*LILY POV*
Nie spałam całą noc, od jakiegoś czasu mam z tym problem. Jest 5 rano, a ja czekam aż moi zjebani rodzice pójdą do pracy. Walizkę ze swoimi rzeczami miałam juz spakowaną, od jakiegoś tygodnia. Już dawno chciałam stąd uciec, ale panikowałam, teraz się nie poddam i wyjdę z tego domu i już nigdy tu nie wrócę. Kiedy przygotowałam walizkę i spakowałam do plecaka rzeczy które mi się mogą sprzedać, cicho zeszłam na dół. Okazało się że pojechali rodzice do pracy, dlatego pośpiesznie pobiegłam na górę, wzięłam walizkę i plecak, po czym zniosłam je na przedpokój, w którym ubrałam czarne za kostkę conversy. Zadzwoniłam po taksówkę, która zjawiała się po 15 minutach, zaparkowałam do niej walizkę i sama wsiadłam. Mieszkam w Oxford, z tego że nie mam za dużo pieniędzy postanowiłam że pojadę do Londynu. Byłam na miejscu po 3 godzinach, wysiadałam pod pierwszym lepszym hotelem, i podeszłam pod recepcje i stanęłam przy blacie.
-dzień dobry w czym mogę pomoc?- zapytała recepcjonistka.
-dzień dobry, są wolne pokoje?- zapytałam z nadzieją.
-przykro mi ale jak na dzień dzisiejszy nie będzie nic wolnego.- powiedziała.
-dobrze dziękuje- powiedziałam zrezygnowana i chciałam wyjść ale usłyszałam krzyk kobiety za lady.
-proszę pani!- cofnęłam się powoli.
-tak?
-jest w jednym pokoju łóżko wolne, bo taki pan zajął pokój dwu osobowy a jest sam, jak pani chce to mogę skontaktować się z nim- uśmiechnęła się.
-jakby pani mogła- popatrzyłam na nią. Wystukała numer w telefonie i zaczęła rozmawiać.
-wiec tak, zgodził się. Pokój znajduje się na piętrze 6 a numer to 597 -powiedziała na co grzecznie podziękowałam i skierowałam się do windy. Nie powiem troszkę się bałam, no bo w końcu nie wiem w jakim wieku jest ten facet. Niepewnie zapukałam do drzwi, i po chwili się one otworzyły. Wybiegła z nich pół naga dziewczyna, a za nią stał wysoki dobrze zbudowany chudy blondyn.
-ty to ta od łóżka?- zapytał a ja przytaknęłam.- wchodź- powiedział a ja robiłam to co mi kazał. Nie bardzo wiedziałam co mam mówić, jestem bardzo nieśmiałą osobą, dlatego nienawidzę nawiązywać nowych znajomości.
-ty to?- spojrzał na mnie.
-L-Lily- jąkałam się.
-Niall- wystawił rękę ale od razu cofnęłam się do tylu, zawsze jak jakiś chłopak tak robi boje się że mnie uderzy... Niestety mam traumę, ojciec cały czas mnie bił, odkąd byłam mała.- hej spokojnie nic ci nie zrobię, to twoje łóżko- pokazał na lóżko które stało bliżej okna.
-dziękuje- szepnęłam i podeszłam łóżka i obok niego postawiłam walizkę, usiadłam na miękkim materacu i włączyłam telefon, była 15 co oznaczało że rodzice są już w domu. Kiedy telefon się załadował zobaczyłam 50 nieodebranych wiadomości od mamy i trochę więcej od taty. Wiem że oni się o mnie nie martwią tylko chcą żebym dalej im usługiwała żebym dalej dobrze robiła ojcu, żebym była na każde ich zawołanie. Co do taty to tak kazał mi sobie obciągać, ale nigdy on nie zajął się mną, za co cholernie mu dziękuje, on mnie tylko obmacywał, tak jestem dziewicą, ale czuje się jak dziwka, po tym jak kazał mi to robić. Ludzie zwanymi moimi rodzicami nie pozwalali mi się z nikim spotykać dla tego tez nie miałam przyjaciół, byłam nie lubiana w szkole jak i w rodzinie. Czułam że pod powiekami zbierają mi się łzy, nie chciałam żeby blondyn to widział, chociaż wątpię żeby zauważył bo był tak zajęty, leżeniem na łóżku i patrzeniem w telefon. Wstałam z materaca i wyszłam na balkon z którego było widać cały Londyn.
-wiesz jak mamy na razie razem mieszkać to może się trochę poznamy?- podskoczyłam kiedy usłyszałam za sobą głos blondyna.
-jak chcesz- powiedziałam cicho nie patrząc na niego.
-to co cię sprowadza do Londynu?- zapytał odpalając papierosa.
-nic, droga przed siebie mnie sprowadza- powiedziałam po części z godnie z prawdą- czemu się zgodziłeś żebym mogła spać w twoim pokoju?- spytałam cicho nie patrząc na niego.
-bo wiesz coś za coś- spojrzał na mnie z szyderczym uśmieszkiem.
-nie rozumiem- pierwszy raz na niego spojrzałam.
-no wiesz będziesz tu spała, pod warunkiem że zrobisz mi dobrze mała- przybliżył się do mnie, przypomniała mi się scena z ojcem, dosłownie taka sama, chciałam iść do swojego pokoju spać bo byłam w kuchni coś zjeść i ojciec powiedział dosłownie te same słowa. Miałam łzy w oczach, nie patrząc na chłopaka szybko skierowałam się do łazienki, która była w pokoju i zamknęłam się na klucz. Usiadłam na zimnej podłodze, wcześniej ściągając spodnie do połowy ud i wyjęłam z kieszeni swoją przyjaciółkę. Zrobiłam po 20 kresek na obu udach, wstałam i obmyłam nogi, powili założyłam spodnie i weszłam do pokoju. Niall leżał na łóżku, kiedy mnie zobaczył szybko wstał, a ja zrobiłam krok do tylu.
-przepraszam to było na żarty- powiedział chłopak.
-Aha okey- mruknęłam i weszłam do łóżka.
-nie przebierasz się?- zapytał.
-jak widać nie...- powiedziałam cicho przykrywając się kołdrą. Leżałam i patrzyłam się na widok za okna. Wiedziałam że i tak nie usnę, była już jakaś 23 a blondyn poszedł pod prysznic, ja w tym czasie szybko przebrałam swoją koszulkę, na dwa razy większy tshert i do tego leginsy. Siedziałam na łóżku, patrząc w jeden punkt na ścianie, nawet nie usłyszałam kiedy do pokoju wszedł chłopak.
-o widzę że już nie śpisz- wyszedł na balkon i zapalił papierosa.
-nie spałam tylko leżałam.- mruknęłam cicho.
-czemu jesteś taka nieśmiała- zapytał na co wzruszyłam tylko ramionami.- wiesz że będzie trzeba to zmienić, prawda?- usiadł koło mnie.
-niby czemu?- spojrzałam na niego.
-no będziemy mieszkać w jednym pokoju?- bardziej zapytał niż powiedział.
-nie wiem czy to dobry pomysł- stwierdziłam.
-ja wiem że to genialny pomysł, ale widząc ciebie to wiem że z czasem otworzysz się przede mną- miał rację ja tylko z czasem się przed kimś otworzę, nie wiem czy nawet w ogóle to zrobię. Cóż otworzenie się przed nim oznacza, poznanie go, wiec muszę mu zaufać, lecz w tym problem że ja nie umiem nikomu zaufać. Nie wiem co to prawdziwa przyjaźń, miłość, mam 17 lat a nie wiem połowy rzeczy o życiu, a to wszystko przez moich jebniętych rodziców. Matka darła ryja o byle co, a zwłaszcza o to że nie jestem jak moja młodsza siostra, nie ubieram się jak typowa dziwka, nie mam za bardzo wyzywającego makijażu, moje rozmyślenia przewał Niall machając swoją ręką przed moimi oczami.
-żyjesz?- zaśmiał się.
-tak przepraszam zamyśliłam się...- uśmiechnęłam się lekko do niego, po raz pierwszy.
-dobra jest już prawie 1 w nocy wiec ja idę spać- powiedział i podszedł do swojego łóżka,- Dobranoc- powiedział.
-branoc- powiedziałam cicho, po 20 minutach chłopak usną, dlatego wstałam z łóżka i poszłam na balkon, usiadłam na podłodze opierając się o ścianę...
____
Jest pierwszy rozdział, mam nadzieję że się podoba. ;) Dodałam go bo mówiłam że zacznę jakoś w czerwcu, jednak moje plany się troszkę zmieniły i to jest taki wstęp do całości. Z całym ff ruszam od 1 lipca. Przepraszam że tak wyszło ale jestem zmuszona tak zrobić... Głosujcie i komentujcie naprawdę zależy mi na waszej opinii co do tego ff. A i mam do was prośbę, ja wiem że robię błędy i proszę nie piszcie mi w komentarzu że to jest źle i to, czy coś tego typu, bo ja mam świadomość że są błędy... Na razie to tyle z mojej strony. Miłego czytania. :)
CZYTASZ
New Life /N.H
أدب الهواةOna- Siedemnastoletnia dziewczyna z problemami, zamknięta w sobie, nie śmiała, zagubiona, samotna. Ona- Dwudziestoletni chłopak ze świetnym życiem, masą przyjaciół, zabawy. Dwoje zupełnie innych ludzi, z dwóch różnych światów. A gdy los postanowił s...