałam, zeszłam na dół.Postanowiliśmy z Bartkiem wyjść na miasto. Zaczęliśmy sie zbierać gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Otworzysz?- zapytał Kuraś
Ruszyłam w kierunku drzwi. Po otworzeniu ich, moim oczom ukazała się mega wymalowana, wytapirowana blondynka, skąpo ubrana. Była ładna, tylko zdecydowanie miała za dużo makijażu.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Jest Bartuś?? - zapytała przesłodzonym głosem
Bartuś?
-Em.. Bartek, możesz pozwolić na chwilę?
-Idę - odrzekł. Spojrzałam na blondynkę, która lustrowała mnie od góry do dołu, po czym głośno prychnęła.
Powstrzymałam się od jakiego kolwiek komentarza. Koło nas pojawił się Kurek, i gdy zobaczył kto stoi w drzwiach lekko się przestraszył?.. Okej. Coś tu nie gra.
-Bartuś? Bartuuuś- znów ten przesłodzony głos. Dziewczyna głośno pisnęła i rzuciła się na Bartka. Oplątała go nogami. Po czym mocno wbiła się w jego usta.
Bartek
Gdy tylko zobaczyłem kto stoi w drzwiach wiedziałem,że szykują się kłopoty. Jednak gdy mnie pocałowała, grubo przesadziła. Starałem się ja odepchnąć, a to było nie lada wyzwanie, bo mocno się do mnieprzykeiła. Gdy udało mi się to zrobić, odsunąłem ją od siebie.
Od razu spojrzałem na Tyśkę przepraszającym spojrzeniem. Ona miała łzy w oczach. Nie mogłem na to patrzeć. Jestem strasznym debilem, nie powinienem na to pozwolić. Justyna jeszcze raz na mnie spojrzała i szbko wybiegła z domu.
-Porozmawiajmy, Justyś.. Justynka no.. - krzyczałem za nią
Nie mogłem tak stać, szybko wybiegłem za nią. Dogniłem ją dość szybko, zagradzając jej drogę.
-Justysia.. porozmawiajmy..
-Porozmawiajmy? O czym? co?.. Jak mogłeś mówić mi,że mnie kochasz, po czym całować się z nią.. jak?.. Wiesz co idź sobie do niej, bądź sobie z nią, a mnie daj święty spokój. - powiedziała, widziałem że walczyła żeby się nie rozpłakać,jednak łzy same leciały jej z oczu.. Wyminęła mnie i zaczęła iść w kierunku swojego domu.
-Justynka, nie kłamałem. Uwierz mi.. Kocham cię i nie chce jej, nie chce jej tylko ciebie.. ciebie, słyszysz?
-Ty słyszysz co ty mówisz? Przed chwilą całowałeś się z jakąś tlenioną blondynką na moich oczach..
Podgoniłem ją i złapałem za ręce.
-Ja jej nie całowałem.. to ona.. - powiedziałem i mocno ją do siebie przytuliłem. Próbowała się odsunąć jednak nie pozwoliłem jej na to.. - Proszę uwierz mi..
Zacząłem składać pocałunki na jej głowie. Nie chce widzieć ją w takim stanie. Była cała roztrzęsiona. Łkała cichutko.
-Nie wiem.. muszę iść - powiedziała, i pobiegła do domu.
Gdy tylko odeszła mocno kopnąłem w ławkę. Byłam bardzo wkurzony. Wkurzony, na siebie i na Elize (tleniona blondynka). Musze walczyć o Tyśkę. Nie chce się rozdzielać, wtedy kiedy zaczynało się między nami rodzić głębokie uczucie..
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Helloo.. it's me ! xx
haha.. kolejny rodział.
Pojawiła się kolejna postać, co wy na to?
Mam nadzieję, że się podoba. Liczę na łapki w górę!