Rozdział 12. Jestem sam i zostanę sam.

375 27 29
                                    

Dzisiaj był dzień mojego wyjazdu do Chicago. Chciałam pożegnać się z Michaelem, ale nie mogłam się do niego dodzwonić, co było dziwne, bo on zawsze odbierał ode mnie telefony. Spróbowałam ponownie, ale znów odezwała się automatyczna sekretarka. Byłam już dawno w domu, z tego względu, że miałam wyjazd służbowy i mogłam wyrwać się szybciej z pracy. Nawet się spakowałam. Zaczęłam poważnie martwić się o Michaela to było dziwne, bo dobrze wiedział, że dziś wyjeżdżam. Czyżby zapomniał? A może nie ma dla mnie czasu?Westchnęłam smutno. Nie wiedząc co ze sobą zrobić włączyłam laptopa i weszłam na elektroniczną pocztę. Zauważyłam, że dostałam e-maila więc szybko sprawdziłam kto do mnie napisał. No nie...tylko nie Sebastian. Wiadomość od niego brzmiała tak:

Witaj skarbie.

To, że nie odbierasz moich telefonów wcale mnie nie zniechęciło, wręcz przeciwnie. Nie uciekniesz ode mnie tak łatwo. Nawet Twój Jackson Ci nie pomoże. Nie rozumiem dlaczego znalazłaś sobie taką babę, potrzebny Ci prawdziwy facet, ale rozumiem pieniądze i sława robi swoje. Do zobaczenia niedługo.

Twój Sebastian.

Gdy przeczytałam tego e-maila byłam w szoku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy przeczytałam tego e-maila byłam w szoku. Po policzku spłynęła mi łza, którą szybko wytarłam. To już nie było śmieszne, naprawdę zaczynam się bać. On może być zdolny do wszystkiego. Nie raz czułam się śledzona i jeszcze wie o MJ i na dodatek myśli, że jesteśmy razem, zresztą wszyscy tak myślą. W tej chwili potrzebowałam tylko i wyłącznie Michaela, żeby mnie pocieszył, przytulił i powiedział, że wszystko się ułoży. Nie miałam pojęcia co mam ze sobą zrobić. W końcu zebrałam się w sobie i postanowiłam pojechać do jego domu i sprawdzić co z nim się dzieje. Zamówiłam taksówkę i od razu z bagażami pojechałam do Neverlandu. Droga nie zajęła dużo czasu, bo był już wieczór i o tej porze ulice LA były prawie puste. Gdy byliśmy już na miejscu zapłaciłam taksówkarzowi i gdy tylko zauważyłam Lucasa zawołałam go od razu.

-Pani Victorio, pomogę z tymi bagażami.

-Dziękuję.- uśmiechnęłam się. Zabrał walizki i skierowaliśmy się w stronę domu.

-Widzę, że przeprowadza się pani na stałe. To już na poważnie.- zaśmiał się. Zrobiłam zdziwioną minę.

-Co na poważnie?

-No pani i szef...

-Ale ja nie jestem z Michaelem.- zaczęłam się śmiać. Lucas się zmieszał.

-Przepraszam panią, nie wiedziałem.

-Nic się nie stało. Wiesz wszyscy tak mówią. Przyzwyczaiłam się już. Właśnie Mike jest w domu?

-Tak, nie wychodził przez cały dzień, nawet nie był w studiu.

-To dziwne, bo dzwoniłam do niego przez pół dnia i nie odbierał.

-Nie mam pojęcia co się stało.- weszliśmy do środka, a Luc postawił walizki w holu.

Every Love Lasts As Long As It Deserves... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz