#11

117 13 8
                                    

*perspektywa Gabrieli*
-Nieszkodzi...Lepiej późno niż wcale-usiadłam na ławce a brunet dosiadł sie obok.
-Wiesz że Cię Kocham?
-Tak...Ja Cię też Leo-pocałowałam chłopaka w policzek i wstałam aby już iść do domu.
-Mogę spać dziś u ciebie skarbie?-chytrze się uśmiechnął.
-No niewiem...A jeśli coś mi zrobisz?
-Ja? nigdy...proszę chce się przespać z tobą...
-Co? oczywiscie chcesz mnie tylko zaliczyc!-pobiegłam w strone domu.
-To nie tak...
*Perspektywa Leo*
Dziewczyny są skomplikowane...ja chciałem tylko się do niej przytulić w nocy...ahh trudno prześpie się u siebie w domu. Mój telefon zawibrowal bo dostalem sms'a.
*sms*
Robimy dziś imprezę u mnie. Przyjdź z kimś ;) ~ Max
Ale przecież ja nie mam z kim przyjść...
*sms*Nie przyjdę...nie mam z kim...
Schowałem telefon do kieszeni.
Max nie dał spokoju mi i wydzwanial.
-halo?
-Ej Stary co jest??
-Dziewczyna ze mną zerwała.
-Ehm to odwołać imprezę i przyjść do Ciebie?
-Nie no...przyjdę sam za chwilę-rozlaczylem się. Pobiegłem do domu ogarnąć się i wyszedłem. Po dłuższych chwilach doszedłem do domu kumpla. Zapukalem a on otworzył drzwi.
-Hej Leo! Wejdź -otworzył szerzej drzwi a ja przekroczylem próg.
-Część..-powiedziałem sucho i zniknalem w kuchni. Wybrałem jakieś piwo i otworzyłem je. Po chwili poczułem że ktoś mnie złapał za ramię. Szybko się obracając zobaczylem Bartka.
-Dawaj to -wystawił rękę po mój napój.
-A jak nie?-spytałem spoglądając w ziemię.
Chłopak wyrwał puszkę z mojej dłoni.W Wypił wszystko za jednym łykiem. Potem chwycił mnie za nogi i trząsł mną.
-Pusc! Puść mnie!-moje krzyki były przegluszane przez muzykę. Z mojej kieszeni wyleciał portfel.
Bartek puścił mnie tak że twarzą zaryłem w podłogę. Krew leciała mi z ust. Ledwo wstałem...A on wyciągał 50 złóż mojego portfela.
-Oddaj to...
-A czemu? Bo twoja stara nie ma kasy? A tatuś Cię zostawił? -śmiał się ze mnie. Bez chwili namysłu rzuciłem się na niego a on zacisnąć pięść i uderzył mnie. Po chwili leżalem na ziemi a on jeszcze mnie kopał. Skrecilem się z bólu ale on nadal nie przerywał. Podnioslem głowę i spojrzałem na niego.
-Co się gapisz nic nie warty śmieciu.?-kopnął mnie w głowę. Nic nie widziałem.Moja głowa bezsilnie upadła na ziemie. Krzyczałem z bólu. Po chwili zasnąłem lub straciłem przytomność...
*Perspektywa Gabrieli*
Byłam mocno wkurzona! Poszłam pogadac z Alex.
Wysłuchała mnie ale nie umiała nic z tym zrobić...zadzwoniłam
do Sebastiana. On przyjechał i mnie przytulił. Gdy tak mnie pocieszal dostałam sms'a że Leondre jest w szpitalu.
-Muszę do niego jechać!-krzyknelam i oderwalam się od Seby.
-Pa-wybieglam z domu. Poczekalam na adres szpitala i pojechałam taksówką.
*Perspektywa Leondre*
Obudziłem się w dziwnym łóżku.Było mi zimno...Dotknąłem wszystkie części swojego ciała.
Stwierdzając że mam bandaż na brzuchu i głowie. W sumie to widziałem tylko wszystko co jest po lewej stronie pokoju bo prawe oko było zabandażowane. Ale co ja tu robie? Ej...nerwowo podrapałem się po karku. No niewiem...Nagle wszedł uśmiechnięty chłopak z moją mamą.
-Wszystko dobrze? co się stało?
-Em...niewiem..nie pamiętam jestem zmęczony...-to było chyba szczere. Naprawdę byłem zmęczony :D. Po chwili wbiegła dziewczyna z rozmazanym makijażem od płaczu. Wszyscy wyszli i zostawili nas samych.
*Perspektywa Gabrieli*
Jak pomyślałam że to mogę stracić...To oczy same napełniły się łzami.Zapłaciłam za transport i szybko wysiadlam z taksówki.
Podeszłam do recepcji w celu dowiedzenia się gdzie on jest.
-Przepraszam gdzie jest Leondre Devries?
-A pani kims z rodziny?-nienawidzę tych pytań.
-Nie.. jestem jego dziewczyną muszę go zobaczyć proszę...-przecież zerwalismy...ale nieważne nadal go kocham.
-No dobrze...sala 12 parter.
-Dziękuję! -rzuciłam i wzięłam się za szukanie tej sali. Znalazłam!!!
Wbiegłam do niej cała rozmazana. A wszyscy wyszli i zostaliśmy sami. Usiadłam na łóżku obok mojego księcia.
-Część...-złapałam jego dłoń i delikatnie ścisnełam ją.
-Hej-uśmiechnął się.
-Przepraszam...że zerwalismy...ale chciałeś mnie wykorzystać..
-Co? nie pamiętam...my chodziliśmy? Ja pierwszy raz Cię widzę myślałem że chodzisz ze mną do szkoły.
-No tak chodzę...nie pamiętasz mnie?-w moich oczach pojawiły się łzy.
-Przykro mi ale nie..-leko się uśmiechnął.
******************************
Czyżby Leo miał chorobę?
Może zapomniał przez to uderzenie? jak myślicie co będzie dalej?
Następny rozdział będzie gdy dobijemy 5 komentarzy i 7 gwiazdek 😘😍

Because i love youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz