17

7.3K 327 21
                                    

Alice:

Otworzyłam oczy i byłam w totalnym szoku. Po pierwsze obudziłam się w nie swoim pokoju. Po drugie słyszałam jakieś dźwięki z poza pomieszczenia i po trzecie gdzie jest do jasnej cholewki Chris? Pamiętam tylko jak jechaliśmy samochodem i to jak zasnęłam.

Wstałam z jakże mięciutkiego łóżeczka i nie wiedząc, co zrobić postanowiłam zejść na dół gdzie słychać było jakieś dźwięki. Otworzyłam delikatnie drzwi i wyszłam z pokoju. Panele jak i ściany na korytarzu były z drewna co nadawało poczucie ciepła i miłej atmosfery. Cichutko zeszłam po schodach i skierowałam się do kuchni. Tak jak myślałam, mianowicie z radia leciała jakaś piosenka, a za blatem Chris kroił pomidora.

-Ała. Niech no szlag! -usłyszałam jego cichy pomruk i nie zważając na nic wzięłam jakąś szmatę i podeszłam do niego.

-Pokaż. -powiedziałam ostro i stanowczo na co on podał mi swój zakrwawiony palec. Nie wyglądało to poważnie lecz na wszelki wypadek lepiej ją odkazić.

-Dzięki i przepraszam jeśli cię obudziłem. -posłał mi swój zniewalający uśmieszek.

-Powinieneś lepiej za co innego przepraszać idioto.

-Ja idiotom? Alice powiedz mi za co niby innego mam cię przepraszać bo już sam nie rozumiem. I w ogóle czemu tak dziwnie się zachowujesz? -teraz to mnie wkurzył.

-Nie wytrzymam. Ty się jeszcze pytasz za co masz mnie przepraszać? To oczywiste, że za swoją zdradę. Myślisz, że ja się o niczym nie dowiem ty bydlaku? Jak było z tą cała Lolą co? Mnie nie zaciągnąłeś do łóżka, więc inną sobie paniusie sprowadziłeś, tak? -wypowiedziałam to wszytko na jednym wdechu i nawet nie spostrzegłam jak po moim policzku ulatniają się łzy.

-No, już skarbie. Nie płacz wszystko ci wyjaśnię ale na pewno cię nie zdradziłem. -przytulił mnie do siebie po czym zaprowadził do malutkiego salonu i posadził na swoich nogach.

-Posłuchaj, nigdy prze nigdy cię nie zdradziłem i nie zdradzę rozumiesz? -kiwnęłam głową.

-A te słowa, że Lolu jeszcze trochę, dasz radę. Co to miało znaczyć? -odsunęłam się od niego.

-Eh, Alice. Moja sekretarka rozsypała ważne dokumenty a mi się spieszyło by je jak najszybciej zanieść i pomagała mi zbierać. Czy potrzebujesz jeszcze jej zeznań, czy może jakiś innych dowodów na to, że cię nie zdradziłem?

-Nie trzeba ale nigdy mnie tak nie strasz ok? Wiesz, że byłam załamana po tym jak to usłyszałam? -wróciłam na jego kolana i przytuliłam się do niego.

-Przepraszam ale ty też mnie wystraszyłaś. Myślałem, że coś źle zrobiłem i, że już cię straciłem. -dałam mu całusa w usta, którego zaczął pogłębiać.

***

Chris:

Szczerze to już myślałem, że zrobiłem coś gorszego a tu proszę moja Alice myślała, że ją zdradziłem. No chyba był bym największym głąbem aby taką kobietę jaką jest Alice mógł zdradzać. Na prawdę ona jest wyjątkowa i kocham ją za to, że jest sobą.

Siedzimy sobie oglądając jakiś serial, który mnie i chyba Alice w ogóle nie interesuje. No, bo kogo by interesował facet opowiadający o świecie roślin i zwierząt?

-Co, powiesz na to, że zabiorę cie w niesamowite miejsce? -popatrzyłem się na nią a ona tylko przytaknęła.

-A, gdzie idziemy? -zapytała gdy już wychodziliśmy z domku.

-Zobaczysz. To niespodzianka.


Zawiązałem jej oczy i prowadziłem w wyjątkowe miejsce. Nie byłem pewien czy się jej spodoba ale znając Alice wszystkiego mógłbym się po niej spodziewać. Przechodziliśmy przez mały lasek, dlatego starałem się uważać aby Ali nie wpadła na drzewo czy też leżące tam patyki. Patrzyłem na nią i zastanawiałem się, dlaczego akurat wybrała mnie? Przecież ona mogłaby mieć każdego i to zdecydowanie młodszego ale wybrała mnie. Jest tylko jedno określenie na tą całą sytuacje a mianowicie MIŁOŚĆ.


Powoli ściągałem z jej oczu chusteczkę i gdy przyzwyczaiła się do światła, rozejrzała się dookoła wpatrując się w niesamowity krajobraz. Stała tak jakiś czas i gdy chrząknąłem spojrzała na mnie cała się uśmiechając. Podbiegła do mnie i wskoczyła mi w ramiona, mocno mnie tuląc.

-Tu jest, przepięknie Chris. Dziękuje. -szepnęła mi do ucha i pocałowała.


Alice:

Miejsce, do którego zabrał mnie Chris było cudowne. Duże, piękne jeziorko otoczone laskiem. Marzenie każdej dziewczyny aby facet zabrał ja w takie miejsce. Siedzieliśmy sobie na kocu, patrząc na siebie. Wpatrywałam się w jego piękne oczy a on w moje. Trwaliśmy tak długo ale dla mnie mogłoby to trwać całe życie.

-Kocham, cię Chris.

-Ja ciebie też, Alice. -oderwał swój wzrok od moich oczu i powędrował nimi na moje usta, które po chwili razem z jego ustami się stykały.

-Tylko, choć już do domu bo widzę, że już chłodno się robi. -wstaliśmy i zabierając nasze rzeczy ruszyliśmy w stronę jego letniego domku.


***

Odbyliśmy razem z Chrisem wspólną kąpiel, po której czuję się wspaniale. On też nie ukrywa swojego zadowolenia, bo ciągle zerka na mnie uśmiechając się przy okazji. Dlatego też nie mogę skupić się na oglądaniu telewizji, w której właściwie nic ciekawego nie leci.

-Mam prośbę do ciebie. -zapytał gdy układałam się już do snu.

-Słucham, jaką to masz do mnie prośbę?

-No, więc moi rodzice zapraszają nas na wspólną kolację. To są urodziny mojego taty, dlatego wypada aby przeszedł, szczególnie z Tobą.


Miałam mu odpowiedzieć, coś ale zmęczenie wygrało, dlatego zapadłam w głęboki sen, nic mu nie odpowiadając. Jutro jest też dzień to na spokojnie porozmawiamy, tyle że sama nie wiem czy jestem gotowa poznać jego rodziców? A jeśli mnie nie polubią?




************

Przepraszam, za tak długo nie dodawałam rozdziału ale ostatnio mam mało czasu na cokolwiek. Ale dla Was wyrobiłam się i napisałam kolejny rozdział.

Myślę, że podoba się rozdziałek i dlatego też będzie przy nim duuuużo gwiazdek i mam nadzieję komentarzy.

Miłego dnia, życzę i do zobaczenia Moi Kochani Czytelnicy :*

Szef Mojego TatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz