28

3.6K 203 4
                                    

Weszłam do parku i udałam się do miejsca, w którym miałyśmy się z Amy spotkać. Gdy ją zaułważyłam chciałam do niej pobiec lecz wpadłam na pomysł, że ją wystraszę.

Podeszłam do niej jak najciszej się dało. Dobrze, że stała tyłem do mnie, więc miałam większe szansę wystraszenia jej.

-Buuu! -krzyknęłam do jej ucha, łapiąc ją za boki.

-Jezu... Alice ale mnie wystraszyłaś. -powiedziała ciężko oddychając. -Kiedyś cię zabiję albo ty mnie. -zaczęłam się śmiać.

-To co, idziemy? -zapytałam.

-Jasne.

***

-To jest ładne. Może przymierzysz? -powiedziałam do Amy.

-No, ok. To idę do przebieralni. -poszła a ja przeglądałam T-shirty.

Zakupy zawsze były dla mnie trudne. Niby lubię kupować różne rzeczy ale błagam, ich jest tak dużo, że nie wiadomo na co się zdecydować.

-Alice?! -usłyszałam swoje imię z tyłu, więc się odwróciła. -Nie, poznajesz mnie? -zapytałam.

Brunet, wysoki, przystojny, wysportowany z fiołkowymi oczami. Jezu...te oczy coś mi mówią. No, jasne.

-Harry? Ty, tutaj? Co, u ciebie? -nie wierzę, że to on. Podeszłam i przytuliłam go.

-Alice, Spokojnie. Nie wszystko na raz. -posłał mi uśmiech, który wręcz kochałam. -Sama tu jesteś?

-Nie, Amy ze mną jest. -powiedziałam a ona akurant wyszła z przebieralni.

-I jak... -zacięła się gdy zobaczyła kto stoi obok mnie. -O ludzie! Nie wierzę! Harry Wolker we własnej osobie! -Amy nie mogła powstrzymać uśmiechu.

--Miło cię widzieć Amy. -przywitał się z nią.

Harry to nasz dawny przyjaciel z dzieciństwa. Jest starszy od nas o 2 lata. Gdy byłyśmy jeszcze nastolatkami Harry wyjechał z rodzicami do Szwecji i tyle go widzieliśmy.
Można powiedzieć, że ja i on byliśmy tak jakby, w pewnym stopniu parą ale to tylko czasy młodości, więc nie ma o czym mówić.

-Może byśmy spotkali się kiedyś i odświeżyli nasze stare relacje? -zapytał po chwili.

-Pewnie, że tak. Może być pojutrze? -zapytałam.

-Mi pasuje.- powiedział Harry, co także potwierdziła Amy.

-To się jakoś zgadamy. Proszę to nasze numery, Amy i mój, więc jak coś to dzwoń gdzie i o której.

-Jasna sprawa. Ok, będę leciał. To na razie kochane. -nasze dawniejsze pożegnanie.

-Pa pa kotku. -powiedzialyśmy jednocześnie z Amy na co się uśmiechnął.

Harry poszedł w swoim kierunku a ja i Amy nadal przebierałyśmy w ciuchach.
Postanowiłyśmy zostawić tamten sklep i poszlyśmy do drugiego. Tak samo jak w tamtym tłum kobiet rzucało się na wieszaki, gdzie pisało "sale". Błagam, zawsze tam gdzie to słowo występuje jest tyle osób?

Koniec z końców poszłyśmy odpocząć do kawiarni. Zamówiłam gorącą czekoladę i sernik a Amy małą czarną i ciasto z truskawkami.

-Chris, zaprosił mnie jutro na kolację. -powiedziałam gdy usiadłyśmy z naszymi zamówieniami...

-Naprawdę? W czym pójdziesz? -dla niej ważne jest to w czym pójdę.

-Och...no nie wiem. Nie zastanawiałam się nad tym.

-Boże...Ali ty musisz wyglądać jak bogini. Przecież nie pójdziesz w dresach i adidasach na randkę co nie? -uśmiechnęłam się na jej słowa.

-Amy, to nie jest randka tylko zwykła kolacja. -uświadomiłam jej.

-Ja już swoje wiem. Ok, kończmy jeść i chodźmy na te zakupy, bo w końcu nic nie kupimy.

-Dobra...dobra.

***

Wróciłam do domu około trzeciej. Przyznam, że okupiłam się aż za nadto. Kupilam pare kostiumów kąpielowych, sukienek i innych ciuszków, które przydadzą mi się na wakacje.

Weszłam do salonu, gdzie siedzieli już rodzice i o czymś dyskutowali. Nie chciałam im przeszkadzać, dlatego powiedziałam krótkie "cześć" i udałam się na góre. Zatrzymał mnie jednak głos mamy.

-Alice, pozwól tu na chwilę. Musimy się ciebie o coś zapytać. -nie wiedziałam o co im może chodzić.

-O, co chcieliście się mnie zapytać? -usiadłam na przeciwko rodziców.

-Mój szef. -zaczął tata. -Zaproponował mi wspólne wakacje na Karaibach. Z całą rodziną, czyli z tobą i mamą.

Co? Nie wiedziałam wogóle, o co tu chodzi? Przecież to ja miałam sama jechać z Chrisem na te wakacje. Muszę z nim porozmawiać.

-My z ojcem chętnie byśmy się tam wybrali ale, czy ty też byś chciała z nami jechać? -powiedziała mama.

-Zastanowię się nad tym ok? Ja już lecę na górę.

Pobiegłam do pokoju z zamiarem zadzwonienia do Chrisa. Wyjęłam telefon i wybrałam do niego numer. Po trzecim sygnale odebrał.

-Cześć, kochanie. Co chciałaś? -zapytał.

-Możesz mi powiedzieć o co chodzi z tymi Karaibami? Bo mój tato twierdzi, że jego szef zaproponował wspólne wakacje.

-Alice, no zapomniałem ci powiedzieć, o tym. Pamiętasz jak mówiłaś mi, że nie wiesz jak powiedzieć rodzicom o wyjeździe na Karaiby?

-No, tak. I co?

-No, i wymyśliłem właśnie, że zaproponuje im aby pojechali tam ze mną. W tedy wezmą ciebie i spędzimy razem ten wyjazd.

-Tak... Razem z moimi rodzicami. Ale naprawdę, powiem ci że może się udać ten pomysł. -powiedziałam z nadzieją w głosie.

-Uda się, mówię ci. Ok muszę kończyć. Do zobaczenia jutro u mnie na kolacji.

-Na razie. -rozłączyłam się i położyłam telefon na biurku.

Zaskoczył mnie Chris ale to chyba jeden z lepszych pomysłów na spędzie wspólnie wakacji. Chciałabym wreszcie móc spędzić trochę więcej czasu z Chrisem.

Moje myślenia przerwał dźwięk sms. Wzięłam z powrotem telefon i zobaczyłam jedną wiadomość.

Nieznajomy: Hej, Alice. To ja Harry ;))

Ja: No, cześć. Co tam?

Harry: A, tak sobie. Ale wszystko ci opowiem jak się spotkamy.

Ja: Spoko. To ja napiszę później ok?

Harry: Nie ma problemu. Na razie.

Postanowiłam rozpakować swoje zakupy. Niektóre ubrania jakie kupiłam nie mieściły się u mnie w szafie. Zostawiłam je w torbach i odłożyłam w kąt. Zawsze tak robię gdy mam za mało miejsca w szafie.

Nawet nie mam pojęcia jakim cudem zrobiło się tak późno. Wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę. Zeszłam na dół, gdzie siedzieli jeszcze moi rodzice. Nalałam soku do szklanki i się napiłam. Wracając z powrotem do pokoju, powiedziałam rodzicom, że zgadzam się na wspólne wakacje z panem Chrisem. Rodzice nie kryli swojego zadowolenia.
Widocznie bardzo chcieli spędzić wakacje na Karaibach. Już od dawna myśleli nad wakacjami właśnie w tym miejscu.

Położyłam się na łóżku biorąc telefon do ręki. Chciałam jeszcze napisać do Chrisa.

Ja: Dobranoc :*

Chris<3: Dobranoc, kocham Cię. :**

I z uśmiechem na ustach usnęłam, wyobrażając sobie wspólne wakacje z Christopherem.



****************

Jezu Kochani Moi co się z Wami dzieję hymm? 
Chcę tu mieć duużo wyświetleń i gwiazdek!! 

Taki szybki i krótki rozdział dla Was!! ;))

Do zobaczenia Kochani :**

Szef Mojego TatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz