Rozdział 28.

5.1K 207 22
                                    

Elena

Po tym jak Dawid zadał mi pytanie odnośnie wyjazdu z nim w trasę koncertową, muzyka ucichła, a Igor kazał wszystkim wrócić do pokoi i przygotować się do jutrzejszego powrotu do domu.

Sama impreza była bardzo fajna i dobrze się na niej bawiłam. Poznałam kilka fanek Dawid i okazały się naprawdę miłymi osobami.

Gdy zgodnie z rozkazem menadżera mojego chłopaka wróciliśmy do pokoju, wzięłam szybki prysznic. Dawid poszedł w moje ślady, a później razem leżeliśmy w łóżku rozmawiając na przeróżne tematy, które głównie były związane z wyjazdem w trasę koncertów plenerowych.

Po północy przytuleni do siebie zasnęliśmy.

Obudziło mnie lekkie szturchanie w ramię i ciepły oddech Dawida przy uchu.

- Myszko, wstawaj – szeptał mi do ucha.

- Nie chcę stąd wyjeżdżać – jęknęłam niezadowolona.

- Ja też nie, ale chodź już, kochanie – pocałował mnie w policzek.

- Przekup mnie – uśmiechnęłam się zadziornie patrząc w jego stronę.

Po wypowiedzeniu tego zdania nasze usta spotkały się w przepełnionym miłością pocałunku.

- Mogę wstawać – uśmiechnęłam się, gdy już się od siebie odsunęliśmy.

Dopiero, gdy wstałam z łóżka zobaczyłam, że Dawid jest już ubrany. Wzruszając ramionami ruszyłam w stronę łazienki, w której czekały już na mnie przygotowane przez chłopaka ubrania.

Wzięłam ciepły prysznic i owinęłam ciało ręcznikiem. Szybko wysuszyłam moje długie włosy i nałożyłam lekki makijaż. Podczas nakładania podkładu zobaczyłam, że bardzo się opaliłam i teraz nie pasuje on do mojej karnacji. Zrezygnowana zmyłam wszystkie kremy i zdecydowałam nałożyć tylko tusz do rzęs. Nie miałam trądziku ani żadnych zmian na cerze więc mogłam sobie na to pozwolić.

Postanowiłam włosy upiąć w kłosa. Gdy wykonałam tą czynność do ręki wzięłam ładnie poukładane ubrania oraz dodatki. Zestaw wybrany przez chłopaka bardzo mi się podobał. Założyłam na swoje zgrabne ciało czarne spodnie oraz różową koszulę, nie dopięłam jej do końca, niech chłopaka nacieszy swoje oczka. Na nadgarstku zapięłam różowo-biały zegarek, a na szyi złoty łańcuszek. W ostatniej chwili zobaczyłam leżące na ziemi białe trampki firmy, którą uwielbiałam. Szybko je ubrałam. Do ręki wzięłam mój ulubiony perfum i się nim wypsikałam.

Do czarnej kosmetyczki w białe kropki powrzucałam wszystkie kosmetyki, które ze sobą wzięłam i bez problemu ją zapięłam.

Wzięłam ją do ręki i wyszłam z pokoju. Moim oczom ukazał się Dawid bawiący się z naszymi psami. Wyglądało to naprawdę słodko.

Podeszłam do nich i uwiesiłam się chłopakowi na szyi. Obrócił się w moją stronę i popatrzył prosto w moje oczy.

- Wyglądasz idealnie – jego oczy dalej bacznie przyglądały się moim.

- To wszystko Twoja zasługa – zachichotałam i pocałowałam go w czubek nosa.

Gdy niechętnie się od siebie odsunęliśmy Dawid zaproponował abyśmy się spakowali. Jęknęłam niezadowolona, ale postanowiłam to zrobić.

Gdy wpakowałam już wszystkie ubrania do walizki, usiadłam na niej, a mój chłopak bez problemu ją zapiął. Ja męczyłabym się z tym bardzo długo.

Zobaczyłam czy przypadkiem czegoś nie zapomnieliśmy i z prawie niewidocznymi uśmiechami ruszyliśmy w stronę parkingu. Musieliśmy wyglądać słodko. Każde z nas w jednej ręce trzymało rączkę walizki oraz smycz psa, a za drugą ręką trzymaliśmy swojego partnera.

Na parkingu pożegnałam się ze wszystkimi dziewczynami, które znałam. Po policzkach spłynęły mi pojedyncze łzy, które zostały szybko wytarte przez Dawida. Skarb nie chłopak.

W autokarze wszyscy staraliśmy się zapomnieć o tym, że jest to koniec. Ja siedziałam u boku Dawida pośrodku autokaru. Stwierdziliśmy, że ostatnie chwile obozu musimy spędzić z fankami chłopaka.

Gdy byliśmy już niedaleko mojego miasta mój telefon wydał pojedynczy dźwięk. Wzięłam go do ręki i odczytałam wiadomość.

Mama : Nie damy rady po Ciebie przyjechać. Mogłabyś wrócić do domu taksówką?

Ja : Oczywiście, nie ma problemu.

Odłożyłam telefon i próbowałam się uśmiechnąć lecz wyszedł z tego lekki grymas.

- Co się stało? - Dawid zauważył zmianę mimiki mojej twarzy.

- Muszę wracać do domu taksówką, bo rodzice nie dadzą rady – wytłumaczyłam i zaczęłam bawić się palcami.

- Zadzwoń po Michała, spędzicie wtedy razem więcej czasu – uśmiechnął się i otulił mnie ramieniem.

- Dobry pomysł – odwzajemniłam uśmiech i wzięłam telefon do ręki.

Ja : Hej :) przyjechałbyś po mnie?

Michał : Oczywiście! O której?

Ja : Za 15 minut :)

Michał : Będę na Ciebie czekał :)

Uśmiechnęłam się i zaczęłam rozmawiać z moi chłopakiem.

Po piętnastu minutach wyszliśmy z Dawidek i Wrzoskiem z autokaru. Sebastian wręczył mi jakiś papierek i pożegnał się ze mną. Z Dawidem staliśmy przytuleni przez jakiś czas, najchętniej w ogóle bym go nie zostawiała.

- Szybciej, bo mi się nudzi – usłyszałam głos przyjaciela.

Oderwałam się od Dawida i pobiegłam w stronę Michała. Rzuciłam mu się na szyję.

- Tęskniłam, mimo tego, że widzieliśmy się dwa dni temu – zachichotałam.

- Też tęskniłem – zaśmiał się. - A teraz idź pożegnać się z Dawidem, bo patrzy na mnie jakby chciał mnie zabić.

Zaśmiałam się na jego słowa i odeszłam w stronę chłopaka. Wtuliłam się w jego ciało.

- Będę jutro o dziesiątej – pocałował mnie w czółko.

- Czyli zobaczymy się dopiero za dwadzieścia godzin – powiedziałam rozpaczliwym głosem.

- Damy radę – powiedział złączając nasze usta w pożegnalnym pocałunku.

Camp Life | Dawid Kwiatkowski (part one, zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz