#18 - Wycieczka

247 13 5
                                    

Te kilka dni do wycieczki minęły mi szybko. Lukas cały czas mnie odwiedzał w szpitalu, a jak wróciłam do domu to też do mnie przychodził. Widać, że mu zależy. Dzisiaj był 1 czerwca czyli zostały dwa dni do wycieczki. Była sobota.

Obudził mnie krzyk mamy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam ją stojącą nad moim łóżkiem.

- Alice ! Wstawaj ! Jedziemy na zakupy. - jakie zakupy ?

- Jakie zakupy ?!

- Po pierwsze jest dzień dziecka i chcę ci coś kupić, a po drugie potrzebujesz rzeczy na wycieczkę. Już ruszaj cztery litery ! Masz pół godziny.

- Dobra dobra już wstaje. - moja mama opuściła mój pokój, a ja niechętnie obróciłam się na drugi bok. Wzięłam telefon z szafki nocnej i zobaczyłam godzinę. 9:30. Mamo czy ty oszalałaś ? Wyjrzałam przez okno. Świeciło słońce, zapowiada się ładna pogoda.

Usiadłam na łóżku i ubrałam moje kapcie, po czym ruszyłam w stronę szafy. Wyjęłam z niej błękitną sukienkę. Wyszłam z pokoju i udałam się do łazienki. Zrobiłam wszystkie potrzebne rzeczy i przebrałam się we wcześniej wymienione ubrania. Wyprostowałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Wróciłam do pokoju i wzięłam małą czarną torebkę. Podeszłam do łóżka, aby wziąć telefon, ale on w tej samej chwili się zaświecił, a na ekranie ukazała mi się nowa wiadomość.

Lukas ;* :

Jak tam? ;) Masz na dzisiaj plany? Tęsknie.. ;*

Alice:

Dobrze, trochę zmęczona, ale okej :* Mama zabiera mnie na jakieś zakupy.. :/ Ale później się odezwę i możemy się spotkać ;)

Nie czekałam na odpowiedź. Schowałam telefon do torebki i zbiegłam po schodach do kuchni.

- Jestem ! Możemy iść. - krzyknęłam, po chwili obok mnie pojawiła się moja rodzicielka.

- Czekaj, czekaj. A gdzie śniadanie ? - denerwuję mnie to, że oni cały czas pilnują żebym jadła.

- Mamo naprawdę nie jestem głodna. Możemy zjeść coś później na mieście ? - tym razem naprawdę nie jestem głodna. Już nie próbuję się odchudzać.

- No dobrze, dobrze. - moja mama przewróciła oczami. - Samanta chodź już !!!

- Idę, idę ! - usłyszałam głos zbiegającej ze schodów mojej siostry.

Po kilkunastu minutach byliśmy już w samochodzie. Siedziałam na miejscu pasażera, a moja siostra z tyłu. Nie lubiłam jeździć z mamą na zakupy.. Wyglądają one tak. Moja mama chodzi po sklepach i kupuję jakieś głupie rzeczy dla siebie i dla mojej siostry, a mi kupuję w ciągu całych zakupów jedną malutką rzecz. Dlatego wole sama jeździć, lub z przyjaciółmi, ale nie mogłam jej odmówić.
W radiu aktualnie leciały piosenki, które lubię więc oparłam głowę o szybę i nuciłam sobie pod nosem.

- Alice ? Jesteś tam ? - moja mama właśnie się na mnie gapiła. Ja dopiero teraz zorientowałam się, że stoimy pod Centrum Handlowym i, że całą drogę patrzyłam się w szybę.

- Oh. Tak jestem, jestem. Chodźmy. - wyszłam z samochodu zamykając za sobą drzwi. Wszyscy poszliśmy do wejścia.
Pierwsze co, moim oczom ukazały się ruchome schody, które tak kochałam.
Wraz z Samantą ruszyłyśmy w stronę schodów, a nasza mama kilka metrów od nas robiła coś na telefonie.

- Tak więc, gdzie chcecie najpierw ? - spytała po chwili mama.

- Sklep z zabawkami !! PROSZEEE - oh...

- Alice co ty na to ? - jeszcze mamo pytasz ? Jasne, że chce na ciuchy, buty i kosmetyki !

- Spoko..

Będziemy razem, zobaczyszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz