20

59 9 5
                                    


Wchodząc do szkoły zobaczylem Leo uciekajacego z klasy A za nim z nożem biegł Bartek...Co tu się dzieje!? Duchy ich opętały czy co??No ten dzień jest mega dziwny...
Nagle uslyszalem dźwięk mojego budzika. Wstaję a tak...to tylko mój zły sen..
*perspektywa Leo*
Niepewnie wszedłem do szkoły. Bartek chyba mnie nie zauważył bo siedział na parapecie i gadał z kolegami. Szybko przemknalem przez korytarz i miałem już wchodzić do klasy gdy usłyszałem za sobą krzyk.
-Devries! -Tak to był on...no ja to chyba zawału omal nie dostałem. Ale i tak nie uciekne mu bo jestem w szkole...no trudno..trzeba być silnym i stawić mu czoła.
-Tak? -odwrocilem się i zobaczyłem jego tors. Był ode mnie wyższy a ja bałem się spojrzeć mu w oczy.
-No więc tak..dzisiaj w męskiej po lekcjach lepiej bądź bo już się wkurwilem na Ciebie wczoraj.
-D..dobrze..e.e-wydukalem i weszlem do mojej klasy. Na wszystkich lekcjach myślałem co się stanie...chyba mnie nie zabije co? A co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Tsa...Szkoda ze ten piekny cytat w życiu sie nie zabardzo sprawdza...No więc do końca moich lekcji zostało 45 minut...Nagle się ocknalem i zauważyłem że Gabriela od dłuższego czasu kladzi moją rękę i pyta co się dzieje. Aż dziwne ze tego nie zauważyłem. Jestem aż tak bardzo pochłonięty myślami co bedzie za chwile...
-Jest okej..-szepnalem cicho i dawałem że skupiam się na nauczycielu , który pisał coś na tablicy tłumacząc literatury powszednie...Chyba to oznacza że były stare tak? powinienem się trochę uczyć a nie tym zadreczac. Jeszcze ta dziewczyna ...Moja księżniczka nic o mnie nie wie i lepiej żeby tak zostało.
Zostało pięć minut. Nerwowo stukalem palcami o ławkę.
-Panie Devries...Proszę nie przeszkadzać...
-Oj przepraszam ale-tak to właśnie był mój pomysł na nie iscie na przerwę- jest taka bardzo ważna sprawa która mnie stresuje.-mówilem ze spokojem w glosie nadal stukając przy tym rytmiczne palcami.
-Leondre to nie jest temat na teraz poczekaj na przerwę i zostań w klasie-nakazał nauczyciel.
-Dobrze-przytaknalem uszczesliwiony że jednak dziś uciekne. Teraz spokojnie spojrzałem na zegarek. Były jeszcze dwie minuty...Ehm ale co ja powiem nauczycielowi...Muszę coś szybko wymyśleć ale akurat w szybkim myśleniu jestem najlepszy. Teraz zadzwonił dzwonek na przerwę a ja siedziałem cały czas w ławce nawet się nie ruszając. Pan od polskiego usiadł koło mnie.
-No więc o co chodzi Leondre??
-Bo ja...czuje sie zaniedbany..
-Przez nauczycieli?-wydawał się być zdziwiony.
-Nie..W domu..mam jeszcze dwójkę rodzeństwa a jedną mamę bo tata odszedł od nas dawno...
-Ale twoja mama przecież się tobą zajmuje..
-No tak..Ale jest w pracy cały dzień i nie za bardzo mam z nią kontakt i nie mamy tej więzi między matką a synem...
-No wiesz to może być trudne ale pogadaj z mamą i wytłumacz jej-no i mój nauczyciel sie rozgadał.
-Tak porozmawiam z nią dziękuję..-dzwonek zadryndal czyli Bartek ma już teraz lekcje...Odetchnalem z ulgą i szczęśliwy wyszedłem na korytarz.
****************************** Jest i rozdział :))
Dawać pomysły co będzie dalej.
5 gwiazdek i 5 komów dawać! ❤💙💛💚

Because i love youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz