6

12.5K 578 47
                                    

Alice:

Czekałam na Amy. Musiałam komuś się wygadać a ona jedyna by mnie zrozumiała. Zawsze ale to zawsze byłyśmy sobie bliskie. Ona tak jak ja nikomu nie zdradziła żadnej mojej tajemnicy i za to ją kochałam.

Usłyszałam pukanie do drzwi, więc z niechęcią wstałam z kanapy i poszłam otworzyć.
Stała w nich jakby nie inaczej moja przapsiułka (tak ją nazywałam).

-No, hej kochana. Już myślałam, że o mnie zapomniałaś.- powiedziała i zrobiła minę załamanego pieska.

-Nigdy bym o tobie nie zapomniała. Chodź bo mam ci duuużo do opowiedzenia.- wziełam ją za rękę i pociągnełam w stronę salonu.

-No, gadaj bo nie mogę się doczekać. Czy tu chodzi o pana Chrisa?- poruszała zabawnie swoimi brwiami co było bardzo dziwne.

-Wiesz, że tak. Tym razem zaprosił nas na kolacje. Rozumiesz!- prawie jej to wykszyczałam. - Ja, Amy chyba się zakochałam. Co mam zrobić?

-Ali, uspokój się. Kochasz go tak czy nie? Czy może to kolejne twoje zauroczenie?

-Myślałam, że nic do niego nie czuje. Ale teraz wiem, że że go po prostu kocham! I nie potrafię tak bez niego funkcjonować nic na to nie poradze.- powiedziałam to dość głośno aż poczułam spływającą po policzkach pojedyncze łzy.

-No, już nie płacz. Będzie dobrze.- Amy mnie pocieszyła co naprawdę dobrze mi zrobiło.

Gadałam z nią jeszcze przez parę godzin aż moja przapsiółka musiała iść do swojego domu.
I dopiero w tedy zorientowałam się że zostały 2 godziny do spotkania z szefem taty. Pobiegłam do swojego pokoju i otworzyłam szafę z ubraniami. Hym... Co by tutaj włożyć. - pomyślałam. No, miałam sporo ubrań ale chciałam wyglądać idealnie. Bo przecież postanowiłam dziś powiedzieć co do niego czuje.

Po kąpieli usiadłam przed moją toaletką słusząc swoje długie włosy. Postanowiłam, że je tylko wyprostuje i zostawie rozpuszczone. Twarz tylko lekko pomalowałam i podkreśliłam swoje oczy kreskami. Przyznam wyszły równe. Gdy wszystko ogarnełam ubrałam się w wybrany strój:

 Gdy wszystko ogarnełam ubrałam się w wybrany strój:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wyszykowanie się zajęło mi prawie półtorej godziny. Miałam jeszcze pół godziny do tej kolacji. Poszłam zobaczyć czy rodzice są już gotowi.
Zapukałam do ich sypialni ale nikt mi nie odpowiedział, więc weszłam lecz nie było tam nikogo. Przeszukałam cały dom i nigdzie ich nie było.

Wzięłam telefon i zadzwoniłam do mamy. Po trzecim sygnale odebrała.

-Tak, słonko? Co chciałaś?- zapytała się mnie mama.

-Ja coś chce? Zapomniałaś o tej kolacij u pana Chrisa?

-Wybacz ale muszę zostać w pracy. Nie dzwonił do ciebie tata?

-Nie. To co z tym spotkaniem? Tata też nie idzie?

-No, on też nie może bo poprosiłam go aby mnie zawiózł na spotkanie z moim klientem do innego miasta. Trochę tam pobędziemy, więc na noc niewrócimy. Mam nadzieję, że nie jesteś zła?

-Jestem, ale co z tą kolacją?

-Nie dzwoniliśmy do pana Chrisa bo pewnie poczuł by się zlekceważony naszym nie przyjściem. Proszę, kochanie idź tam, pobądź chwile i przeprosił za nasze nie dotarcie. Ok?- nie oni chyba sobie ze mnie jaja robili. No nie powiem chciałam go zobaczyć i wyznać swoje uczucia, ale nie sam na sam.

-No niewiem. -co ja gadam przecież to dobra okazja.- Dobrze, mamo.

-Córciu, dzięki. Jesteś kochana. Ok muszę kończyć. Pa pa.- pożegnałam się i rozłączyłam się.

***

Będzie dobrze. Wszystko się ułoży. Na pewno. Tak będzie i koniec.
A jeśli się tylko wygłupie? Jeśli on do mnie nic nie czuje? Ja już nie dam rady z tymi myślami.
Siedziałam w samochodzie czekając na zielone światło. Yhy, tak jechałam do niego. Powiedziałam sobie trudno "niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba" i odziwo polepszyło mi się na sercu.

Jechałam drogą, która była otoczona dużymi pięknie rozkwitnymi drzewami. Tak to ona prowadziła do domu pana Chrisa. I tu mnie zdziwiło bo zawsze myślałam, że będzie on mieszkał w apartamencie a tu okazało się że mieszka w domu. Skąd się tego dowiedziałam? Mój tato gada o nim non stop, więc trochę wiem.

Musiałam zatrzymać samochód bo to co zobaczyłam wymagało dużego zainteresowania się. To było po prostu ŁAŁ. Stała tam piękna, willa. Niby co to willa każda jak każda ale ta miałam coś w sobie. Wyglądała na taką ciepłą atmosferę panującą w całym domu. Co ja będę mówić tego nie da się opisać. Sami zobaczcie:

Spojrzałam w zegarek na moim nadgarstku i było grubo po 18

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spojrzałam w zegarek na moim nadgarstku i było grubo po 18. Wjechałam dalej za dom gdzie miałam poczekać na kamerdynera.

Chris:

Czekam i czekam na nią a raczej nie tylko na nią. Bardzo się denerwuje ale nie od razu powiem jej to co chce. Może się wystraszyć czego na pewno nie chce.

Siedziałem w salonie oglądając jakiś beznadziejny serial gdy nagle usłyszałem dźwięk dzwoniących drzwi. Podbiegłem do nich jak najszybciej. Zatrzymałem się jeszcze przed lustrem i poprawiłem swój wygląd.
Chwyciłem za klamkę szykując się do powiedzenia "Dobry wieczór, miło was widzieć". Otworzyłem je ale od wypowiedzenia tych słów zdążyłem się powstrzymać.

Stała tam ona. Sama bez rodziców w pięknej, białej, koronowej sukience. Wyglądała bardzo elegancko i jakby nie inaczej seksownie. A ja stałem i milczałem zapatrzony w nią jak w obrazek.

❤❤❤❤❤❤

Łał, łał. Kochani udało się i jest 6 rozdział. 😊😊😊
Muszę Wam podziękować za miłe komentarze. Nawet nie wiecie jak poprawiliście mi nimi humor. 😁😁

Mam taką skryta nadzieje, że ten rozdział się Wam podobał. Jeśli tak tooo bardzo proszę o lajki👍 i nie inaczej jak na komentarz.💬
A dlaczego? Bo to daje mi naprawdę wene do dalszego pisania.

Wnioski:
7 lajków + 3 komentarze= next rozdział.

A i powiem Wam że mam całkiem niezłe oceny😆 i narazie spokojnie mogę pisać. 📝

Szef Mojego TatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz