Ulica była pusta. Nie przejeżdżały żadne samochody, a ludzie nie szli chodnikiem. Wiatr porywał brązowe liście, a niebo pokrywało się szarymi chmurami. Nic się nie działo, jakby cała okolica wymarła, jakby zamknięto to miejsce przed światem. Nawet domki przy ulicy wydawały się smutne i ponure. Wydawało się, że kolory ścian budynków wyblakły i straciły całą radość. W powietrzu unosił się jedynie cichy dźwięk kroków, jednej dziewczyny.
Szła chodnikiem prawie wtapiając się w otoczenie. Kaptur czarnej bluzy miała nasunięty na głowę. Ukrywała swoją twarz. Chowała się przed światem, tak samo jak kryła swoje uczucia za grubym murem obojętności, który zaczynał pękać, który ledwo trzymał się w całości. Znajdowało się za nim za dużo cierpienia, strachu, smutku i bólu, aby mógł przetrwać.
Owa dziewczyna zatrzymała się przed dużą żelazną bramą, z której odpadała czarna farba. Położyła dłoń na furtce i pchnęła ją. Wydała z siebie przeraźliwe skrzypienie starych zardzewiałych zawiasów, które odbiło się echem w pustej okolicy. Po chwili szła po niedużej brukowanej dróżce. Pomiędzy kamieniami rosły nieduże kępy trawy lub mech. Mijała wiele nagrobków przyozdobionych bukietami kwiatów i pozastawianych zniczami. Cmentarz był prawie pusty nie licząc paru staruszek i tak już opuszczających to miejsce. Patrzyła w ziemię, ponieważ doskonale znała drogę.
***
CZYTASZ
Drugie znaczenie
Teen Fiction"Bo, niektóre historie straciły szczęśliwe zakończenie." Czy łatwo pokonać, niektóre przeszkody? Przeciwności? Bariery? Czy łatwo znaleźć pomoc? Czy łatwo dotrzymać szczere i prawdziwe obietnice, mimo trudności? Czy łatwo stawiać kroki w ciemnej rz...