Rozdział 14. Nic nieznaczący 15 listopada.

402 29 28
                                    

3 tygodnie później...

-Cześć Sydney.- rzuciłam uśmiechnięta do sekretarki.

-Victoria zapomniałaś? Szef zrobił spotkanie w konferencyjnej.- zatrzymała mnie.

-Cholera jasna, długo już trwa?

-Pół godziny. Powiedziałam, że się spóźnisz, ale jak nie chcesz...

-...tak?Dobrze, dzięki. Już biegnę.- przerwałam jej i pobiegłam schodami na drugie piętro. Wparowałam do sali konferencyjnej, a wszyscy łącznie z szefem spojrzeli na mnie. Nastała cisza.

-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie, ale były straszne korki i...

-Pewnie pan Jackson Cię zatrzymał.- wszyscy się zaśmiali- Powinnaś oddzielać sprawy prywatne od pracy. Myślisz, że jak się spotykacie to teraz będziesz przychodzić do pracy o której Ci się podoba?- zapytała oburzona Kim. Zapomniałam wspomnieć, że wszyscy w firmie myślą, że ja i Michael jesteśmy ze sobą co jest zasługą mediów. Spuściłam wzrok nie wiedząc co powiedzieć. Nie potrafiłam od tak powiedzieć co ja o niej myślę. Nie miałam takiej pewności siebie.

-Kimberly oszczędź sobie te zbędne komentarze. Chyba nie chcesz żebym przypomniał Ci ile razy Ty się spóźniłaś prawda?- pan John postanowił mnie bronić za co byłam mu wdzięczna.

-Przepraszam.- rzuciła ze sztucznym uśmiechem w moją stronę.

-Nic się nie stało.- odpowiedziałam takim samym tonem.

-Usiądź Victorio.- kiwnęłam głową i zajęłam wolne miejsce. Nie mogłam się skupić na temacie tego zebrania, bo moje myśli krążyły ciągle wokół jednej i tej samej osoby. Nie ma dnia żebym nie myślała o Michaelu. Co teraz robi? Czy jest w studiu?Czy zjadł śniadanie? Jak się czuje? Czy dzisiaj do mnie zadzwoni? Amoże teraz jest na jakimś spotkaniu. Czy on też o mnie myśli? Czy to normalne, że ja ciągle o nim myślę? Czy ja go...kocham? Spotykamy się niemalże codziennie, świetnie się bawimy, dogadujemy. Ani razu jeszcze się nie pokłóciliśmy. Nie wiem czy Mike czuje do mnie coś więcej, ja sama tak naprawdę nie mogę powiedzieć, że go kocham, ale to już nie jest przyjaźń, przynajmniej ja tak myślę. Przyjaciele nie mają takich relacji. Michael lubi stwarzać dwuznaczne sytuacje przez co mnie onieśmiela. Niby czuję się przy nim swobodnie, ale z drugiej strony...Skoro wie, że tak na mnie działa jego bliskość to po co to robi? Dla żartów, żeby poczuć tą satysfakcję, że przy nim wariuje i nie kontroluje swojego zachowania, słów i myśli? Rozmyślając o Michaelu otworzyłam swój notatnik i bezmyślnie zaczęłam szkicować sama nie wiedząc co. Jakby jakaś magiczna siła kazała mi rysować właśnie jego. Znowu on... Od dziecka lubiłam rysować to była moja pasja. Idąc na studia związane z architekturą mogłam w pełni się temu oddać. Michaela pasją jest muzyka i taniec. Poprzez śpiewanie oddaje całego siebie. Wyraża tym swoje uczucia. Ja to robię rysując. Narysowanie portretu Michaela zajęło mi godzinę, a efekt końcowy wyglądał właśnie tak :

 Narysowanie portretu Michaela zajęło mi godzinę, a efekt końcowy wyglądał właśnie tak :

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Every Love Lasts As Long As It Deserves... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz