~1

178 12 4
                                    

- Ellie, ogarniesz trochę w salonie? - prosiła mnie Lisa. Była ode mnie starsza, wiec częściej to ja wykonywałam jej prośby. - proszę cię... za dziesięć minut John przyjdzie, a ja nie zdążę się wyrobić...

Za każdym razem, kiedy wspominała o Johnie moje serce szybciej biło, ale za momencik się uspokajało. John był jej przyjacielem, nie moim, niestety. Traktował mnie tylko jako siostrę przyjaciolki. Nikt więcej. Tego żałowałam.

- Ellie, żyjesz? - krzyczała z łazienki Lisa.

- nie, przyszedł nożownik i mnie zadźgał. - zaśmiałam się.

- nie mów tak, debilko mała. - prychnęła siostrzyczka z powagą - idź ogarnij w salonie. Kuchnie tez od razu.

Wykonałam jej prośbę szybko idąc w stronę kuchni.

Usłyszałam dzwonek do drzwi.

O, John - pomyślałam.

Podeszłam do źródła dźwięku i w szybie idącą wzdłuż środka drewnianych drzwi zobaczyłam Johna. Serce zaczęło walić jak szalone. Zrobiło mi się ciepło. Nienawidziłam tego uczucia. Tego, że kocham Johna i nie mogę tego wyznać. Najgorsze, co mi się przytrafiło. Ręce trzęsły mi się, jakby z zimną, nie wiedziałam co zrobić. Denerwowałam się, jak przed każdym słowem kierowanym do Johna lub od niego. Znów usluszalam dźwięk dzwonka. Ogarnęłam się, przekluczylam zamek i Położyłam rękę na kłamce. Wzięłam głęboki wdech I pociągnęłam za nią.

- Cześć - na mojej twarzy wkradł się uśmiech i chwila zawachania

- Hej, Ellie. - jego twarz również chwaliła się cudnym uśmiechem. - zastałem Lisę, prawda? - jak codzień miał dobry humor.

Ręce miał skrzyżowane z tyłu i ani na moment nie pokazał dłoni z przodu.

- jasne - odparłam niepewnie. Serce znów dawało o sobie znać. Waliło coraz mocniej i chyba nawet John słyszał jak głośno - jest na górze..

W tym momencie podszedł krok bliżej i przełożył ręce na przód, w których trzymał kwiaty. Mój uśmiech stał się większy. Przyglądałam się bukietowi z niesamowitym zachwytem.

- podobają Ci się? - usłyszałam z ust Jonha.

- tak, są piękne. - odparłam, a moje ciało było coraz bardziej rozgrzane.

- To dobrze, mam nadzieję, że Lisie tez się spodobają. - powiedział I ominął mnie, idąc na górę.

Odwróciłam głowę przyglądając sie jego ruchom, a moja mina trochę się pogorszyła.
Myślałam, że te kwiaty dla mnie...

Zamknęłam drzwi i zaczęłam wykonywać polecenie siostry.

Na górze słyszałam pisk Lisy i śmiech Johna. Chciałbym teraz być na miejscu Li.

Po niecałych dwóch minutach w salonie się błyszczało, wiec poszłam na górę. Staralam się robić to cicho, by usłyszeć ich rozmowę.

- John, jesteś cudowny - piszczała Lisa - cudowny, cudowny.

A teraz cmoknięcie.

Zaraz, zaraz. Całowali się?!

Nie, nie. To przyjaciele.

- zaraz wrócę, idę do toalety. - słyszałam głos Johna. Zaczęłam wtedy iść głośniej, żeby nic nie podejrzewali. I poszłam do pokoju Lisy. Z Joshem na schodach minęłam się bez słowa.

- Lisa... - zaczęłam, na co siostra spojrzała w stronę drzwi, gdzie byłam ja - jesteście parą? - mówiłam z opuszczona głową.

Ona patrzyła na mnie, jak na wariatke.

- chora jesteś? - prychnęła - przecież wiem, że on ci się podoba.

Automatycznie uniosłam głowę do góry.

- Co? Skąd wiesz? - powiedziałam nie myśląc.

- Ellie, przestań. Nie żartuj. Poważnie? - wtedy zorientowałam się, że Lisa żartowała, a ja przyznalam się, że kocham Johna. - Elka, czemu nic nie mówiłaś?

Ale Ja Cię Kocham Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz