~14

35 3 1
                                    

Obydwie z Lisą wyznałyśmy sobie najszczersze uczucia. Żałowałyśmy wszystkich słów, którymi wymieniłyśmy się wcześniej. Obie, mówiąc to wszystko, miałyśmy łzy w oczach. Wtedy ostatecznie powiedziałyśmy sobie "przepraszam" i obiecałyśmy, że się więcej nie pokłocimy. Lisa powiedziała tez, ze pogodziła się z tym, że John wybrał mnie. Cieszyłam się, że to zaakceptowała.

Gdy kończyłyśmy najszczerszą rozmowę, jaką kiedykolwiek przeprowadziłyśmy, John z uśmiechem jak badań wparował do kuchni.

- Jak tam? Wszystko okej? - oparł się łokciem o ramię Lisy.

- Podsłuchałeś! - krzyknęłam, pokazując żeby.

- Ja? Skąd? - zaprzeczał ironicznie. Nawet Lisa się śmiała, w końcu mogę się rozluźnić. Teraz John podszedł do mnie i złożył buziaka na moim policzku.

- Ee.. wiecie? - Mina Lisy zbledła. Znów była szara i zgnębiona. - Ja już pójdę - i bez pożegnania wstała z krzesła i poszła do wyjścia. Oboje z Johnem staliśmy zdezorientowani jej zachowaniem.

- Lisa stój! - pobiegłam za nią.

- Co chcesz? - syknęła.

- Czemu idziesz? Przecież wszystko jest okej! - Za mną pojawił się John.

- Widocznie nie. - mówiła, nerwowo zakładając kurtkę. Gdy już była gotowa do wyjścia uniosła głowę i spojrzała na mnie i Josha. - no to.. Cześć - burknęła i wyszła.

- Nie rozumiem jej - Oparłam się o tors Johna. - Najpierw obieca, że wszystko jest okej, mówi, że się pogodziła ze wszystkim i ze wszystko będzie okej, a teraz takie coś?

- Tez nie rozumiem - wzruszył ramionami - kobiety...

Westchnęłam. John przeistoczył to wszystko w żart. Uniosłam głowę i Spojrzałam mu w oczy. Stanęłam na palcach i złożyłam na jego ustach czuły pocałunek.

***

- Teraz, moja droga - John podniósł mnie - Idziemy obgadamy temat osiemnastki. Wreszcie cie będę mógł bzyknąć i nie nazwiesz mnie pedofilem - poruszył brwiami.

- Poważnie, tylko o tym myślisz? - Odwróciłam wzrok.

- Można tak powiedzieć.

- Słuchaj - Wyrwałam się z jego uścisku i stałam twardo na ziemi - Od czterech dni nie rozmawialiśmy z Lisą. Martwię się. - Spuściłam głowę.

- Elena...

- Nie mów do mnie pełnym imieniem. - wtrąciłam.

- Okej, Ellie, zobaczysz, że ona sama zatęskni i wróci. Nie widzisz, że ona wykorzystuje to, że się tak martwisz?

- Nie wiem, John...

- A ja wiem. Proszę, posłuchaj mnie i nie martw się nią. Zajmij się sobą. Przecież niedługo będziesz mogła... no wiesz...

- Jeju, John. Zaczynam się ciebie bać.

Poszliśmy szukać zaproszeń ma imprezę. Wybór był trudny. Było bardzo dużo różnych propozycji. Po godzinnym myśleniu wybrałam to najlepsze. Od razu pojechaliśmy do sklepu, żeby je kupić. Tego samego dnia, wypisaliśmy je, ale dopiero następnego zaczęliśmy rozwozić. Do Lisy się nadal nie odzywaliśmy. Zaproszenie tez dostała jako ostania. John tak wymyślił. Nawet nie jestem pewna czy ona będzie...

Siemka B)
Wiem, rozdział nudny itd, ale nie wiedziałam jak inaczej to napisać. Następne juz będą po imprezie. Pojawia się rodzice, których Lisa nastawi przeciwko Johnowi...

Za dużo gadam, wiem.
Przynajmniej wiecie co was czeka :)

Mam nadzieje, ze ktoś będzie to czytał :)

^^

//

!!

Ale Ja Cię Kocham Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz