Obudził mnie straszny ból głowy. Otworzyłam powoli zaspane oczy i podparłam się na łokciach co było błędem, bo zaraz syknęłam z bólu i opadłam z powrotem na poduszki. Poczułam suchość w gardle, ale nie miałam siły wstać z łóżka. Jednym słowem czułam się strasznie. W życiu nie miałam takiego kaca i to wszystko przez Ninę co jak co, ale to akurat pamiętam, że wciskała mi do ręki co chwile drinki robione przez siebie. Dopiero teraz zauważyłam, że Michael leży obok mnie i się we mnie wpatruje z ogromnym uśmiechem na ustach. Zmarszczyłam czoło i zmierzyłam go wzrokiem. Od pasa w górę był nagi co mnie zaniepokoiło. Zajrzałam pod kołdrę na co ryknął śmiechem. To co zobaczyłam mnie ucieszyło czyli to, że nie był nagi, a tym bardziej ja. Wolałam się upewnić, bo jego uśmiech był jakiś dziwny. Nigdy się tak nie uśmiechał.
-I z czego się tak cieszysz?- spytałam oburzona i jeszcze bardziej nakryłam się kołdrą. Spoważniał i przysunął się do mnie.
-Dzisiaj nie chcesz się kochać?- przygryzł wargę i zaczął gładzić kciukiem mój policzek.
-Co? O...o czym Ty mówisz?- odsunęłam się zmieszana jego wylewnością.
-O tym, że wczoraj składałaś mi niemoralne propozycje.-uśmiechnął się, poczułam jak moje policzki natychmiast przybierają kolor czerwony.
-Co mówiłam?!- podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na niego wyczekująco.
-Różne, śmieszne rzeczy.- zaśmiał się.
-O Boże...-złapałam się za głowę- Zrobiłam z siebie idiotkę.
-Nie przesadzaj, chciałaś mnie tylko zaciągnąć do łóżka. Nie Ty pierwsza i nieostatnia.
-No dzięki, ale pocieszenie.- było mi strasznie głupio, miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Co on sobie o mnie pomyślał? Podciągnęłam kolana pod brodę i odwróciłam twarz w stronę okna, żeby tylko nie patrzeć mu w oczy.
-Ej no co Ty, zła jesteś?- pocałował mnie w odkryte ramię, odsunęłam się.
-Victoria daj spokój nic takiego się nie stało. Jeżeli mam być szczery to trudno było mi się opanować, bo byłaś prawie naga i do tego strasznie się do mnie kleiłaś, ale nie jestem dupkiem, który tylko korzystając z okazji, że jesteś pijana przeleciałby Cię nie patrząc na to czy naprawdę tego chcesz tylko, żeby zaspokoić swoje potrzeby. Powinnaś to docenić.- syknął, wstałam z łóżka.
-Może mam Ci jeszcze na kolanach dziękować? Nie Ty zrobiłeś z siebie ostatniego kretyna, nie Ty wygadywałeś głupie rzeczy, których nawet nie pamiętasz i nie Ty zachowałeś się jak pierwsza lepsza ulicznica! Jak taki szlachetny jesteś to trzeba było mnie zaliczyć skoro tak żałujesz, że tego nie zrobiłeś!- wykrzyczałam mu prosto w twarz, nie wiem co we mnie wstąpiło. Nie odezwał się słowem, a ja weszłam do łazienki trzaskając drzwiami. Oparłam ręce o umywalkę i spojrzałam w lustro. Wyglądałam tragicznie czyli nic nowego. Przemyłam twarz zimną wodą. Nagle poczułam się niedobrze, strasznie mnie zemdliło. Zawisłam nad muszlą klozetową i zaczęłam żałować każdej kropli spożytego alkoholu. Odgarnęłam włosy na jedną stronę. Czułam się fatalnie i miałam nadzieję tylko, że Michael nie wejdzie teraz do łazienki. Jak na zawołanie usłyszałam pukanie.
CZYTASZ
Every Love Lasts As Long As It Deserves...
FanficCzy kiedykolwiek zastanawiałeś się, jak cienka jest granica między miłością, a nienawiścią? Michael Jackson prowadzi z pozoru idealne życie: pieniądze, dom, sława oraz związek z kobietą z tego samego świata. Piosenkarz jest tak zauroczony swoją ukoc...