~2

82 9 2
                                    

- Li, nie gadaj nic. - mówiłam blagalnym tonem - proszę. Niech to będzie sekret...

- czemu? Niech wie. - szła w zaparte.

Ja po prostu nie chciałam, żeby ktoś o tym wiedział. To miało być tylko wewnętrzne uczucie, które zniknie. Na pewno. Kurna, po co się odzywalam!

- nie, Lis. Nie chce.

- czego nie chcesz? - usłyszałam za sobą głos Johna. A jak on podsłuchał?

- em.. - nie wiedziałam co powiedzieć - nie.. chce... zakładać się o takie coś z Lis.

Posłałam Lisie groźne spojrzenie, żeby kontynuowała to, co zaczęłam. John patrzył na nas jak na idiotki.

- No właśnie, nie mogę przekonać Elki o taką rzecz. Ale nie ważne o co. - uśmiechnęła się do Johna szeroko, na co on usiadł obok niej.

Wyszłam z pokoju Lisy i poszłam do swojego. Głupio mi było, że Lisa dowiedziała się o tym, uczuciu. Do tego w ten sposób... najlepiej jakby zapomniała o tym. Ale..musze przyznać, że lepiej czuje się z tym, że ktoś o tym wie.

John to był wysoki brunet z grzywką niezbyt długą i z niebieskimi oczami. Był dobrze zbudowany, wysportowany i miał ciemną cerę. Był moim ideałem. Wiem, że dla Lis to tylko przyjaciel. Nigdy nie wspominała o nim w taki sposób...
Miłości.

Leżałam na łóżku myśląc o sobie i Johnie. Wyobrażałam sobie nas, jako parę. Z każdym dniem moje uczucie do niego się nasila i coraz bardziej boli. Chciałabym wiedzieć czy on coś do mnie czuje. Nie chcę mieszać w to Lisy, bo ona może to pogorszyć. Najlepiej jak zostane z tym uczuciem sama.

Usłyszałam jak ktoś idzie do mojego pokoju, a potem puka do drzwi. W wejściu zobaczyłam Johna.

- cześć, Ellie. - uśmiechnął się. - musimy pogadać - i jego mina jakby zbledła.

Podszedł i usiadł obok mnie, opierając się jedną ręką. Zrobiło mi się ciepło. Myślałam, że Lisa juz wypaplała wszystko i ze teraz będzie gorzej. Chłopak westchnął głęboko patrząc w dół.

- o czym? - powiedziałam niepewnie.

- No.. bo Lisa powiedziała mi...

Przerwał mówienie. Wiedziałam że wygadała mu wszystko i zaraz mi to powie. Patrzylam na niego przerażona z nadzieją, że to nieprawda.

- Ona powiedziała... - zaczął znowu - ze bardzo lubisz parki linowe - teraz się szeroko uśmiechnął, a ja głęboko odetchnęłam, że Li nic nie mówiła. Chyba. Uśmiechnęłam się do niego i poczułam, jak całe ciepło ze mnie schodzi. Tak, czułam się z tym lepiej.

- tak, to prawda - odpowiedziałam dumnie.

- to się szykuj - Puścił mi oczko podnosząc się z łóżka - jedziemy. - i wyszedł machając do mnie ręką. Podniosłam się szybko i zaczęłam myśleć co ubrać. Wiedziałam, że to będzie najlepszy dzień mojego życia.

Po 10 minutach byłam gotowa. Poszłam do pokoju Lisy, by ich pospieszyć. Zastałam tak jednak Johna kleczącego przed Li. W oku zakręciła mi się łza, ale zachowałam zimną krew. Lisa i John spojrzeli na mnie jednocześnie.

- Eee - jęknełam. - czy..

- nie, to nie są zaręczyny. - wtrąciła Lisa.

Odetchnęłam w myślach, ale nadal patrzylam na nich jak na pajaców.

- Lisa nie chce jechać z nami do parku. - wyjaśnił Josh.

- Dlaczego? - odparłam, ale wtedy pomyślałam, że w ten sposób mogę spędzić wiecej czasu z Johnem. Ale to siostra. Heloł! - Lisa, no jedź. Nie Bądź Ciota - zachichotałam. John też.

Ona posłała mi gromiące spojrzenie i wyszła z pokoju.

- nie chce! - mówiła uniesionym tonem. - jedzcie sami. Okej? - odwróciła się i spojrzała błagalnie na Johna. Ja również na niego patrzylam. On skierował swój wzrok na mnie i uniósł ramiona.

- to jedziemy - odparł i zszedł schodami, a ja za nim.

- nie ma za co - usłyszałam szept Lisy. Zrozumiałam, że ona odmówiła zabawy tylko dla mnie. Posłałam jej wdzięczny uśmiech i zeszłam na dół. Przełkelam ślinę i wyszłam z domu.

Witojcie, wszyscy. Mam nadzieje, ze podoba wam się druga książka :) :* zapraszam do komentowania, bo to dodaje weny i nadzieje (*)

To do następnego!!

Ale Ja Cię Kocham Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz