Rozdział 7

175 13 3
                                        

Głosujcie i komentujcie :*

*LILY POV*

Niall był przystojny i nie wiem czemu ale mi się śnił, poznaliśmy się dość dziwnie, nie znam go długo ale nie mogę przestać o nim myśleć. Może nie powinnam wychodzić z tego hotelu? No ale przecież też nie miałam pieniędzy, wiec i tak bym tam nie została. Leżałam na czymś miękkim i bardzo wygodnym a nawet byłam przykryta, ale ława na której usnęłam była zimna, twarda i nie wygodna. Poczułam jak ktoś wstaje z łóżka, zaraz po tym usłyszałam kroki które zapewne idą w stronę drzwi. Przewróciłam się na bok i lekko uchyliłam oczy, zauważyłam tylko blond czuprynę.

-Co ja tutaj robię?- powiedziałam cicho.

-Żyjesz ale już nie długo.- zaśmiał się Niall.

-Jak to już nie długo?- ponownie zapytałam.

-Normalnie. Myślałaś że martwię się o ciebie i przywiozłem ty? Myślisz się skarbie.- zaśmiał się. Patrzyłam na Nialla ze strachem w oczach, nie rozumiałam o co mu chodzi.

-Niall o co chodzi?- spytałam się cicho.

-myślałaś że podobasz mi się? Z takim dziwadłem jak ty to wstyd gdziekolwiek iść.- zaśmiał się a ja miałam już łzy w oczach. Wstałam z łóżka i stanęłam na przeciwko blondyna.

-O co ci chodzi?- zapytałam.

-O to że jesteś nic nie wartym śmieciem! Nie dziwie się czemu twój ojciec się tobą zabawia. Sam zaraz to zrobię- zaśmiał się i podszedł do mnie bliżej. Cofnęłam się o krok do tyłu, na co chłopak się tylko zaśmiał. Przerażona szybko wymieniłam go i wybiegłam z pokoju, na mojej drodze stanął Louis z Harrym.

-Błagam was pomóżcie mi. Niall on zwariował, on się do mnie dobiera...- mówiłam szybko.

-Myślisz że tylko on chce cię przelecieć?- powiedział Harry.

-Co?- spojrzałam na niego zaskoczona.

-To że my też chcemy to zrobić.- zaśmiał się Lou. Chcieli do mnie podejść, ale wymieniłam ich i szybko weszłam do pierwszego pokoju, okazał się być on Liama. Wbiegłam do łazienki, zamknęłam się na klucz i zaczęłam płakać jak małe dziecko. Nie wiem ile tak leżałam i płakałam, ale w którymś monecie usłyszałam pukanie do drzwi.

-Lily wiem że tam jesteś! Otwórz te cholerne drzwi!- krzyknął znajomy głos. Był on podobny do Liama. Liam! On jest już w domu! Wstałam z podłogi i podeszłam do drzwi, przekręciłam ostrożnie zamek i otworzyłam drzwi. Kiedy zobaczyłam chłopaka to od razu się do niego przytuliłam i rozpłakałam jeszcze bardziej. Liam mnie podniósł jak pannę młoda, i położył na łożku, chłopak ułożył się koło mnie. Wtuliłam się w klatkę piersiową bruneta i starałam się uspokoić, chłopak cały czas gładził moje plecy co mnie bardzo uspokajało. Sekunda za sekundą, minuta za minutą a ja usypiałam. Następnego dnia obudziłam się w tej samej pozycji co zasnęłam, otworzyłam powoli oczy i spojrzałam na Liama który już nie spał.

-Jak się czujesz?- zapytał cicho i zgarnął moje włosy które zasłaniały moja twarz.

-Źle.- powiedziałam cicho.

-Powiesz mi co się wczoraj stało?- zapytał.

-Niall, Harry i Louis się do mnie dobierali...- powiedziałam a łzy same zaczęły spływać po moim policzku.

-Nie płacz kochanie, ze mną nic ci się nie stanie.- powiedział patrząc mi w oczy, jego twarz powoli zbliżała się do mojej, wiedziałam co się za chwile stanie. Bruneta usta musnęła moje w delikatnym pocałunku, oddałam go bez żadnego zawahania. Ten gest przerodził się w pożądanie, przywróciliśmy się tak że chłopak leżał nade mną. Payne błądził swoimi rekami po moim ciele, byłam pewna że chce to przerwać, ale nie mogłam bo brunet chwycił moje ręce u podniósł za głowę. Nie mogłam się odwrócić bo przywarł do mnie swoje usta jeszcze bardziej, chciałam chłopaka odepchnąć, ale nie mogłam ruszyć rękami bo były przypięte do ramy łóżka. Kiedy on to zrobił? Przecież tego nawet nie czułam. Szarpałam rękami co spowodowało że Liam oderwał się od mojej szyi, na której właśnie robił malinkę.

New Life /N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz