5

59 9 2
                                    



Dziewczyna spojrzała na drzwi i wzięła głęboki oddech. Zimną rękę położyła na równie chłodnej klamce, którą nacisnęła. Stare zawiasy skrzypnęły. Weszła do środka. Starając się być jak najciszej zamknęła drzwi. Przeszła korytarzem, aż dotarła do schodów. Nienawidziła tego miejsca. Brud i bałagan panujący dookoła był okropny.

-Już jesteś?- usłyszała.

Odwróciła się plecami w stronę matki. Stała w dziurawych spodniach i pobrudzonej różowej koszulce w przejściu do salonu.

Dziewczyna kiwnęła głową.

-Odpowiedz jak się ciebie pytam!- wrzasnęła matka.

Dziewczyna wiedziała już, że matka piła, ale nie była, aż tak pijana, aby nie wiedzieć co się dzieje.

-Tak wróciłam- odpowiedziała niewzruszona, będąc już przyzwyczajona do podobnych sytuacji.

-Dzwonił dyrektor, wiesz?- spytała retorycznie.- Znowu się biłaś.

Monika wpatrywała się w wytarty dywan.

-Patrz na mnie, gdy do ciebie mówię bachorze!- krzyknęła matka.

Usłyszała kroki. Przełknęła ślinę. Wiedziała co się zaraz stanie.

-Co tu się dzieje?- usłyszała bełkot ojca.

Znów się upił. Czuła od niego woń mocnego alkoholu.

-Dyrektor zadzwonił i mówił, że się biła!- powiedziała matka z wyrzutem.

Mężczyzna spojrzał na córkę.

-Co ci mówiliśmy?!- zapytał.

Ruszył w jej stronę, zataczając się od nadmiaru alkoholu.

-Jesteś bezużyteczna!- dostała z pięści w twarz.

Wpadła na ścianę. Uderzyła o nią potylicą. Dziewczynę zamroczyło. Zagryzła wargę, aż do krwi.

-Powinnaś być taka jak twoja siostra!- ryknął.

Tym razem dostała w brzuch. Jęknęła zsuwając się na podłogę. Matki już nie było w korytarzu.

-Do niczego się nie nadajesz!- kolejne uderzenie.

Po wielu wrzaskach, ciosach i przekleństwach ojca. Monika zwijała się na ziemi pod ścianą.

-Nie potrzebnie się urodziłaś. To ty powinnaś nie żyć- usłyszała syk taty przy uchu, nim ten się odwrócił.

Wpadając na meble i ściany wrócił do salonu. Po chwili usłyszała tłuczone szkło i krzyk.

***


Drugie znaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz