Witam Was,
W pierwszym rozdziale tego love story. Na wstępie pragnę zaznaczyć, że w rozdziale zawarte są przerobione na potrzeby opowiadania, fragmenty książki LucyBlack6 o tytule "Beacuse I'm Insane". Oczywiście autorka wyraziła zgodę, a fragmenty te będą zamknięte w cudzysłowie, ja zapraszam do powyżej wspomnianej książki.
A teraz w końcu... już oficjalnie... zapraszam na pierwszy rozdział "Toby&Lucy ~ bo gofry są dobre".***
" Było to pewnego, słonecznego popołudnia. Lucy jak zwykle siedziała przy oknie w kuchni patrząc na dzieci bawiące się na placu zabaw i oglądając jaką to dzisiaj głupią zabawę wymyśliły. Najlepszą rzeczą było to, że miała widok na cały placyk znajdujący się na wprost jej domu. Tamtego dnia zabawa wyglądała trochę inaczej. Jednym z powodów było uczestnictwo nowego chłopca. Był dość wysoki i bardziej blady nawet od niej samej, na głowie rosły mu bujne, kasztanowe włosy, miał może z dziesięć lat. Twarzy Lucy nie mogła zobaczyć, ponieważ chłopiec stał do okna tyłem. Dzieci trzymały się od niego w odległości paru metrów co już było dziwne. Drugim powodem było to, że zwykle dzieci siadały w kole i kręciły butelką, oczy osoby, na którą wypadło zawiązywało się chustką i kręciło się nią jak w "Ciuciu-babkę". Tym razem wypadło na nowego chłopca. Na początku wszystko było normalnie, jednak kiedy dzieci zaczęły nim kręcić, robiły to tak mocno, że brunet wpadł na innego chłopca, ten zaatakował go uderzając pięścią prosto w nos. Nowy upadł na ziemię, ale nie wydał z siebie żadnego odgłosu. Zdezorientowało to inne dzieci, które po chwili doskoczyły do niego i zaczęły go kopać. Przez całą tą sytuację Lucy siedziała na parapecie i tylko patrzyła. To było zbyt oczywiste. Zaraz powinna przyjść jakaś piękna dziewczyna i uratować go. Nasza bohaterka oczekiwała wybawicielki, jednak... bez skutku. Brązowowłosa zawahała się. Może powinna podejść i pomóc chłopcu? Miała tylko dziewięć lat i raczej nie dałaby rady, na oko o cztery lata starszym napastnikom. Rozejrzała się po kuchni w poszukiwaniu noża, lecz szybko zrezygnowała z tego pomysłu. Szukała czegoś czym mogłaby się bronić, a śmiechy z placu zabaw były coraz głośniejsze. W końcu zerwała się i wybiegła z domu mocno trzaskając drzwiami, przez co od razu została zauważona. Promienie popołudniowego słońca momentalnie ją oślepiły. Przecierając oczy słyszała szepty: Kto to? Kim jest? To chłopak czy dziewczyna?
Ostatnie pytanie ją rozbawiło. Wiedziała, że nie jest ładna, ale żeby nie rozpoznać jej płci? I chociaż dzieci jej nie znały, ona znała każde z nich doskonale. Wysoki, jasnowłosy oprawca - Andy. Czarnowłosy chłopak, zwykle ubrany w zielone koszulki - Daniel. Ta dwójka często spotykała się na placyku żeby poznęcać się nad słabszymi.
- Możecie go zostawić? - zapytała cicho Lucy.
- A podasz nam powód dla, którego mielibyśmy Cię posłuchać?! - odpowiedział pytaniem na pytanie Andy.
- Przeszkadzacie mi w odrabianiu lekcji - skłamała dziewczynka.
- Najmocniej przepraszamy waszą wysokość, ale mało nas to obchodzi! - zaśmiał się Daniel.
- No to chociaż znajdźcie sobie inną ofiarę, nie widzicie, że on ledwo się trzyma? - Spojrzała z ukosa na bruneta całego w sińcach.
- A co? Jesteś chętna? - Andy złapał ją mocno za ramię i pociągnął do siebie.
- Puść mnie - rozkazała stanowczo.
- Kazałaś nam znaleźć sobie inną ofiarę, czyż nie?
