Rozdział 12

235 12 7
                                    

* Kocham piosenkę w mediach ♥ *

Był piątek. Lekcje dziś minęły szybko. Po szkole wybrałam się na zakupy do Galerii, żeby kupić coś Dylanowi.
Gdy szłam usłyszałam melodyjkę wydobywającą się z mojego telefonu. Wyjęłam go z kieszeni spodni i na ekranie zobaczyłam zdjęcie Sophie. To oznaczało jedno.. Sophie dzwoni. Pewnie będzie wypytywać o Lukasa. No trudno. Odbieram.

- Cześć ! - usłyszałam piskliwy głosik mojej przyjaciółki.
- Cześć. Po co dzwonisz ?
- Myślałaś, że się nie dowiem ? Opowiadaj !

- Ale o co ci chodzi ?
- Opowiadaj jak nocka z Lukasem !!!
- Nic się nie wydarzyło ! - powiedziałam, specjalnie podkreślając pierwsze słowo.
- Ta na pewno ! Chłopak u ciebie śpi i mam ci uwierzyć, że nic się nie działo ?
- NIC SIĘ NIE WYDARZYŁO ROZUMIESZ ? Czy mam ci to przeliterować ?

- Dobra uznajmy, że Ci wierze..
- Co robisz w sobotę o 20 ?
- Nudzę się, a coś się stało ?
- Mój przyjaciel organizuje imprezę urodzinową. Powiedział, że mogę wziąć znajomych więc zabieram Ciebie, Biance i Lukasa.

- Okk.. W co ja się ubiore !! - rozpaczała Sophie, zresztą jak zawsze.
- Oj nie przesadzaj. Zawsze się coś znajdzie.
- Lecę na zakupy cześć ! - zanim zdążyłam coś powiedzieć Sophie już się rozłączyła.
Właśnie dotarłam do Galerii, od razu pobiegłam do sklepu z elektroniką. Miałam tylko jeden pomysł na prezent więc poszłam go szukać. Długo zastanawiałam się nad tym który wybrać, ale w końcu zdecydowałam. Zakupiłam czarny zegarek na rękę, kubek z napisem "Szalona siedemnastka" oraz wódkę. Właśnie przechodziłam obok sklepu z pięknymi sukienkami. Od razu jedna na manekinie przykuła moją uwagę. Weszłam do sklepu i nie zastanawiając się przymierzyłam sukienkę, leżała na mnie świetnie, aż musiałam zrobić sobie zdjęcie.

Nie była jakaś wyjątkowa, ale mi się strasznie podobała dlatego ją kupiłam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie była jakaś wyjątkowa, ale mi się strasznie podobała dlatego ją kupiłam.

Lukas pov:

Właśnie wracałem ze skate parku i zobaczyłem Alice idącą w moją stronę. Miała na sobie czarne spodnie i szary sweterek. Pobiegłem do niej.

- Cześć. Właśnie miałam do ciebie sprawę - powiedziała i pocałowała mnie w policzek. Jaka ona jest cudowna.. - jesteś tam ? - właśnie zdałem sobie sprawę, że stoję bez ruchu z zamkniętymi oczami.
- Tak, tak jestem. Przepraszam. Ślicznie wyglądasz, jaką miałaś sprawę ? - spytałem.
- Jutro mój przyjaciel urządza imprezę urodzinową, pójdziemy tam razem ? - jaki kurwa przyjaciel ?!
- Jaki przyjaciel ? - starałem się być opanowany.
- Dylan.. No proszę chodź ze mną ! - w tej chwili zrobiła minę pięciolatka który prosi o słodycze.
- No.. dobrze, ale robię to tylko dla ciebie - muszę tam iść, muszę ją pilnować, żeby ten frajer nic jej nie zrobił.

Po tej całej sytuacji poszliśmy przejść się po parku, było już grubo po 20.

- Czyli jutro mam być po ciebie i dziewczyny pod twoim domem o 19:30 ? - spytałem, aby skończyć tę nurtującą ciszę między nami.
- Tak. I ubierz się ładnie. - zaśmiała się. Kocham jej śmiech ♥ W ogóle całą ją kocham..
- A czy ja kiedykolwiek byłem brzydko ubrany ?
- Noo nie, ale wiesz skoro ja będę ślicznie ubrana to ty też musisz.
- No już sobie tak schlebiaj.
- Dobra ja już się będę zbierać.
- Odprowadzić Cię ? - miałem nadzieję, że się zgodzi.
- Nie trzeba, mam jakieś 5-7 minut do domu. Jutro się zobaczymy. Cześć - powiedziała i znów pocałowała mnie w policzek, a po chwili zniknęła za drzewami. Ja też zacząłem powoli iść w stronę mojego domu.
Po kilkunastu minutowej drodze dotarłem do domu, otworzyłem drzwi i wszedłem do kuchni.
Mojego taty nie było, oczywiście pracował.. A mama.. Mamy nigdy nie będzie.. Dobra nie ważne.. Nie lubię o tym gadać. Wątpie, żebym w ogóle powiedział o tym Alice. Ona na pewno ma lepszą sytuacje w domu. Mój tata bywa w domu jakiś raz na miesiąc - dosłownie. A mama nie mieszka z nami, gdy urodziła mnie po prostu zmyła się i zostawiła mnie pod opieką ojca. Nie mam nic do niego. Zawsze się mną zajmował, był świetnym ojcem, ale od jakiś dwóch lat w ogóle go nie ma. Pracuje 200 km od domu i tam prawdopodobnie ma inne mieszkanie i inną laskę. A z mamą od moich urodzin nie mam kontaktu.
Ten mój krótki monolog wewnętrzny przerwał dzwonek do drzwi. KOGO NIESIE TUTAJ TERAZ ?! Otworzyłem, a w drzwiach stała Sarah. Rzuciła mi się na szyję i zaczęła namiętnie całować. Chwyciłem ją za pupę i podniosłem, a ona owinęła swoje nogi wokół moich bioder. Już od dawna miałem to z nią skończyć, bo zakochałem się w Alice i nie chce mieć z Sarah kontaktu. Sarah jest moją odskocznią od problemów. Spotykam się z nią czasami na szybki numerek. Ona myśli, że to może być coś większego, ale ja nie zamierzam się z nią wiązać. Skoro to nie jest nic zobowiązującego to chyba Alice nie musi o tym wiedzieć ? Jak będę chodził z Al skończę znajomość z Sarah, ale na razie nie zamierzam.
Zaniosłem ją do mojego pokoju i rzuciłem na łóżko. Nie miałem ochoty na żadną grę wstępną więc od razu ściągnąłem z niej ubrania i sam się rozebrałem. Oczywiście założyłem gumki, bo nie zamierzam mieć w tym wieku bachora i to jeszcze z Sarah. Po kilku minutach było już po wszystkim. Ubrałem się. Położyłem się obok niej i znów zaczęła mnie całować i zaczęła dotykać mojego członka przez ubranie. Jest ona idealna w łóżku i w ogóle, ale nie podnieca mnie tak jak Alice.
Odprowadziłem Sarah do drzwi i pocałowałem się z nią na pożegnanie. Poszedłem spać.

Mamy kolejny rozdział ☺ Przepraszam, że taki krótki. Trochę namieszałam w życiu Lukasa 😁 Mam pytanie do tych osób które to czytają. Czy robić więcej sytuacji z perspektywy Lukasa ? Napiszcie odpowiedź w komentarzu. Następny rozdział może pojawi się jeszcze dziś ! Z góry przepraszam za błędy. Miłego czytania !

Będziemy razem, zobaczyszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz