Tego piątkowego wieczoru, Michael postanowił wybrać się na imprezę. Może robił to dość często, ale jednak mimo wszystko starał się nie przesadzać. Miał te 18 lat, co ułatwiało mu całą sytuację. Wieczorem wyszedł z domu i wsiadł do swojego auta. Uwielbiał fakt, że miał prawo jazdy i nie musiał czekać, aż rodzice zawiozą go gdziekolwiek.
Przejeżdżał niedaleko szkoły. W oczy rzucił mu się Luke idący chodnikiem. Zatrzymał się przy nim i opuścił szybę.
- Hej, potrzebujesz podwózki? - uśmiechnął się do blondyna.
- Jeśli to nie problem - uśmiechnął się Luke i wsiadł po drugiej stronie. Michael spadł mu jak z nieba. Clifford popatrzył na niego. Jego twarz przybrała inny wyraz, gdy zauważył siniaki u Luke'a.
- Luke? Co ci się stało?
- Oh, ja... To nic, dostałem piłką - odparł Hemmings, pomijając pewną część tej sytuacji.
- Na pewno tylko to? - Michael dotknął delikatnie siniaka pod okiem Luke'a.
- Na pewno - przytaknął - Dokąd miałeś zamiar jechać? - spytał, zmieniając temat.
- Na imprezę do kumpla, chcesz jechać ze mną? - uśmiechnął się szeroko.
- Ja? Hm, lepiej nie...
- No weź, każdy czasem lubi sobie wypić.
- Ale nie ja - westchnął cicho Luke.
- Nie piłeś nigdy? - Mike otworzył oczy szerzej - W takim razie, pojedziesz ze mną i w końcu się zabawisz.
Policzki Luke'a nabrały czerwony odcień. Było mu trochę głupio, bo nigdy jeszcze nie był na żadnej imprezie. Taka była już jego natura. Nie przepadał za tłumem i głośną muzyką, ale ten jeden raz nie może mu przecież zaszkodzić. Napisał szybko do mamy, że wróci dzisiaj później. Po piętnastu minutach jazdy, znaleźli się pod domem, którego Luke nigdy nie widział. Już było słychać głośną muzykę dobiegającą z wewnątrz. Blondyn przez chwilę poczuł się niepewnie, aż Michael otworzył mu drzwi i wprowadził do domu za rękę. Od razu uderzył w niego zapach alkoholu i papierosów, na co skrzywił się. Mike zaprowadził go do salonu, a po chwili sam gdzieś zniknął. Luke westchnął i usiadł na kanapie obok jakiejś obściskującej się pary. Sam go tu przyprowadził, a teraz gdzieś sobie poszedł. Luke nie wiedział co ma robić. Zupełnie mu się to nie podobało. Żałował, że dał się namówić. Wstał i chciał opuścić dom, ale któś położył rękę na jego ramieniu.
- Hej, już wychodzisz? - usłyszał nieznajomy głos i odwrócił się. Zobaczył chłopaka, który wyglądał na jakieś 20 lat, był dość umięśniony, a jego prawe ramię zdobiło parę tatuaży. - Nie chcesz sie napić? - spytał nieznajomy i wskazał na stolik z różnorodnymi alkoholami.
- Właściwie, to...
- No chodź, przecież nic się nie stanie. - pociągnął Luke'a do stolika i podał mu kubek z czymś, co wyglądało jak cola, ale wcale tak nie smakowało. Blodnyn skrzywił się i poczuł ciepło rozchodzące się po jego ciele. Po jeszcze paru łykach, nabrał pewności siebie. Przeszedł przez salon chwiejnym krokiem i udał się na poszukiwania Michaela. Jego racjonalne myślenie wyparowało. Zobaczył kogoś o czerwonych włosach w ogrodzie, więc poszedł tam szybko. Uśmiechnął się szeroko i zbliżył do Mike'a
- Hej Mikeyyyyy - zaśmiał się i zarzucił ramiona na szyję wyższego chłopaka, patrząc na niego w górę. Michael popatrzył na niego zaskoczony.
- Luke? Piłeś? - zmarszczył brwi, a Luke tylko się zaśmiał.
- Nie, głupku. Po prostu się stęskniłem - przygryzł dolną wargę, gdy jego wzrok zatrzymał się na pełnych ustach Michaela.
- Chyba powinniśmy wracać - rzucił Mike. Luke wydał z siebie niezadowolony jęk.
- Ale ja chce zostać, zostańmy, jest tak faaaajnie - uśmiechnął się krzywo. Przyciągnął Michaela za kark i przycisnął swoje usta do jego. Michael otworzył oczy zaskoczony. Przerwał to, co robił Luke.
- Nie, jesteś pijany, musimy wracać.
- Ale ja potrzebuje tego, potrzebuje ciebie - zrobił smutną minę i znów spróbował pocałować Mike'a. Ten jednak nadal się nie poddawał.
- Twoja mama zabije mnie za to, że pozwoliłem ci doprowadzić się do takiego stanu, wracamy. - złapał go za rękę i zaczął prowadzić między tańczącymi ludźmi. Luke zachichotał i niezdarnie pchnął Michaela na kanapę, a następnie usiadł okrakiem na jego kolanach.
- Znajdźmy sobie pokój - szepnął wprost do jego ucha i wsunął dłonie pod jego koszulkę. Dreszcze przeszły całe ciało Michaela. Był zszokowany postawą Luke'a.
- Luke, my nie możemy - powiedział cicho, starając się skupić. Hemmings przygryzł wargę i zaczął składać pocałunki na jego szyi. Michael wydał z siebie pomruk. Nie wiedział co się z nim dzieje i dlaczego nie potrafi odepchnąć blondyna. Ten zaś, przyssał się do jego szyi i zostawił tam purpurowy ślad. Następnie pocałował kącik jego ust, a dłonie Michaela powędrowały na pośladki młodszego. Nie powinien, ale to co robił blondyn wygrywało z jego silną wolą.
- Kurwa - zaklął pod nosem i przymknął oczy.
- Nie wolno tak mówić - Luke zachichotał i opadł na klatkę piersiową Mike'a, który wypuścił powietrze głośno, przyswajając sobie to, co właśnie się stało. Luke nagle podniósł się gwałtownie i pocałował Michaela prosto w usta.
- Przepraszam - przerwał śmiejąc się - Czułem taką potrzebę. - przestał się śmiać i przejechał dłonią po torsie chłopaka, przygryzając wargę. Patrzył na jego twarz uważnie się jej przyglądając. Natomiast do Mike'a, nie mogło dotrzeć nic, co się stało. Onieśmielił go wzrok Luke'a i zrobił się trochę czerwony. Siedemnastolatek wtulił się w niego z uśmiechem.
- Mikeyyyyy - jęknął w jego koszulkę i zaciągnął się jego zapachem - Ładnie pachniesz. - Michael popatrzył na niego niepewnie i wstał podnosząc go ze sobą. Blondyn oplótł jego sylwetkę nogami. Mike starał się włożyć go do auta, ale tamten nie chciał puścić i odczepić się od niego. Clifford westchnął i stwierdził, że wróci po auto jutro. Poszedł do domu na pieszo z uczepionym na nim Lukiem, który ziewnął. Czerwony postanowił zabrać go do siebie, gdyż chciał uniknąć spotkania z jego matką. Dotarł do domu po dłuższym czasie. Wniósł śpiącego Luke'a do swojego pokoju i położył go na łóżku. Uśmiechnął się delikatnie patrząc, jak Luke mruczy coś przez sen. Niepewnie położył się obok niego. Przez całą noc czuwał, czy wszystko jest w porządku. Jego serce przyspieszyło, gdy blondynek wtulił się w niego przez sen. Jego uczucia wobec śpiącego chłopaka uległy bardzo dużym zmianom.
***
Lubię ten rozdział, idk.
CZYTASZ
Don't hurt me // muke [ZAWIESZONE]
Fanfiction"Gdyby ktoś powiedział ci, że osoba której unikasz jak ognia, stanie się sensem twojego życia, uwierzyłbyś?" bottom!Luke top!Michael #755 in ff ©lukeytouch 2017