Rozdział 35.

4.4K 167 20
                                    

Elena

- Ciocia...? - od chrząknęłam, zdziwiona jej telefonem.

- Tak, ja chciałam... - powiedziała tym oschłym głosem, który pamiętam od zawsze.

- Czekałam tam na Ciebie – przerwałam jej, a słone łzy mimowolnie zaczęły gromadzić się pod moimi powiekami. - Znowu mnie zostawiłaś. Znowu o mnie zapomniałaś, ciociu – rozłączyłam się.

Wściekła i smutna schowałam twarz w poduszkę i rozpłakałam się jak małe dziecko. Nienawidzę płakać i pokazywać mojej słabości oraz tego, że z czymś sobie nie radzę.

Dawid usiadł obok mnie i głaskał po włosach. Cała zapłakana oraz czerwona podniosłam głowę i spojrzałam w jego cudowne tęczówki. Widziałam w nich, że strasznie boli go mój widok. Muszę wyglądać okropnie. Spojrzałam w dół, ale nie dane mi było patrzeć na nasze złączone palce. Chłopak ujął mój podbródek w jego długie palce i zmusił do popatrzenia w jego oczy. Spełniłam jego polecenie, a on połączył nasze usta w ciepłym pocałunku.

Gdy już się od siebie oderwaliśmy, wtuliłam się w tors chłopaka, a on natomiast objął mnie ramieniem.

- Chcesz coś do picia, kochanie? - zapytał gładząc moją łopatkę.

- Kakao – mruknęłam.

- Dla mojej księżniczki wszystko – powiedział i pocałował mnie w czółko.

Podniosłam lekko kąciki ust. Nagle do głowy przyszedł mi pewien pomysł.

- Dawid – zawołałam chłopaka, który szukał kontaktu w naszym ślicznym pokoju.

- Tak? - zapytał nie patrząc na mnie.

- Podasz mi torebkę? - zapytałam.

- Oczywiście – odpowiedział.

Poprawił okład na mojej nodze i podał mi dużą, czarną torebkę.

- Zrobisz dla mnie coś jeszcze? - zapytałam z nutą nadziei w głosie.

- Co tylko zechcesz – uśmiechnął się.

- Wyjdź.

Dawid

Dlaczego El mnie wyprasza? Może zrobiłem coś źle. Dlaczego ona tak łapczywie grzebie w tej torebce? Może chce zadzwonić do Michała. Nie. Telefon leżał na stoliku.

Przemyślałem wszystkie najgorsze scenariusze, aż wreszcie mnie olśniło. Kiedyś gdy szukałem jej telefonu w torebce napotkałem się na pudełko zapałek, w którym trzymała trzy żyletki.

- Nie – odpowiedziałem po długiej chwili i zabrałem jej torebkę.

Rzuciłem ją gdzieś w kąt pokoju i podniosłem podbródek czarnowłosej.

- Nie będziesz się cięła, księżniczko – powiedziałem i spojrzałem w jej zapłakane, pełne strachu oczy.

- Ale, Dawid – szepnęła.

- Nie. Nie i koniec – odpowiedziałem.

- Jedna kreseczka – powiedziała prawie bezgłośnie.

Nie mogłem się poddać. Zawsze może być o tą 'jedną kreseczkę' za dużo. Na moich koncertach widzę co drugą dziewczynę z pociętym nadgarstkiem. W takich chwilach mam ochotę przerwać koncert, dać im wykład na temat samo okaleczania się, a później wszystkie przytulić. Niestety, nie mogłem tego zrobić. Nie mogę pozwolić na to mojej księżniczce. Bałem się, że pod moją nieobecność coś sobie zrobi.

Camp Life | Dawid Kwiatkowski (part one, zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz