Rozdział 36.

4.1K 150 1
                                    

Julia

Dzisiejszej nocy nie mogłam spać. Co chwilę budziły mnie koszmary, a brak Michała, przy którym zasypiałam codziennie od około tygodnia, nie pomagał mi.

W okolicach siódmej nad ranem stwierdziłam, że ponowne zasypianie nie ma sensu, dlatego sięgnęła po laptopa i położyłam go na kolanach. Gdy chciałam zalogować się na jeden z profili moim oczom ukazał się profil blondyna. Nie wylogował się.

W prawym, górnym roku zauważyłam skrzyneczkę z nieodebranymi wiadomościami. Mimo, iż jest to niekulturalne, postanowiłam je sprawdzić.

Zobaczyłam mnóstwo wiadomości od tej pustej dziwki, z którą lizał się wczoraj mój przyjaciel. Nie wiem czy mogę go tak nazwać. Nie wiem również dlaczego jestem zazdrosna, my przecież nawet ze sobą nie chodzimy. Jestem dziwna.

Natalia: Mam nadzieję, że zerwałeś już z tą szczują i wreszcie możemy być razem

Natalia: Kocham Cię, bardzo mocno <3

Natalia: Serio spotykałeś się z takim paszczurem?

Czy my naprawdę wyglądamy jak para? Pierwsza wiadomość od dziewczyny bardzo mnie zdziwiła. A może Michał tylko jej to wmawiał, żeby była zazdrosna? Nie wiem.

Czy on naprawdę tak o mnie myśli?

Szybko odłożyłam laptopa na poduszkę po mojej prawej stronie i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej dżinsowe szorty oraz czarny crop-top. W łazience wzięłam szybki, ale przyjemny prysznic, uczesałam włosy w długiego warkocza oraz wykonałam lekki makijaż. Na samym końcu przebrałam się w wybrany wcześniej zestaw.

W pokoju ponownie włączyłam laptopa i przełączyłam się na odpowiedni profil. Zaczęłam przeglądać różne posty, zobaczyłam również kilka zdjęć El i Dawida, są naprawdę cudowną parą i z całego serca życzę im szczęścia.

Po chwili usłyszałam, że drzwi mojego pokoju otwierają się. Stanęła w nich moja mama. Piękna kobieta o krótkich blond włosach i ślicznych niebieskich oczach, którą kocham na życie. Nigdy nie zmieniłabym jej na żadną inną.

- Julia, nie śpisz – stwierdziła i lekko się do mnie uśmiechnęła.

- Tak – westchnęłam.

- Co się stało? - zapytała patrząc na grymas, który 'przyozdabiał' moją twarz.

- Pokłóciłam się z kimś bardzo dla mnie ważnym – wyjaśniłam, a do moich oczu zaczęły napływać łzy.

- Zgaduję, że z tym blondynek, który ostatnio często u nas bywa. Michał, prawda? - zapytała, a ja przytaknęłam. Podeszła do mnie i mocno przytuliła. - Nie martw się. Wygląda na takiego, który potrafi przeprosić.

Uśmiechnęłam się lekko i mocno przytuliłam rodzicielkę. Po krótkiej rozmowie blondynka wyszła i kazała za chwilę zejść na śniadanie.

Opadłam bezradnie na łóżko i patrzyłam w sufit. Ze wszystkich sił starałam się nie rozpłakać, ale mimo wszystko moja słabość była silniejsza. Nie wyobrażam sobie życia bez Michała obok. Czy ja się zakochałam? Nie wiem, może. Nie chcę tego, ale nic już na to nie poradzę. Kocham go, ale jednocześnie go nienawidzę.

Szybko otarłam łzy i zeszłam powoli schodami do kuchni. Gdy usiadłam na białym krześle, mama posunęła mi biały talerz ze smacznymi kanapkami, a także biały kubek z misiem, w którym znajdowała się parująca herbata.

Po zjedzeniu posiłku oznajmiłam, że wychodzę. Wzięłam do ręki telefon oraz czarne słuchawki, założyłam białe trampki i wyszłam.

Wiał delikatny wiaterek, który rozwiewał moje włosy na wszystkie strony świata. W moich słuchawkach leciały słowa piosenki, którą wręcz uwielbiam, a ja spokojnie szłam chodnikiem.

Camp Life | Dawid Kwiatkowski (part one, zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz