Odsunęłam się i spojrzałam mu głeboko w oczy. Bartek szeroko się uśmiechnął, co odwzajemniłam...
Cały dziesiejszy dzień spędziłam z Bartkiem. I stwierdzam fakt, że jest najlępszą rzeczą jaka trafiła mi się w życiu. Cały czas się śmialiśmy i nie było chwili, kiedy czułabym się nie swojo.
Następnego dnia wstałam około 9, nie chwila.. zostałam perfidnie zwalona z łóżka przez Miśka. Obiecuje, że któregoś dnia mnie popamięta.
-Czego chcesz? - zapytałam.
- Wiesz, za niedługo jedziemy z reprezentacją do Japoni..
-No wiem.. do czego pijesz?
-No i dzwonił do mnie trener... chce z tobą porozmawiać.. Ma do ciebie zadzwo...- nie dokończył, bo po pokoju rozległ się dzwonek mojego telefonu.Wiedziałam, że to trener, tylko zastanawiałam się czego on może ode mnie chcieć..
-Słucham?
-Dzień dobry.. Z tej strony Stephane Antiga, a ty jesteś Justyna Winiarska?
-Em,, no tak.
-Chciałbym się z panią spotkać.
-Dobrze, a mogę wiedzieć w jakieś sprawie?- zapytałam po czym spojrzałam na tak samo zdziwionego Miśka.
-Do wie się pani w swoim czasie.. Ma pani może dzisiaj czas około 18?
-No tak..
-To zapraszam do mnie... Dowidzenia.
-Dowiedzenia.
Yyy.. no dobra. Nie wiem o co chodzi. Nie wiem, mam się bać? Misiek też nic nei wiedział. Postanowiłam zrobić sobie śniadanie. Zeszłam podjadłam sobie i zaczełam się szykować. Ubrałam się *załącznik*. Może nei jest to jakieś super kiper eleganckie, ale ubieram się tak jak mi popowiada intuicja. Czyli po prostu mam swój gust.
Około 17, wyjechaliśmy z Miśkiem spod domu. Gdy dojechaliśmy, ruszyłam w stronę budynku. DOtarłam pod drzwi z napisem 'Stephane Antiga' i zapukałam.Gdy usłyszałam typowe 'proszę' z akcentem otworzyłam dzwi. Zdziwiłam się, bo w środku zobaczyłam trenera, ale to nie to było dziwne. Ale to, że obok niego siedział Bartek...
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Po pierwsze przepraszam, za aż tak długą nieobecność, bo aż miesiąc! :oo
Postanowiłam że, będe dodawać krótsze rozdziały. ;>
Zostawiajcie łapki w góre!.
Posdrawiam, Justyna! ;**
