IX

293 38 20
                                    

Hejcia, hejcia, HEJCIA!
Jak tam i was? Mam nadzieję,
że dobrze ^^ Mam dla was nowy
rozdział, ma on zaledwie 615 słów, ale uważam, że mi
wyszedł i więcej słów nie
potrzeba, aby przekazać
to, co chciałam przekazać
w tym rozdziale.
Zapraszam serdecznie!
Ps: Będzie mi szalenie
miło jeżeli zostawisz po
sobie ślad w postaci gwiazdki
lub komentarza, a może
obu ty rzeczy? C:


***

Tej nocy Lucy nie mogła zasnąć.
Myślała. Myślała o tym co wydarzyło się minionego wieczoru. O tym, że istnieje minimalna szansa na to, że Toby odzyska wspomnienia. Że sobie o niej przypomni...Trzeba tylko zrobić coś aby tak się stało.. Aby mu się przypomniało.
Około trzeciej nad ranem dziewczyna wpadła na pomysł.
I zamierzała go zrealizować już następnego dnia.

- Jaaak się maciee? - wpadła nazajutrz do jadalni.
- A tej co? - mruknął E.J.
- Pewnie się czegoś naćpała - dodał Ben. Lucy obrzuciła go piorunującym spojrzeniem.
- Po prostu mam znakomity humor, deklu! - wyjaśniła.
- Jestem pełna dobrych myśli i nadziei!
- Nadziei, hę? A na co niby? - zainteresowała się Clocky.
- Na to, że ci się wskazówki zepsują - odparła ponuro Black, a obrażona Nathalie prychnęła i opuściła pomieszczenie, co tym bardziej poprawiło proxy nastrój. Z uśmiechem od ucha do ucha, zabrała się za jedzenie swoich tostów.

Jej plan był dosć prosty, a jednak wymagający. Miała zamiar powoli w różnych rozmowach wspominać sytuacje, które wydarzyły się w życiu Toby'ego, a o których zapomniał. Planowała przypominać mu małe rzeczy aż w końcu zaatakować te najważniejsze wspomnienia. Gdyby plan się powiódł Lucy odzyskałaby przyjaciela i zyskała.. Kto wie? Może kogoś więcej?

Wieczorem salon jak zwykle był pełny. Sally bawiła się lalką z Maskym, Hoodie kłócił się o miejsce na kanapie z Jeffem, Ben zerkał na nich znad telefonu, a Toby oglądał jakis film. Na fotelu obok siedziała Lena. Lucy uznała, że to dobry moment aby przekonać się czy jej plan ma jakikolwiek sens. Powoli podeszła do koleżanki i zaczęła rozmowę.

- Co robisz?
- Oglądam.. Toby? Co ja oglądam? - spytała Lena.
- Chyba "Grę o tron" - odpowiedział chłopak i obdarzył Lucy krótkim, obojętnym spojrzeniem.
- To świetny serial - powiedziała Black chociaż pojęcia nie miała o czym owy serial opowiadał.
- Prawie jak "Bójki z podwórka" - dodała.
- Jest w ogóle taki? - zdziwiła się Lena.
- Taaak.. Ale to szwedzki serial.. Nie znacie, hehe.. W każdym razie jest o bójkach. Na podwórku. W jednym odcinku była taka słodka scena, w której pobity chłopczyk, chyba Trevor miał na imię, przychodzi do domu dziewczynki, która go obroniła przed podwórkową mafią.. I wtedy chłopiec mówi:
"Hej, przyszedłem podziękować ci za to, że mi pomogłaś chociaż wcale nie musiałaś". Dziewczynka na to: "Nie ma sprawy, nie widzę sensu w znęcaniu się nad innymi bez powodu, jak się czujesz?", chłopiec odpowiada: "W zasadzie to dobrze, i tak nie czuję tych ran". - mówiąc to Lucy przywołała wspomnienia pierwszego spotkania z Tobym i spróbowała słowo w słowo przekazać ich pierwszą rozmowę. Widziała kątem oka, że Rogers słuchał tego o czym mówiła.
- A potem okazało się, że chłopiec nie czuje bólu... Czego ci Szwedzi nie wymyślą co nie? - Już chciała powiedzieć coś jeszcze, jednak przerwał jej krzyk Toby'ego.

Udało się.
Zadziałało.

- Bóle egzystencjalne Toby'ego będą teraz nieodłączną częścią każdego wieczoru? - zapytała sarkastycznie Jane przyglądając się krzyczącemu nastolatkowi.
- Jane, przestań! Może on jest na coś chory?! - krzyknęła zdenerwowana Lena i pochyliła się nad Rogersem.
- Chory? Pewnie na mózg - rzuciła Killer, dodając po chwili:
- Czekaj.. On nie ma mózgu! Ahahh! W takim razie może to bóle wzrostowe? - zaśmiała się i bardzo zadowolona z siebie wyszła z salonu.
- Jak ja jej nie znoszę..! - mruknęła kuzynka Bloody Paintera, pomagając wrócić proxiemu na kanapę.
- To ten sam ból co wczoraj? - spytał Masky.
- Taak.. Ten sam.. Czuję się jakby ktoś mi mącił w głowie...
- Będzie trzeba powiedzieć o tym operatorowi.. Może będzie umiał to wyjaśnić? - zaproponował Hoodie.
- Dobry pomysł, lepiej chodźmy od razu - poparła Lenka i razem z męskimi proxy opuściła pomieszczenie.

Lucy uśmiechnęła się lekko.
To jest możliwe.
Będzie wymagało dużo bólu od Toby'ego, ale będzie tego warte.
Ciut to egoistyczne ze strony Lucy.. Chłopak ma cierpieć, żeby sobie o niej przypomnieć, fakt.. Egoistyczne, ale warte takiego zachodu. Bo miłość często wymaga poświęceń...









Ogłoszenie!
Mam do was prośbę!
Zajrzyjcie do mojej
książki z nominacjami,
do rozdziału "Istotne pytanie"
i zostawcie tam swoją opinię,
to dla mnie bardzo ważne
Kocham was i pozdrawiam!
~Ala

Toby&Lucy ~ bo gofry są dobreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz