14

44 9 5
                                    


-Monika?- do jej uszu doszedł prawie bezgłośny zachrypnięty szept.

-Jestem- odrzekła.

Jasne oczy napotkały oczy dziewczyny. Oczy chłopaka zabłysły, lecz po chwili blondyn jęknął z bólu. Monika wszystko zauważyła i podniosła się, aby zawołać lekarza. Lecz jej dłoń została ściśnięta mocniej. Chłopak nie puszczał jej ręki. Dziewczyna spojrzała na niego.

-Nie- usłyszała jego zmęczony głos.

-Pójdę po lekarza, bo nie chcę...- przerwano jej.

-Nie idź- powiedział blondyn.

Monika kiwnęła głową i została obok łóżka. Chłopak znów jęknął i przymknął oczy.

-Może...- zaczęła, ale zielonooki przerwał jej.

-Nie- rzekł, otwierając oczy. –Monika.

Dziewczyna spojrzała w jasnozielone oczy. Blondyn złapał się za brzuch. Monika chciała się odezwać.

-Zostań. Nie dam rady- powiedział chłopak, wciąż patrząc w ciemne oczy dziewczyny.

-Nie chcę, aby odszedł. Nie chcę- szepnęła.

Blondyn puścił jej dłoń i dotknął twarzy Moniki. Zignorował ból, który rozrywał go od środka.

-Kocham cię Monika- rzekł pewnie.

Dziewczyna wzięła głęboki oddech i odwzajemniła spojrzenie zielonookiego.

-Kocham się Mateusz- powiedziała cicho i dotknęła twarzy chłopaka. –I pozwolę ci odejść, jeżeli naprawdę tego chcesz.

Przejechała kciukiem po jego policzku i musnęła usta blondyna.

-Nie zostawię cię- szepnęła.

-Nie zostawię cię- rzekł pewnie.

- Nie poddawaj się. Ja będę. Zawsze...- szepnął ledwo słyszalnie, bo jego oczy zaczynały się zamykać.

Monika wpatrywała się w martwą twarz Mateusza. Po chwili opadła na kolana, a jej szloch wypełnił puste pomieszczenie.

*** 

Drugie znaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz