9

125 15 0
                                    

   Przyszli. Haylet przeprowadziła ich nad rzekę, abym ja nie musiała się męczyć. Obróciłam się w ich stronę. Dwóch mężczyzn i jedna kobieta, nie licząc Haylet. Zaciekawił mnie wygląd jednego z nich. Średniego wzrostu Europejczyk z gęstymi, czarnymi włosami zaczesanymi w kitkę na środku główy. Słońce dokładnie oświetlało jego bliznę na twarzy, która zaczynała się spod prawej brwi, a kończyła koło ust. Uwagę przykuwało też jego sztuczne oko. Było całe metalowe z małą kamerkę na oko. Owalny kształt głowy, wystające kości policzkowe i postrzępione,krzaczaste brwi nadawały mu charakter tajemniczego mężczyzny, który wiele przeżył. Był bardzo ponury i nie zwracał uwagi, że go obserwuje. Patrzył się w dal i zachowywał się jakby go tu nie było. Dziwny. Koło niego stała kobieta, o wiele wyższa od Haylet. Jej krótkie jasne włosy ciągle leciały na całą zadrapaną twarz, przykrywając większe blizny. Ostre rysy twarzy i duże usta sprawiały, że wydawała się "groźna" i mało sympatyczna, tak samo jak jej kolega z okiem robota. Przetarłam oczy i zorientowałam się, że patrzy na mnie umięśniony Koreańczyk. Jego twarz była gładka, bez żadnych blizn, a oczy małe i ciemne. Był bardzo przystojny, a jego ciało było wręcz idealne. Mógłby być marzeniem nie jednej dziewczyny, gdyby tutaj nie trafił...
- Czemu się tak ciągle na mnie patrzysz? - zapytałam trochę speszona.
- Jakbym mógł nie patrzeć na taką piękną dziewczynę z długimi, brązowymi włosami związanymi w gęsty warkocz, który lśni w blasku słońca i onieśmiela każdego kto go zobaczy? - odpowiedział puszczając do mnie oczko.
   Zarumieniłam się. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, zrobiło mi się po prostu miło. Moje zakłopotanie zauważyła Haylet.
- Spokojnie, nie bój się jego, Kife to romantyk. Mówi to każdej dziewczynie, jaką napotka - uśmiechnęła się do mnie.
- Każdej PIĘKNEJ dziewczynie Haylet... - odpowiedział śmiejąc się lekko.                 I wszyscy zaczęli się śmiać, tak naprawdę z byle czego. Nawet Dann uśmiechnął się szeroko, wystawiając zęby, które były po części srebrne lub złote, a groźna blondyna wbrew pozorom śmiała się najgłośniej z nas wszystkim. 

- Dobra, jeżeli atmosfera się już trochę rozluźniła, pozwólcie mi, że wam sobie przedstawię - rzekła Haylet. 
- Już nie mogę się doczekać - uśmiechnął się Kife.                                   - Więc, to jest Dann. - wskazała na tajemniczego mężczyznę kierując słowa do mnie - Wiem, wydaję się bardzo "dziwny" ale przyzwyczaisz się do niego. W końcu jest tu najważniejszą osobą... Trafił tu w styczniu, czyli był pierwszym Wybranym i jak widać wiele przeżył.
- Miło Cię poznać Dann -  ledwo co podeszłam do niego a on uścisnął mi rękę z mało zauważalnym uśmiechem - Jestem Amy, szesnaście lat, piąty Wybrany, chyba tyle wiadomości powinno ci starczyć.    
    Zanim zdążyłam się obrócić w stronę kolejnych osób przed moimi oczami pojawił się Koreańczyk.  
- O hej, my się już chyba trochę znamy, Kife, jak się nie mylę - odpowiedziałam zaskoczona.
- Zgadza się. Kurcze, nie mogę od ciebie oczu oderwać, obiecaj mi że jeszcze kiedyś szczerze porozmawiamy.
- Nie mam nic przeciwko - uśmiechnęłam się i poszłam kulejąc w stronę groźnej kobiety.                             - Jestem Amy - powiedziałam nieśmiało.
- Boisz się mnie? Uwierz,  jeszcze gorsze rzeczy cię spotkają... Mady jestem. - odpowiedziała dosyć sucho - Przepraszam, ale nie jestem sympatyczną osobą, więc nie musisz mnie lubić.                                    
- Nie boję się...
- I tak zmykaj młoda już lepiej gdzieś usiąść, bo ledwo co stoisz - odpowiedziała próbując być miła.                                     

                                     

Rok 3187 ( zawieszone do końca wakacji)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz