Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, jak cienka jest granica między miłością, a nienawiścią? Michael Jackson prowadzi z pozoru idealne życie: pieniądze, dom, sława oraz związek z kobietą z tego samego świata. Piosenkarz jest tak zauroczony swoją ukoc...
Od miesiąca mieszkam z Michaelem w Neverlandzie. Jestem najszczęśliwszą kobietą na ziemi, mając przy sobie kochającego mężczyznę, z którym żyję, wymarzoną pracę i wspaniałych przyjaciół. Robert został moim osobistym ochroniarzem. Nie chciałam się na to zgodzić, ale Michael postawił w końcu na swoim. Niestety media dowiedziały się o naszym związku. Byłam załamana kiedy zobaczyłam nas na pierwszych stronach gazet całujących się w restauracji. Zrobili nam zdjęcie z zaskoczenia i obsmarowali jak...Nie chcę sobie nawet przypominać co tam pisało. Oczywiście z Michaela zrobili kobieciarza, który zmienia kobiety jak rękawiczki i nie dorósł do poważnego związku, a ze mnie laskę, która jest z nim dla pieniędzy i zrobienia kariery w show biznesie.
I tak teraz ma wyglądać moje życie? To jest cena sławy? Już mam tego wszystkiego dość, a co będzie później? Nie rozumiem jak ludzie mogą być tak okrutni i czerpać satysfakcje z utrudniania nam życia. Odkąd świat się o nas dowiedział nikt nie daje nam spokoju. Pod Neverlandem dzień i noc koczują tabuny dziennikarzy. Nie wiem jak Michael znosił to wszystko tyle lat, jak ja po dwóch tygodniach mam dość. Muszę uważać co mówię, co robię, jak wyglądam, z kim i co robię. Ale mimo tego nie poddam się, nie mam zamiaru odejść od Michaela, nie zostawię go nigdy. Muszę go wspierać, nasz związek jest wystawiony na próbę, a my ją zdamy. Nie chciałam żadnych ochroniarzy dopóki nie zorientowałam się,że ktoś często mnie śledzi. To już przestało być zabawne i zgodziłam się tylko na Roberta. Do pracy jeżdżę sama, swoim samochodem, ale gdzie nie pojadę on musi jeździć za mną. To męczące, ale do wytrzymania. Staram się żyć normalnie tak jak dotychczas, nie robię z siebie celebrytki, jestem dalej tą samą, zwykłą dziewczyną z Seattle. Po prostu Victorią Lancaster. Założyłam na nos czarne oprawki i wysiadłam z auta. Wchodząc do kafejki zaczęłam rozglądać się na wszystkie strony, na moje szczęście nikogo nie było.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Dzień dobry, poproszę latte macchiato.- zwróciłam się do kelnerki. Po chwili siedziałam przy stoliku pijąc swoją ulubioną kawę. Usłyszałam nagle znajomy dźwięk dzwoneczka zawieszonego nad drzwiami, który sygnalizował wejście klienta. Spojrzałam w tamtą stronę i zamarłam. Do środka wszedł Jermaine. Nie zauważył mnie, bo siedziałam na końcu kawiarni, a do tego zasłaniał mnie kwiat, ale ja widziałam go bardzo dobrze. Podszedł do baru i rozsiadł się wygodnie.
-Cholera.-mruknęłam pod nosem. Jak ja miałam teraz stamtąd wyjść niezauważona? Widocznie poczuł, że ktoś mu się przygląda, bo obrócił się za siebie. Automatycznie spuściłam wzrok i zasłoniłam się włosami. Postanowiłam poczekać aż wyjdzie, ale chyba mu się nie spieszyło, a mi i owszem. Nie mogłam spóźnić się do pracy. Wstałam i rzuciłam na stół 20 dolarów, po czym szybkim krokiem ruszyłam do wyjścia. Może mnie nie zauważy...?
-Victoria?-szlak...zacisnęłam usta i szłam dalej.
-Victoria!-po raz kolejny usłyszałam swoje imię. Przyspieszyłam kroku. Już miałam nacisnąć na klamkę kiedy poczułam jak ktoś odciąga mnie do tyłu. Spojrzałam wkurzona na brata Michaela.