Elena
Obudziłam się dzisiaj równo ze wschodem słońca. Widok z okna był przecudowny. Światło słoneczne, które przenikało przez różnorodne budynki wpadało przez dużego okno do naszego pokoju.
Bezszelestnie wstałam z miękkiego łóżka i podeszłam do szklanych drzwi, które prowadziły na balkon. Po drodze do ręki wzięłam telefon.
Gdy robiłam już chyba setne zdjęcie poczułam silne dłonie mojego chłopaka na biodrach. Obróciłam się w jego stronę i popatrzyłam prosto w jego cudowne oczka.
- Co tam robisz, myszko? - zapytał gładząc kciukiem mój policzek.
- Podziwiam i rozwijam moją pasję – odpowiedziałam i pocałowałam go przelotnie w usta.
Gdy chciałam już odejść chłopak mocniej mnie do siebie przyciągnął i złączył nasze usta.
Po chwili, która zdawała się być wieczną, oderwaliśmy się od siebie.
Jako pierwsza wbiegłam do łazienki, po wykonaniu porannej toalety ubrałam dżinsowe szorty oraz białą bluzkę z pomysłowym wycięciem na dekolcie.
Po opuszczeniu łazienki przygotowałam Dawidowi podobny zestaw, a sama spakowałam moją walizkę.
Gotowi i pięknie ubrani zeszliśmy na śniadanie, podczas którego dużo się śmialiśmy. Po posiłku wyszliśmy z psami na spacer, a następnie wpakowaliśmy się do busiku.
Całą podróż do miasta ciotki przespałam. Obudziło mnie szturchanie w ramię.
- Dojechaliśmy? - zapytałam ciągle zaspanym głosem.
- Tak – odpowiedział Dawid i pocałował mnie w czółko.
Gdy wyszliśmy z pojazdu moim oczom ukazał się duży, biały, ekskluzywny budynek. Gdy taszczyłam za sobą walizkę szłam przez piękny korytarz z szarymi ścianami i co kilka metrów biały abstrakcjami powieszonymi na nich. Gdy weszłam do pokoju omal nie zabrakło mi tchu. Po środku pomieszczenia znajdowało się duże dwuosobowe łóżko, a na nim biała pościel i mnóstwo poduszek. Nad łóżkiem znajdował się biały baldachim. Okna przyozdobione były cudownymi białymi firankami, które przepuszczały piękne światło słoneczne. Na ścianie naprzeciwko łóżka wisiał duży telewizor, a na suficie drogi żyrandol. Wszystkie ściany były białe.
Gdy stałam osłupiała i przyglądałam się pokojowi, poczułam dłonie Dawida na mojej talii.
- Podoba Ci się? - szepnął mi do ucha.
- Żartujesz sobie?! Tu jest cudownie! - wyrwałam się z jego uścisku i zaczęłam wymachiwać rękoma na wszystkie strony.
Chłopak zaśmiał się tylko i mnie przytulił.
- To jak, idziemy do mojej ciotki? - zapytałam niepewnie i bardziej wtuliłam się w jego tors.
Złapał mnie za rękę i bez słowa wyprowadził z pokoju oraz zamknął go na klucz.
- Czyli tak – westchnęłam prawie nie słyszalnie.
- Prowadź – odezwał się Dawid gdy tylko wyszliśmy z budynku.
Uśmiechnęłam się i pociągnęłam bruneta za rękę. Przez dwadzieścia minut szliśmy ulicami tego pięknego miasta i cieszyliśmy się swoją bliskością. Gdy stanęliśmy przed drzwiami szklanego wieżowca zaczęłam się zastanawiać czy na pewno chcę tam iść. Dawid zauważył to i złapał mocniej moją rękę, uśmiechnęłam się. Weszliśmy do środka. Budynek w środku robił tak samo wielkie wrażenie jak na zewnątrz. Biały, czarny i czerwony wystrój idealnie tu pasował. Podeszłam do recepcji.
CZYTASZ
Camp Life | Dawid Kwiatkowski (part one, zakończone)
Fanfic17-letnia Elena Dębińska jest dziewczyną bardzo zamkniętą w sobie. Dwa lata temu straciła starszego brata, który zastępował jej rodziców. Po jego śmierci dziewczyna strasznie się zmieniła. Zostawiła coś co dzieliła kiedyś z bratem - miłość do muzyki...