- A czy wyglądam jakbym prosiła się o bójkę? - spytała sarkastycznie.
- Na bójkę to może i nie, ale na limo na pewno! - krzyknął oprawca i wycelował swoją pięścią w oko dziewczynki, która z jękiem upadła na żwirową powierzchnię. Po policzkach zaczęły spływać jej łzy.
Podniosła wzrok na napastników.
Zbliżali się do niej, niebezpiecznie się uśmiechając. Z każdym ich krokiem Lucy wycofywała się do tyłu. W pewnym momencie podniosła się i prędko uciekła do domu, cudem unikając kolejnego uderzenia Andiego i zatrzasnęła za sobą drzwi. Oko bardzo ją bolało, a że była sama w domu nie miała pojęcia co zrobić.
- Co by zrobiła mama? - zastanowiła się. Po chwili przypomniała sobie jak kiedyś, kiedy się oparzyła mama przyłożyła jej lód w miejsce oparzenia dzięki czemu ból ustał. Pobiegła do kuchni i szperając w lodówce wyciągnęła z niej słoik majonezu. Przyłożyła go sobie do oka i usiadła na kanapie, w salonie. Chciała już zacząć płakać, ale usłyszała stukanie w szybę. Ze strachem spojrzała w stronę okna, za którym jak się okazało stał brunet z placu zabaw.
- H-hej - zaczął niepewnie po czym dodał:
- Przyszedłem podziękować Ci za to, że pomogłaś mi, chociaż wcale nie musiałaś...
- Nie ma sprawy.. Nie widzę sensu w znęcaniu się nad innymi bez powodu. Jak się czujesz? - spytała patrząc na krew powoli spływającą z wargi chłopaka.
- W zasadzie to dobrze.. I tak nie czuję tych ran - odpowiedział.
- Jak to?
- No bo... Ja nie czuję bólu.. ale mniejsza z tym! Jak twoje oko?
- Tak sobie - westchnęła dziewczynka - Boli. - Chłopiec wyraźnie posmutniał i spuścił wrok.
- Chcesz wejść? - zapytała Lucy uśmiechając się.
- Bardzo bym chciał, ale muszę już iść, jadę dzisiaj z siostrą do nowej szkoły i muszę się przyszykować! - oznajmił chłopiec podekscytowany - Więc będę chyba już leciał. Paaa! - pomachał nowej koleżance po czym odbiegł.
Długo Lucy nie stała przy oknie. Zamknęła je, a następnie skierowała się do swojego pokoju.Był to dzień, w którym poznała swojego jedynego przyjaciela. Tobiego. Co prawda chodzili do różnych szkół, ale zawsze po skończonych lekcjach spotykali się i miło spędzali czas. Toby był inny niż wszyscy chłopcy, których znała Lucy. Nie próbował się popisywać, nie śmiał się z niej, ale śmiał się z nią. I to z tych samych rzeczy. Mówili sobie o swoich problemach. "
Krótko mówiąc byli najlepszymi przyjaciółmi... Aż do czasu wypadku, który zmienił życie jej przyjaciela jak i Lucy - na zawsze.
Rozdział ma równo 900 słów. Jak widzicie jest cały wzorowany na rozdziale LucyBlack6, ponieważ chciałam przybliżyć Wam jak Lucy poznała Tobiasza. Będzie o tym więcej w następnych rozdziałach. Jeżeli nie wiecie i uważacie, że plagiatuję książkę Lucy to Wam wyjaśnię:
To jest ff o OC właśnie Lucy i Tobym, także dlatego korzystam z książek Lucy. ^^ Nie piszcie czy się podobało, bo tak naprawdę ten rozdział napisała LucyBlack6 ❤~ Pozdrawiam i zapraszam na profil Lucjusza ^
~ Ala
CZYTASZ
Toby&Lucy ~ bo gofry są dobre
Fanfic"Bo w końcu facet powinien być tylko dodatkiem, uszczęśliwiającym dziewczynę, a nie jej całym światem, w którym się zamyka." "Mówi się, że miłość nieodwzajemniona jest najsilniejsza. Gówno prawda. Jest najboleśniejsza. Szczególnie wtedy kiedy obiekt...